Nr 45 (597) rok XIII 17 listopada 2013 roku.
I czytanie: Ml 3,19-20a; DOBRE SŁOWO
Malachiasz w swym proroctwie i Pan Jezus w dzisiejszej Ewangelii przepowiadają wielkie spustoszenie, które nie dotknie tylko wiernych Bogu. Malachiasz bardzo konkretnie i obrazowo przedstawia sąd Boży: rozpalony piec, w którym spłoną jak słoma pyszni i krzywdziciele. "Ale dla was, czczących moje imię, wzejdzie słońce sprawiedliwości i uzdrowienie w jego promieniach". Pan Jezus przepowiada wojny, przewroty, głód, zarazy, prześladowania. A jednak swym wiernym pozostawia nadzieję: "Ale włos z głowy wam nie spadnie. Przez swoją wytrwałość ocalicie wasze życie". Święty Paweł w swoich listach przygotowuje nas na ten dzień, na szczęśliwe spotkanie z Bogiem. Całym życiem się do niego przygotowujemy. Ks. Kazimierz Tomaszewicz SVD
22 listopada: ŚW. CECYLII
Według tradycji Cecylia, mieszkanka Rzymu, ślubowała dziewictwo z miłości ku Chrystusowi i poniosła śmierć za wiarę. W V wieku wzniesiono w Rzymie bazylikę ku jej czci. Św. Cecylia jest patronką muzyki kościelnej. W ikonografii: św. Cecylia przedstawiana jest jako orantka (osoba modląca się na stojąco, ze wzniesionymi rękoma). Późniejsze prezentacje ukazują ją w tunice z palmą męczeńską w dłoni. Czasami gra na organach. Jej atrybutami są: anioł, instrumenty muzyczne - cytra, harfa, lutnia, organy, płonąca lampka, miecz, wieniec z białych i czerwonych róż - oznaczających jej niewinność i męczeństwo.
Świat sprawdza wiarę chrześcijanTo było kilka lat temu. Nieważne gdzie. Wycieczka uczniów jednej z klas średniej szkoły. Był wśród nich nowy uczeń, uczęszczający tam dopiero od pół roku. W czasie wycieczki był nieomal napastowany przez kolegów częstowaniem alkoholem, papierosami, także nie całkiem przyzwoitym zachowaniem ze strony dziewcząt. Nie uległ w ani jednej sprawie. Gdy wracali, jedna z dziewcząt mu dopiero powiedziała, o co chodziło. Otóż nie krył się on ze swą przynależnością do "oazy", czyli Ruchu Światło -Życie. Usiłowali go w czasie wycieczki sprawdzić, jaki jest "ten katolik". Przyznała też, że zaimponował im. Opowiadał mi Franek, mój kolega ksiądz, jak to kiedyś dzieci podglądały go przez okno. Na drzewie naprzeciw plebanii urządziły sobie punkt obserwacyjny. Przyłapał je kościelny. "Myśmy chcieli wiedzieć, czy ksiądz się modli..." - tłumaczyły. Proboszcz im uwierzył, ja też wierzę. Byłem kiedyś, czasy jeszcze PRL-u, na wakacjach z dziećmi w górach. Mieszkaliśmy w pobliżu strefy nadgranicznej, ale poza jej zasięgiem. Przyjechał kapitan WOP-u. Sierdził się, szarpał, ale racji nie miał. Otoczyła go gromada uśmiechniętych dzieci z księdzem. Doskonale wiedział, kim jesteśmy. Wiedział też, że nie ma racji. Nasz spokój, radosne usposobienie, pewność siebie doprowadziły go do pasji. Nieprzyzwoicie przeklinając, odjechał. Co łączy te trzy epizody? Czy podobnych sytuacji bywa w życiu więcej? Łączy je motyw próby, sprawdzania prawdziwości postaw, autentyzmu wiary. Te trzy wydarzenia były raczej błahe. Ale przecież ludzie wierzący nieraz płacili cenę nawet najwyższą - cenę życia. To męczennicy. Dwa przykłady: bł. Karolina Kózkówna. Zginęła w czasie I wojny światowej, zamordowana przez rosyjskiego żołnierz. Jej relikwie znajdują się akuratnie teraz w naszej diecezji, odwiedzając różne parafie. Drugi przykład - ks. Jerzy Popiełuszko zamęczony przez funkcjonariuszy policji - oglądaliśmy niedawno cztery części filmu o nim. Czy rzeczywiście ks. Jerzy zginął za wiarę? Tak, bo zginął za najgłębsze prawa ewangelii, głoszone w imię Chrystusa. To nie była polityka, to było zderzenie dwóch światów różnych wartości. A Karolina? Broniła swej godności dziewczęcej - a była to dla niej godność dziecka Bożego. Taką ją zapamiętało otoczenie - dziewczynę gorącej wiary i szczerej dobroci. Sąd Boga jest najważniejszy
Ta Jezusowa zapowiedź od dwudziestu wieków się spełnia. Wspomniałem dwie postaci męczenników z naszego kraju i ostatnich czasów. Męczennik, po grecku martyr - czyli świadek. Świadek wiary i wierności Ewangelii. Było ich tysiące. Było i jest. Jezus mówi: Z powodu mojego imienia będziecie w nienawiści u wszystkich. Sąd Boży trwa. On dokonuje się już, każdego dnia. Ludzie niechętni Ewangelii stają się jakby narzędziem sprawiedliwości Bożej. Czy mamy się ich bać? - Nie. W sercu chrześcijanina zawsze jest pokój. Bo Jezus zachęca do ufności i pokoju. A ufność i pokój może zachować ten, kto ma czyste sumienie. - I właśnie o to chodzi: o czyste sumienie. Wobec ludzi i wobec Boga. Każdego dnia gotowi stanąć przed sędziąZnacie tę scenę z życia św. Karola Boromeusza - arcybiskup Mediolanu i kardynał. Gra w szachy. Jakiś pobożny człowiek pyta go zgorszony: "Co eminencja by zrobił, gdyby wiedział, że dziś ma umrzeć?" Padła bardzo znamienna odpowiedź: "Dalej grałbym w szachy". - Tak, człowiek nie marnujący życia i sił, człowiek wypełniający swe serce i przestrzeń wokół siebie dobrem, może w każdej chwili stanąć przed Sędzią. Nie musi w ostatniej chwili nadrabiać zaległości. Jak na co dzień ma wyglądać ta nasza gotowość? Wskazówkę odnajdujemy w drugim czytaniu: U nikogo nie jedliśmy darmo chleba, ale pracowaliśmy w trudzie i zmęczeniu. - Tak pisze św. Paweł apostoł. A więc: praca, zwykła, codzienna praca. Oczywiście, każdy pracuje inaczej, ale kto nie chce pracować, niech też nie je. Wy zaś, bracia i siostry, nie zniechęcajcie się w czynieniu dobrze - dodaje Apostoł. To jest drugi odcinek naszej gotowości na sąd Boży i ludzki: czynić dobrze - na różne, bardzo różne sposoby... Ale zawsze chodzi o dobro wyświadczane innym. Wrócimy dziś do domów, jutro do pracy, do szkoły... Oby ci, których tu nie ma, zobaczyli w nas dobroć samego Jezusa. Oby oni w nas, a i my obyśmy nawzajem w sobie zobaczyli Jego Ewangelię. ks. Tomasz Horak
. |