Nr 44 (596) rok XIII 10 listopada 2013 roku.
I czytanie: 2Mch 7,1-2. 9-14; DOBRE SŁOWO
Dzisiaj Kościół poucza nas o tajemnicy zmartwychwstania. Historia siedmiu braci i ich matki ukazuje wielkie przywiązanie do przepisów religijnych i niezachwianej wiary w zmartwychwstanie oraz w nagrodę za dobre życie. Bardzo wyraźnie jest powiedziane: "Król świata jednak nas, którzy umieramy za Jego prawa, wskrzesi i ożywi do życia wiecznego". Niewierzący w zmartwychwstanie saduceusze zwrócili się do Chrystusa z wymyślonym przykładem kobiety i jej kolejnych siedmiu mężów. Pytanie miało Chrystusa wprowadzić w zakłopotanie: "Przy zmartwychwstaniu więc, którego z nich będzie żoną?" To pytanie stało się dla Chrystusa okazją do pouczenia o naszym przyszłym życiu: "W świecie przyszłym i w powstaniu zmarłych, ani się żenić nie będą, ani za mąż wychodzić". Święty Paweł utwierdza nas w prawdzie zmartwychwstania i w nadziei na życie wieczne. Ks. Kazimierz Tomaszewicz SVD
Przeczucie tajemnicyKiedyś dzieci zaciągnęły mnie nocą na cmentarz. Nic nowego dla mnie. Nieraz z takim pomysłem się spotykałem. W dzieciach (czy tylko w nich?) drzemie jakaś natrętna potrzeba pójścia tam, a równocześnie jakiś lęk. Przed czym? W każdym razie poszliśmy, było ciemno, po różańcu. Dzieci tulą się do mnie, kurczowo trzymają za ręce. Idziemy w głąb cmentarza. Słychać tylko szelest kroków. Powoli uścisk dłoni staje się słabszy, napięcie maleje. Dochodzimy do wielkiego krzyża, który w ciemności zdaje się być ogromny. Zaczynamy modlitwę za zmarłych... Napięcie rozładowane, można się porozglądać, zapytać. Ale przeczucie tajemnicy nie zniknęło. Przy bramie było to dotknięcie dramatu śmierci - cisza, bezruch, przeraźliwe trwanie rzędów krzyży. Po modlitwie i rozmowie w głębi cmentarza, jest to przeczucie tajemnicy życia. Groby zaczynają mówić - nie o śmierci, ale o życiu, o ludziach, którzy... Którzy są. Przeczucie? Tak, to jest przeczucie pokoleń od tysięcy lat. Świadczą o tym jaskiniowe malowidła, także odtwarzane przez archeologów obrzędy grzebalne. Spoza materialnych śladów dawnych kultur przeziera przeczucie tajemnicy - nie śmierci, ale życia sięgającego dalej niż grób. Bo słowa: "Oczekuję wskrzeszenia umarłych i życia wiecznego w przyszłym świecie" są nie tylko powtarzanym co niedzielę wyznaniem chrześcijańskiej wiary, lecz wyrażają przeczucie drzemiące w ludziach innych religii, a nawet w niewierzących. Tajemnica życiaZdarzyło się, że siedmiu braci razem z matką... - czytamy w Księdze Machabejskiej. I dalej: ...Król świata wskrzesi nas i ożywi do życia wiecznego. To już więcej niż przeczucie. Za przeczucia nie płaci się życiem. Oni zapłacili, i to bez żalu, bo to była pewność wiary. Opisane wydarzenia miały miejsce niespełna 200 lat przed Chrystusem. Słowa "zmartwychwstać, wskrzesić" wtedy były niejako puste - przecież nikt dotąd nie zmartwychwstał. Słowa te były zapowiedzią i oczekiwaniem. A jednak równocześnie były pewnością. Choć nie dla wszystkich. Podeszło do Jezusa kilku saduceuszów, którzy twierdzą, że nie ma zmartwychwstania - opowiada ewangelista. Opowiedzieli Mu przedziwną historyjkę, która miała dowodzić, że słowo "zmartwychwstać" nic nie znaczy. Dlaczego przyszli z tym do Jezusa? Czyżby wiedzieli, że dla Niego pewność życia i zmartwychwstania jest sprawą podstawową? Tak, On szedł ku Jerozolimie, gdzie śmierć miała stać się życiem. Bóg nie jest Bogiem umarłych, lecz żywych - odpowiada Jezus ludziom nie przeczuwającym wiecznego życia. Czy ich przekonał? Nie. Kilka miesięcy później to właśnie oni nie przejęli się wieścią o zniknięciu Ukrzyżowanego z grobu i rozpuścili wieść o wykradzeniu ciała przez uczniów.
Dla "duchów" ze zmyślonych opowiastek nie ma miejsca w rzeczywistości. Czego się więc boimy? Życia się boimy. Wielkiej odpowiedzialności za nie. Wieczności, która utrwali dobro, ale i zło naszych czynów. Własnej niepewności się boimy. Własnej niewiary wreszcie. Powiada przecież Apostoł: ...nie wszyscy mają wiarę. Dobrze więc czasem pójść nocą na cmentarz, aby czując bijące serduszka dzieci, zastanawiać się nad tym czego się boimy. Świadkowie życiaA dlaczego - również nocą - idą na cmentarz ludzie, którzy demolują grobowce, wywracają krzyże, zakłócają spokój wiecznego oczekiwania? Nie wiem, nie pytałem ich. Myślę jednak, że jest to jeden z przejawów cywilizacji śmierci. Wokół nas tyle pogardy dla życia, tyle nienawiści życia. Niepojęte, że człowiek bojąc się śmierci, nienawidzi życia. Diabelska pokusa? Chyba tak. W aktach wandalizmu na cmentarzach widzę przeczucie życia - ale przeczucie wypaczone, wykrzywione. Ci młodzi ludzie czują niepewność życia - i to ona wybucha agresją. Chrześcijanie z nakazu samego Jezusa (Łk 24,48) powinni, muszą być świadkami życia. I tego ziemskiego, mozolnego - a przecie pięknego. I tego oczekiwanego życia - wiecznego. Czy można pokochać życie na ziemi, nie mając przeczucia wieczności? Sądzę, że nie. A my żywimy już nie przeczucie lecz pewność. Dlatego musimy - i chcemy - nieść światu radość życia. Jeśli cywilizacja śmierci rozprzestrzenia się coraz bardziej, jeśli przenika w głąb ludzkich serc - to czy nie jesteśmy temu winni, bo za mało w nas chrześcijanach radości życia? ks. Tomasz Horak
. |