Nr 10(1014) rok XXIII 5. marca 2023 roku.
Teksty liturgii Mszy św.
Słowem Kto nie chciałby być przy tym. Kto nie chciałby znaleźć się na górze, gdzie działy się tak wielkie rzeczy? Jezus wziął swoich uczniów, Piotra, Jakuba i Jana, na górę. Nazwa góry nie jest ważna. Istotne jest to, co uczniowie na niej przeżyli. Gdy bowiem przyszli na górę, doświadczyli Boga - tak wyraźnie, jasno i zarazem tak cudownie, jak zapewne nieraz sobie tego życzymy. Właśnie wtedy, gdy gnębią nas wątpliwości wiary. Uczniowie zobaczyli światło, które ukazało im wielkość i chwałę Boga. Doświadczyli, że choć wątpią i są słabi, to jednak mogą ostać się przed Bogiem, właśnie tacy, jacy są: bez żadnego jeśli i ale i bez wykazywania się wielkimi czynami. Chociaż Jezus nie wziął nas z sobą na górę, to jednak możemy z historii, jaka wydarzyła się na niej, wyciągnąć pewną naukę dla naszej wiary: Bóg pragnie spotykać nas, ludzi. Co więcej: chce wnieść światło do naszego życia - za nim dokonamy wielkich czynów i mimo naszych wątpliwości i słabości. A zatem i nam może zajaśnieć światło wiary - pośród codziennego życia. Peter Schott arafianin Nr 8 (191) rok V 20 lutego 2005 rok.
Człowiek pyta: Twoje święte miasta są opustoszałe, Syjon jest pustkowiem, Jerozolima - odludziem. Świątynia nasza, święta i wspaniała, w której Cię chwalili nasi przodkowie, stała się pastwą pożaru, i wszystko, cośmy kochali, zmieniło się w zgliszcza. Czyż na to wszystko możesz być nieczuły, Panie? Czy możesz milczeć, by nas przygnębić nad miarę? (Iz 64,9-11) * * * WALKA ZE SMOKIEM Ilekroć złą myśl w duszy dobra przezwycięża, Adam Mickiewicz * * * Módl się. Jest w tym niezmierzona siła. Jackson Brown, Jr. Mały poradnik życia Czytaj więcej w źródle: https://www.katolik.pl/
Refleksja "Pan rzekł do Abrama: Wyjdź z twojej ziemi rodzinnej i z domu twego ojca do kraju, który ci ukażę. Uczynię bowiem z ciebie wielki naród, będę ci błogosławił i twoje imię rozsławię: staniesz się błogosławieństwem". Bóg przychodzi do Abrahama w późnej starości, przy końcu życia, kiedy stwierdził on, że stoi w obliczu bliskiej śmierci. W jego wierzeniach życie kończyło się wraz ze śmiercią. Potem było już tylko istnienie w Szeolu, nędzna wegetacja cienia, równa dla wszystkich: dobrych i złych. Tam, do tego ustawicznego półsnu, letargu nikt się nie śpieszył. Ponadto Abraham nie miał potomka. Pod tym względem życie go skrzywdziło. Nie otrzymał od życia tego, czego bardzo pragnął. Księga Rodzaju ukazuje Abrahama sfrustrowanego, który widzi, że jego życie nie jest wypełnione żadną treścią. Nie umiał jej znaleźć. Odchodzi z życia rozgoryczony, z osadem głębokiego egzystencjalnego smutku. W tej sytuacji Abraham jest dla nas figurą biblijną człowieka, który - oderwany od Boga - uczynił swoje życie pustym, bez głębszej racji bytu. Jest zagubiony, nie widzi perspektyw i sensu swojego życia. W tej sytuacji przychodzi do niego Bóg z inicjatywą słowa. Treścią tego słowa jest obietnica, że to, czego nikt nie mógł mu dać, czego też sam nie mógł osiągnąć, da mu Bóg (...). Bóg także nam dał obietnicę, że w nas narodzi się nowy człowiek, mający nowe obyczaje, żyjący nową etyką, zdolny do miłości w duchu krzyża. Chrześcijanin żyje tym nowym życiem. Jest nim szczęśliwy sam i innych uszczęśliwia tym, co po ludzku jest niemożliwe. A jeśli uwierzę, to przyjdzie moment, że Bóg swoją mocą da mi to nowe życie. (Alfred Cholewiński SJ) Parafianin Nr 11 (614) rok XIV 16 marca 2014 roku.
.
. |