Nr 51b(1004b) rok XXII 30. grudnia 2022 roku.
Teksty liturgii Mszy św.
Człowiek pyta: Nie potępiaj mnie, powiem do Boga. Dlaczego dokuczasz mi, powiedz! Przyjemnie ci mnie uciskać, odrzucać dzieło swoich rąk i sprzyjać radzie występnych? Czy oczy Twoje cielesne lub patrzysz na sposób ludzki? Czy dni Twoje są jak dni człowieka, jak wiek mężczyzny Twe lata, że szukasz u mnie przestępstwa i grzechu mego dochodzisz? * * * Żal ma być powszechny, czyli ma się odnosić do wszystkich grzechów. Kto by nie żałował za jeden tylko grzech ciężki, to choćby nad wszystkimi innymi gorzko płakał, nie uzyska za nie przebaczenia. Wielu grzeszników ma żal, który nie jest powszechny: mają obrzydzenie nie do wszystkich grzechów - do niektórych są w sposób szczególny przywiązani. Póki jednak nie będą się starali poprawić ze swego ulubionego, nałogowego grzechu, póty ich spowiedzi nie będą miały żadnej wartości. Więcej: będą nowymi zbrodniami i świętokradztwami! św. Jan Maria Vianney, * * * DO RAJU PRZEBOJEM Do raju drzwi otwarte, ale rzadki zdoła Adam Mickiewicz * * * Pod koniec swoich dni pochylaj się do przodu, H. Jackson Brown, Jr. 'Mały poradnik życia' Czytaj więcej w źródle: https://www.katolik.pl/
Słowem Czy Józef jest marzycielem? On, który w historii bożonarodzeniowej raczej cicho stoi w cieniu Maryi, nagle przejmuje inicjatywę. Realizuje swoje marzenia senne. Ale nie czyni tego tylko dla siebie. Robi to dla swojej Rodziny i ze swoją Rodziną. Postępuje jak ojciec rodziny świadom swej odpowiedzialności. Ale powoływanie się na sny, a nawet na słowa anioła, może budzić pewne podejrzenie, że jego decyzje nie są rozważne. Józef postępuje jednak roztropnie. Pozostał wrażliwy na natchnienie anioła. Słucha, zanim decyduje się na działanie. Nie powołuje się na autorytet męża czy ojca, lecz na swoje dawniejsze doświadczenia, także prorockie sny. A Maryja? Bez sprzeciwu podąża za nim? Zapewne Józef opowiedział Jej o swoich snach. Być może przypomniała sobie o swoim własnym spotkaniu z aniołem. Prawdopodobnie wspólnie rozważali za i przeciw opuszczeniu stron rodzinnych. Z pewnością podjęli decyzję ufni, że aniołowie będą blisko nich także w czasie podróży. Susanne Brandt Parafianin Nr 46 (183) rok IV 25-26 grudnia 2004 rok.
Refleksja I tak wypełniło się wszystko, co Bóg przewidział dla swego świata. Bóg posłał Jezusa, aby za Jego sprawą zrealizować swe wielkie zamiary wobec świata i ludzi. Ingerował w ludzkie dzieje. Nie za pomocą grzmotów, błyskawic i ludzkiej potęgi, lecz powołując do swej służby zwykłych ludzi. Powierzył im swoje sny i marzenia, a oni zdali się na nie. W ten sposób miało się wypełnić to, co już od dawien dawna zapowiadał w wielu znakach zbawienia. Wielkie rzeczy, które Bóg przewidział dla świata, wzięły swój początek od tego, co małe - od małego Dziecka. Także dwa tysiące lat później Bóg nadal ma wielkie plany względem świata i każdego z nas. I nadal posługuje się prostymi ludźmi. Wciąż oczekuje naszej gotowości. Wciąż przyjmuje nas na służbę wielkim rzeczom, które mają się zacząć w nas i przez nas. Wciąż dzieli się z nami swoimi marzeniami. Ludzie być może mówią ci: "Oszalałeś! Udajesz! Marzyciel!" Ale w takich ludzkich snach i marzeniach śni Bóg swoje marzenie z nami, w takich szaleństwach kryje się zalążek nowego świata, zasiew królestwa Bożego. Zdajmy się na marzenie Boga o naszym nowym świecie, żeby się spełniło to, co dla niego przewidział od wieków. Klaus Metzger-Beck Parafianin Nr 46 (322) rok VIII 30 grudnia 2007 rok. Medytacja biblijna Oczekiwany jest wśród nas Czy Ty jesteś Tym, który ma przyjść, czy też innego mamy oczekiwać? Jezus odpowiedział: Idźcie i oznajmijcie Janowi to, co słyszycie i na co patrzycie... A błogosławiony jest ten, kto we Mnie nie zwątpi. Takie postawienie sprawy przez Jana świadczy, że powszechne było oczekiwanie na Kogoś ważnego, niezwykłego, na postać przełomową i ponadhistoryczną. Na kogoś, kto "ma przyjść". Oczekiwanego nazywano "Mesjaszem" - czyli namaszczonym i posłanym przez Boga. Wyobrażenia na Jego temat były różne. Jedni oczekiwali na króla, inni na kapłana, jeszcze inni na wodza, który poderwie do walki o wolność. Upatrywano w nim także sędziego, który dokona ostatecznego rozrachunku ze złem. W postaci Jezusa, w jego nauczaniu, w Jego cudach było coś tak niezwykłego, że można było przypuszczać, że to właśnie On jest Oczekiwanym. Jak odpowiedział Jezus? Przede wszystkim Janowe pytanie Go nie zaskoczyło. Może nawet na nie czekał. Na pewno był na nie przygotowany. A odpowiedź? Jezus oszczędził słów, wskazał na czyny. Do odpowiedzi dodał jednak znamienną uwagę: Błogosławiony, kto we Mnie nie zwątpi. Bo mimo niezwykłości cudów, mimo wzniosłości Jego nauki, wydawał się kimś zbyt małym. Z królewskiego rodu - ale biedny robotnik. Kapłan? Nie, to nie wchodziło w rachubę. Wodzem nie chciał być i nie do walki zachęcał, ale do przebaczania i dźwigania swojego krzyża. Jakże mógłby być sędzią, skoro był prostym, zwyczajnym człowiekiem i sam odżegnywał się od rozsądzania sporów (Łk 12,14). Patrząc na Jezusowe życie, na zwycięstwo krzyża i zmartwychwstania, na trwanie Ewangelii, możemy, musimy przyznać: Tak, to On, Jezus, jest Oczekiwanym. Przecież nawet Jego wrogowie uznali Jego niezwykłość, z taką zaciętością nastając na Jego życie - od Heroda po Kajfasza i Piłata. Rozmijamy się z Przychodzącym Z Oczekiwanym rozminęło się wtedy bardzo wielu. Nie tylko Herod, Kajfasz i Piłat. Ilu ludzi zebrał Jezus wokół siebie? Wiernych towarzyszy było kilkunastu. Uczniów - niewiele ponad siedemdziesiąt. Okazyjnych słuchaczy - kilka tysięcy. To było wtedy. A jak jest dzisiaj? Jak jest w krajach, takich jak Polska, gdzie ewangelia jest znana od wielu wieków? Słyszeć o Jezusie musiał każdy. Ilu usłyszało i okazało zainteresowanie? Ochrzczeni są prawie wszyscy, ale dla bardzo wielu Jezus tak naprawdę jest albo kimś obojętnym, albo nawet są do Niego wrogo nastawieni. Trudno pojąć, dlaczego. Miliony rozmijają się z Przychodzącym. I niech nas nie wprowadza w błąd powszechne świętowanie Bożego Narodzenia. Dla niektórych to są już tylko "święta", czyli wolne dni, w które wypada dobrze podjeść i popić. Wielu wciągnęła reklamowa machina biznesu i tygodnie przedświąteczne stały się okazją zakupów. Świąteczne dni będą już tylko czasem znudzenia kupionymi gadżetami. W tak wielu domach święta staną się okazją pijatyki i grzechu. Zresztą, nie osądzajmy. Każdemu z nas grozi rozminięcie się z Przychodzącym. O tyle łatwiej nam Go nie zauważać, o ile niechętniej przyjmujemy wymagania, jakie On swym przyjściem i nauką stawia całemu światu. Rozmijamy się z Przychodzącym także dlatego, że często czujemy się słabi, zmęczeni życiem, znużeni ciągłym sprzeciwem wobec zła - zarówno otaczającego nas z zewnątrz, jak i zła wewnętrznego, czyli grzechu, który ciągle w sobie odkrywamy. Nieraz brakuje nam odwagi, by przeciwstawić się złu panującemu w środowisku naszego życia, naszej pracy, a bywa że i rodziny. I nie dziwię się, bo niejeden uczciwy i dobry człowiek doznał prześladowań, niejeden został wyśmiany, zniszczony. Dlatego wielu ludzi, którym zło doskwiera, którzy boleją nad moralnym nieładem, którzy widzą ogrom piętrzącego się zła, woli milczeć. To do nich woła prorok: Pokrzepcie ręce osłabłe, wzmocnijcie kolana omdlałe! Powiedzcie małodusznym: Odwagi! Cierpliwość i wytrwałość Wtóruje mu apostoł: Trwajcie cierpliwie, umacniajcie wasze serca. Za przykład wytrwałości i cierpliwości weźcie. Pytasz, na czym polega cierpliwość? Na umiejętności znoszenia ze spokojem rzeczy przykrych. Na zdolności wyczekiwania. Na czym polega wytrwałość? Na konsekwentnym dążeniu do zamierzonego celu, nie zrażaniu się trudami, nie ustawaniu mimo przeszkód. Skąd wziąć te cechy? Może są wrodzone? Ale to by znaczyło, że nie każdy je może zdobyć. Może wystarczy trening i życiowe doświadczenie? Na pewno jest potrzebne jedno i drugie, ale to nie wszystko. Chrześcijanin wskazuje na motyw, który mu przyświeca: Trwajcie aż do przyjścia Pana. Umacniajcie wasze serca, bo przyjście Pana jest już bliskie. Oto sędzia stoi przed drzwiami. Innymi słowy - nie jesteśmy sami w tym świecie. Zawsze blisko nas jest Przychodzący Pan. Byle się z Nim nie rozminąć. Dlatego co roku obchodzimy Adwent. Ten szczególny czas rozglądania się wokół siebie, bo dostrzec Przychodzącego. Jego obecność skupia się w trzech ogniskach. Najpierw w modlitwie, która jest wznoszeniem myśli ku Bogu, ku wieczności, ku sprawom ostatecznym. Nie wyobrażam sobie ani cierpliwości, ani wytrwałości bez modlitwy. Po drugie - miejscem spotkania Przychodzącego jest liturgia. Włącza nas w środowisko ludzi podobnie czujących, myślących i wartościujących. Bóg otacza nas wtedy swoją łaską, energią, która pozwala trwać, walczyć, budować. Po trzecie - miejscem szczególnego zogniskowania obecności Przychodzącego jest drugi człowiek. To wynika z logiki Wcielenia. Skoro Bóg stał się człowiekiem, to człowieczeństwo jest czymś niewyobrażalnie wielkim. W oczekiwaniu na ludzkie urodziny Syna Bożego musimy nie tylko zamyślić się nad godnością człowieka, ale wyjść na spotkanie z Bogiem w człowieku. Wedle słów samego Jezusa: "Cokolwiek uczyniliście jednemu z braci najmniejszych, to mnie uczyniliście" (Mt 25,40). Spojrzenie na człowieka jak na samego Jezusa uczy miłości, cierpliwości, wytrwałości. A Ewangelia staje się wtedy nie tylko prawem, ale siłą życia. ks. T. Horak Parafianin Nr 44a(877a) rok XX 25. grudnia 2019 roku. OGŁOSZENIA DUSZPASTERSKIE
|
Polecamy nasze parafialne strony internetowe: |
.
"PARAFIANIN"
Niniejsza Gazetka ukazuje się tylko |
.