Nr 22b(975b) rok XXII 29. maja 2022 roku. Medytacja biblijna Przeżycie wewnętrzne Każdy z uczniów Pańskich zdawał sobie sprawę, że nastąpi to wydarzenie. Wszak Pan Jezus wielokrotnie przypominał o drodze wyjścia od Ojca i powrotu do Ojca. Jednak nikt do końca nie mógł tego sobie wyobrazić. Myślę, że było to silne przeżycie wewnętrzne. Rozstanie, które nie pozostawiło w ustach gorzkiego smaku. Wewnętrzne, bo obejmuje dwie rzeczywistości - powrócił do Ojca i jest z nami po wszystkie dni, aż do skończenia świata. Nie da się tego doświadczyć rzekłbym materialnie. Dokonuje się to w sercu. Sercu otwartym na Boże działanie. Sercu, które daje się zaskoczyć. Chrześcijanin jest gotowy na niespodzianki, których nie brakuje w jego życiu. Wniebowstąpienie nie powinno nią być. Wszak każdy z nas jest zaproszony do tego, by do-nieba-wstępować. Każdy krok, każda myśl, każde słowo, każdy czyn są (lub nie) zbliżeniem się do tego, co niebem nazywamy. Zanim wniebowstąpienie Jest pewne zanim. Słyszymy w słowach Łukasza, że Pan Jezus ogłasza: Mesjasz będzie cierpiał i trzeciego dnia zmartwychwstanie, w imię Jego głoszone będzie nawrócenie i odpuszczenie grzechów wszystkim narodom, począwszy od Jerozolimy. Czyli daje nam kerygmat. Podstawowe prawdy nieodzowne do tego, by On stał się obecny w sercu i życiu człowieka. Potem Pan dodaje, że to my, Jego uczniowie jesteśmy świadkami tego. Osobiste spotkanie jest źródłem głoszenia kerygmatu. Świadek to ten co widział i przejrzał. Świadek to ten, co słyszał i usłyszał i dotknął. Dlatego z mocą i pokorą ogłasza! Nie lęka się, bo mówi prawdę. Nie boi się, bo na faktach się opiera. I na dodatek dostaje pomoc niezwykłą i zwykłą jednocześnie. Zesłana zostaje obietnica Ojca. Przychodzi Duch Święty. Ten, który wszystko przypomni, który poprowadzi, który oświeci, który umocni i pocieszy. Mówi też o rzeczywistości trudu: Wy zaś pozostańcie w mieście, aż będziecie uzbrojeni mocą z wysoka. Bo do walki należy wychodzić uzbrojonymi. O wszystko się Pan Jezus zatroszczył. Do najmniejszego szczegółu. Uniesione ręce Już wiele razy widzieli te ręce! Przytulające, rozdzielające chleb, przynoszące uzdrowienie, wskazujące drogę. Widzieli je wyciągnięte na belce krzyża i przygwożdżone. Teraz te ręce są podniesione do góry. Oczywiste! Tak, podniesione do Ojca jak to zwykł czynić w ich obecności i na każdej modlitwie. W tym podniesieniu przychodzi błogosławieństwo, a dokładnie zstępuje na każdego z nas. I to kolejny znak Jego nieskończonej miłości! Zostawia nam siebie w tym błogosławieństwie, a wstępując do nieba ukazuje najwłaściwszy kierunek. Ujął go prosto i trafnie św. Ignacy Loyola, który na początku każdej modlitwy zachęca, by prosić Boga, Pana naszego, aby wszystkie moje zamiary, decyzje i czyny byty skierowane w sposób czysty do służby i chwały jego Boskiego Majestatu (CD 46). Powraca wołanie proroka to jest droga, idźcie nią... czyż odkrycie tego nie owocuje w wielkiej radości z jaką powrócili do Jerozolimy, pokorą i cierpliwością w oczekiwaniu na Ducha, co czynią stale przebywając w świątyni gdzie wielbią i błogosławią Boga?! Zaiste, odkrycie drogi daje pewność i siłę i radość. o. Robert Więcek SJ
OGŁOSZENIA DUSZPASTERSKIE
|
Polecamy nasze parafialne strony internetowe: |
.
"PARAFIANIN"
Niniejsza Gazetka ukazuje się tylko |
.