.Nasz święty królewiczFlorian Cynk"Jan
Długosz i św. Kazimierz"
Kazimierz był synem króla Kazimierza IV Jagiellończyka i Elżbiety Rakuszanki. Przygotowywany do objęcia tronu monarszego, odebrał wraz z braćmi staranne wychowanie pod opieką sławnego polskiego kronikarza ks. Jana Długosza. Kazimierz był bardzo pobożny już od dzieciństwa. Spędzał wiele godzin ma modlitwie i adoracji Najświętszego Sakramentu. Obraz jest ilustracją jednej z opowieści z życia świętego. Pewnego razu dostojny wychowawca królewskich synów, ks. Jan Długosz, zajrzał w nocy do ich komnaty i ze zdziwieniem stwierdził, że Kazimierza nie ma w łóżku. Zaniepokojony poszedł na poszukiwania i znalazł podopiecznego pogrążonego w modlitwie przed zamkniętymi drzwiami kościoła. Niestety, pobożnemu królewiczowi nie było dane zasiąść na tronie. Zachorował na gruźlicę i zmarł 4 marca 1484 roku w Grodnie. Żył 25 lat i 5 miesięcy. Kroniki podają, że w chwili zgonu trzymał wizerunek ukrzyżowanego Zbawiciela i nabożnie wymawiał słowa: "Panie Jezu Chryste, w ręce Twoje polecam ducha mojego". Został pochowany w Wilnie. Kiedy po kanonizacji otwarto jego trumnę, by przenieść relikwie, u wezgłowia świętego znaleziono pergamin z jego ulubionym hymnem Omni die dk Mariae (Każdego dnia sław Maryję). Leszek Śliwa Tygodnik Katolicki "Gość Niedzielny" Nr 9 - 1 marca 2015r. |