Działalność charytatywna
Nawiązując do tradycji z końca XIX wieku, kiedy przy kuracji rudzkiej istniały i działały organizacje charytatywne, o czym już wcześniej wspomniano, również przy parafii dosyć szybko, bo w 1930 roku, powstało liczne Stowarzyszenie Pań Miłosierdzia św. Wincentego a Paulo. W tym czasie panował światowy kryzys gospodarczy, który dotknął boleśnie także wiele biednych rodzin w Rudzie. Członkinie tego towarzystwa dobroczynnego miały więc sporo zadań do spełnienia. Kryzys trwał przez kilka lat, przeto wspieranie ubogich rodzin było wciąż potrzebne. Skalę pomocy udzielanej biedniejszym parafianom charakteryzuje poniższa informacja zamieszczona w "Gościu Niedzielnym" z dnia 31 marca 1935 roku: Ruda. Stowarzyszenie Pań Miłosierdzia św. Wincentego d Paulo przy parafii Matki Boskiej Różańcowej 00. Jezuitów w Rudzie odbyło w dniu 12 lutego rb. swe roczne sprawozdawcze zebranie z udziałem dyrektora o. Superiora Kałuży. Praca całoroczna przedstawia się następująco. Dzieci przystępujących do I Komunii św. zostało ubranych 113; na gwiazdkę obdarowano blisko 300 rodzin obuwiem i ciepłą odzieżą. Ogółem wydano w ciągu roku 1934 bonów żywnościowych na kwotę 1122 zł., odzieży i bucików za 3345,70 zł., na opiekę nad chorymi, lekarstwa i pomoc gotówkową 700,70 zł.; razem wydano 5168,40 zł. Produktów żywnościowych, jak mąki, cukru, słoniny i kiełbas rozdzielono 250 kg. Stowarzyszenie naszej parafji ma ogółem 365 rodzin w stałej opiece. Odwiedzin chorych przez, Zarząd było 118. Pozatem przez, SS. Boromeuszki, współpracujące z Stowarzyszeniem, udzielono opatrunków 272 osobom, odwiedzin chorych było 725, opatrunków na miejscu 954. Zup i posiłków biednym wydano 1825 osobom. W dniu 19 lutego roku bieżącego urządziło Stowarzyszenie dla zdobycia funduszy "Zabawę śląską", połączoną z "Weselem śląskiem". Szanowne obywatelstwo, rozumiejące cel wzniosły tej imprezy, zapełniło salę Domu Narodowego po brzegi, tak, że wielka ilość gości z powodu przepełnienia z żelem wracać musiała do domu. Impreza ta przyniosła Stowarzyszeniu dość znaczny zysk, bo 583,80 zł. Dziękujemy przeto z tego miejsca Szanownemu Obywatelstwu za zrozumienie tak wyniosłego celu i za łaskawe poparcie i pomoc - dla dobra biednych naszej parafji. W okresie międzywojennym działalnością, charytatywną zajmował się także Związek Towarzystw Dobroczynnych "Caritas na Śląsku" (w skrócie "Caritas"). Oddział tego Stowarzyszenia działał również przy parafii Matki Boskiej Różańcowej. W czasie panującego kryzysu prowadził przyparafialną kuchnię dla ubogich. W 1934 roku liczył 76 członków. Pomocy najbiedniejszym parafianom udzielali też bezpośrednio duszpasterze. Przy kancelarii parafialnej czynne było biuro dobroczynności. Potrzebne środki finansowe pozyskiwano dzięki znajdującym się w kościele puszkom-skarbonkom "na chleb św. Antoniego". Puszki te z reguły w krótkim czasie zapełniały się licznymi datkami składanymi przez lepiej sytuowanych parafian. Zgoła odmienne warunki, jeżeli chodzi o działalność charytatywną, zaistniały w okresie okupacji nazistowskiej. W listopadzie 1939 roku rozpoczęła się akcja, której celem była konfiskata wszystkich kościelnych instytucji dobroczynnych. Ich majątek przeszedł na własność państwowej instytucji NSV (National - sozialistische - Volkswohlfahrt), w dowolnym tłumaczeniu "narodowosocjalistyczna opieka społeczna. Kościół prowadził jednak nieformalną akcję charytatywną, zwłaszcza w odniesieniu do rodzin dotkniętych wojną i prześladowaniami. Działalność tego rodzaju miała miejsce także w rudzkiej parani Matki Boskiej Różańcowej. Warto tu dla przykładu przytoczyć fragmenty wspomnień ks. Stanisława Krzoski (ur. w 1928 roku), który w dzieciństwie, przypadającym na lata II wojny światowej, był starszym ministrantem, a dzięki wstawiennictwu ks. Jana Kopcia SJ został zatrudniony w 1942 roku, jako pomocnik sprzedawcy, w sklepie papierniczym panien Lokotsch, mieszczącym się przy dzisiejszej ul. Wincentego Janasa. Starsza siostra Elżbieta zajmowała się domem i prowadzeniem sklepu, zaś młodsza, Marta, która w przeszłości studiowała teologie na Uniwersytecie Wrocławskim, prowadziła administracja i udzielała łaciny. Siostry Lokotsch już w okresie przedwojennym zaliczały się oficjalnie do mniejszości narodowej niemieckiej. Trzeba jednak gwoli sprawiedliwości przyznać, iż swoją postawą w czasach wojennych wykazały, że mimo niemieckiego pochodzenia nie sympatyzowały z reżimem nazistowskim. Symbolicznym przejawem ich poglądów mogło być to, że w prowadzonym sklepie, mimo nakazu władz, nie zawiesiły portretu Hitlera, a na zwracane przez, policję uwagi odpowiadały, ze ściany sklepu są zajęte przez, półki sklepowe, a na jedynym wolnym miejscu, w kącie, wisi krzyż i obraz. Matki Boskiej. Siostry Lokotsch, zaangażowane w życie Kościoła, były otwarte na sprawy wszystkich pokrzywdzonych. Na przykład w czasie wojny zajmowały się, dyskretnie i konspiracyjnie, udzielaniem pomocy rodzinom, których ojcowie lub żywiciele znajdowali się w obozach koncentracyjnych, zwłaszcza w Oświęcimiu i Dachau. Adresy pokrzywdzonych otrzymywały prawdopodobnie od o. Jana Kopcia. Przytoczę kilka znanych mi osobiście przykładów udzielania takiej pomocy, ponieważ zostałem wtajemniczony i zaangażowany w tę działalność. Mniej więcej raz, w miesiącu byłem w godzinach dopołudniowych zwalniany z zajęć w sklepie, by wczesnym rankiem udać się z Martą Lokotsch pociągiem do Zabrza, zabierając kilkanaście paczek, które wysyłaliśmy po kilka z urzędów pocztowych w różnych dzielnicach miasta, takich jak Zaborze, Poręba, do obozów w Oświęcimiu, Dachau i innych. Innym razem w analogicznym celu jechaliśmy do Bytomia czy też do Świętochłowic. Paczki były adresowane do konkretnych więźniów obozowych, a adresami dysponowała Marta Lokotsch. Były też przypadki, że Elżbieta Lokotsch zwalniała mnie z pracy w sklepie, odsyłając do dyspozycji o. Jana, on z kolei zaopatrywał mnie w przekazy pocztowe i pieniądze, które wysyłałem z różnych okolicznych urzędów pocztowych do więźniów z Rudy, znajdujących się w obozach koncentracyjnych. Zauważyłem też, że nieraz, siostry Lokotsch wręczały na osobności, gdy w sklepie nie było postronnych świadków, zamknięte koperty osobom z rodzin pokrzywdzonych przez los. Były to najczęściej żony lub matki tych, który przebywali lub zginęli w obozach. Domyślałem się, ze w owych kopertach były pieniądze. Należy zaznaczyć, że udzielanie jawnej pomocy osobom znajdującym się w więzieniach czy obozach koncentracyjnych, lub ich rodzinom, było surowo zabronione przez władze. Za zbiórkę pieniędzy na te cele została na przykład aresztowana przez gestapo Salomea Grzondzielówna, siostra przyszłego biskupa Henryka Innocentego Grzondziela. Skierowana do obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu, zginęła tam w 1942 roku. Po zakończeniu wojny jej nazwisko zostało utrwalone na tablicy pamiątkowej mauzoleum, wzniesionym na rudzkim cmentarzu. Po II wojnie światowej przy parafii odrodziły się liczne stowarzyszenia, w tym "Caritas". Akcja charytatywna miała wielkie pole do działania, albowiem niemało rodzin było osieroconych. Stowarzyszenie udzielało pomocy zwłaszcza w okresie Świąt Bożego Narodzenia, obdarowując biednych nie tylko żywnością, lecz także praktycznymi upominkami w postaci butów, odzieży itp. Inne organizacje przyparafialne również uczestniczyły w udzielaniu pomocy charytatywnej. Jedną z nich była Sodalicja Mariańska Młodzieńców, przy której, jak wspomina ks. St. Krzoska, działał także zespół teatralno-taneczny, którego jednym z największych sukcesów było wystawianie w okresie Bożego Narodzenia jasełek przy pełnej sali pana Lepiarczyka (późniejszy Dom Kultury kopalni "Walenty-Wawel"). Na Jasełka przybywali nie tylko mieszkańcy Rudy, ale także okolicznych miejscowości. Dochód z tych imprez przeznaczony był dzieciom pierwszokomunijnym z biedniejszych rodzin. W 1950 roku "Caritas", jako organizacja kościelna, została rozwiązana przez państwo. Przy parafiach, a także przy dekanatach, powołane zostały wtedy zespoły charytatywne, które od tego czasu pomagają proboszczom w prowadzeniu akcji charytatywnej. W rudzkiej parafii Matki Boskiej Różańcowej, na przykład w 1962 roku, dzieci z licznych i biedniejszych rodzin zostały obdarowane dwukrotnie. Po raz pierwszy na przełomie roku w czasie adoracji przy stajence. Żłobek był zapełniony obficie podarunkami, Były tam nowe sweterki dziecięce, nowe buciki cieple, flanela, ubranka, zabawki i lalki duże, słodycze, żywność i pieniądze. To też sprawiono wielu dzieciom radość wielką. Podarunki pochodziły od lepiej sytuowanych rodzin, które odpowiedziały na serdeczny apel o. Franciszka Treli. Po raz drugi dzieci z uboższych rodzin otrzymały podarunki przed Bożym Narodzeniem, w czasie ostatniej Mszy św. roratniej. Nie zapomniano też o dorosłych. W okresie Świąt Bożego Narodzenia obdarowano 73 osoby potrzebujące wsparcia paczkami żywnościowymi. Każda z nich - oprócz opłatka - zawierała 1 kg mąki wrocławskiej, 1 kg cukru, 1 kostka margaryny, 1 paczki pierników i mniejsze wsparcie w kwocie pieniężnej. 98. Przyparafialny zespół teatru amatorskiego w pierwszych latach powojennych dochody z występów przeznaczał na cele charytatywne. W środku o. Józef Balcarek Zespół charytatywny stosował różne formy działania. Na przykład w latach sześćdziesiątych XX wieku teren parafii był podzielony na 33 rejony, z reguły tożsame z poszczególnymi ulicami. Dla większości rejonów były wyznaczone opiekunki rejonowe, w celu prawidłowego rozeznania potrzeb i objęcia opieką osób rzeczywiście wymagających pomocy. Istotne znaczenie miała akcja charytatywna prowadzona w okresie stanu wojennego i w latach następnych. Na czele Komisji Charytatywnej Episkopatu Polski stał wtedy ks. bp. Czesław Domin. Parafia otrzymywała, za pośrednictwem katowickiego oddziału tej Komisji, wielorakie dary z kilku krajów Europy Zachodniej, takich jak np. Niemcy (RFN), Francja czy Austria, a nawet z USA. Tymi podarunkami wspomagano ludzi najbardziej potrzebujących, zwłaszcza parafian starszych i schorowanych oraz dzieci z uboższych rodzin, a także dzieci specjalnej troski. Wśród darów była nie tylko żywność w postaci np. cukru, mąki, ryżu, mleka w proszku, serów czy konserw mięsnych i rybnych, lecz także odżywki dla dzieci, tran oraz odzież i obuwie, jak również wiele innych artykułów. Warto podkreślić, iż widocznym zaangażowaniem, zwłaszcza przy rozładowywaniu samochodów TIR, przygotowywaniu paczek i dostarczaniu ich pod wskazane adresy osób potrzebujących, wykazywała się młodzież "oazowa" skupiona w przyparafialnym Ruchu "Swiatło-Życic". W 1987 roku na dekanalnego referenta charytatywnego został powołany ks. proboszcz Józef Mazur. Pomoc charytatywna trwała nadal. W 1990 roku została reaktywowana "Caritas" Diecezji Katowickiej, która w tymże czasie organizowała w okresie wakacji kolonie charytatywne dla dzieci najbiedniejszych. Należy podkreślić, że z tego rodzaju pomocy korzystały również najuboższe dzieci z parafii rudzkiej Matki Boskiej Różańcowej. Od 1994 roku została nawiązana współpraca z otwartym wtedy w Rudzie Ośrodkiem "Caritas" Archidiecezji Katowickiej, prowadzonym przez ks. Zenona Ryznera. W ramach współpracy grupa starszych i samotnych parafian zapraszana jest na wspólną Wigilię z udziałem kapłana. Od 1995 roku, w okresie przed Bożym Narodzeniem, parafianie wspierają prowadzoną. przez "Caritas' akcję Wigilijne Dzieło Pomocy Dzieciom, składając ofiary na świece wigilijne. Dochód z tej akcji Caritas przeznacza na dożywianie dzieci z biednych rodzin, kolonie charytatywne, prowadzenie nieodpłatnych ochronek parafialnych, stypendia dla niezamożnych uczniów, pomoc zdrowotną dla dzieci itp. Parafianie natomiast świece z lat ubiegłych umieszczają na grobach swoich zmarłych, jako symbol wspomagania dusz czyśćcowych nie tylko modlitwą, ale i jałmużną. Społeczność parafialna wykazała szczególne zrozumienie potrzeb bliźnich, także tych spoza parafii, kiedy w lipcu 1997 roku, w dolinie górnej i środkowej Odry, wystąpiła wielka powódź, powodując ogromne straty. W ramach pomocy powodzianom został zorganizowany, w niedzielę 31 sierpnia, festyn parafialny, połączony z występami zespołu "Rudzianie", orkiestry dętej, grupy "Spes" i zespołu akordeonistów kierowanych przez p. Edwarda Huloka. Parafiada cieszyła się dobrą frekwencją. Cały dochód z imprezy został przekazany do parafii Buków nad Odrą, z przeznaczeniem na pomoc dzieciom z rodzin poszkodowanych przez powódź. A oto treść pisma dziękczynnego, nadesłanego w dniu 24 października 1997 roku przez ks. proboszcza Antoniego Wyciślika z Bukowa: Podziękowanie Ks. Proboszczowi Józefowi Mazurowi, parafianom kościoła pw. Matki Boskiej Różańcowy oraz organizatorom festynu na rzecz powodzian (Związek Górnośląski - Koło Ruda Śląska), składam w imieniu swoim i parafian z Bukowa i Ligoty Tworkowskiej serdeczne Bóg zapłać za przekazaną nam ofiarę pieniężną. Działalność charytatywna jest jednym z niezbywalnych praw i podstawowych zadań Kościoła. Należy do obowiązków wszystkich wyznawców Chrystusa, na równi z ewangelizacją, udziałem w liturgii, budowaniem wspólnoty. Bez czynnego zaangażowania na rzecz potrzebujących, bez prowadzenia własnych dzieł charytatywnych chrześcijanie byliby niewiarygodni. Poprzez działalność charytatywna coraz bardziej wyspecjalizowaną i kompetentną oraz niekomercyjną Kościół staje się, Znakiem bezinteresownej miłości, okazywanej w sposób konkretny osobom potrzebującym pomocy i opieki. Miłosierdzie nie może jednak zastępować sprawiedliwości. Sobór Watykański II przypomniał, ze najpierw trzeba zadośćuczynić wymaganiom sprawiedliwości, by nie ofiarować jako darów miłości tego, co się, należy z tytułu sprawiedliwości.
|