Niedziela Chrztu Pańskiego.
Chrzest Pański.Na marginesie Ewangelii "Gdy Jezus został ochrzczony" (Mt 3, 13-17)
Ewangelia według św. Mateusza mówi nie o jednym, ale dwóch chrztach. Pierwszy jest Janowy, drugi Chrystusowy. Chrzest Jana odbywa się w dość niezwykłym miejscu - w rzece Jordan, otoczonej jednak ze wszech stron pustynią. Ta przestrzeń jest symboliczna. Pustynia to kraina śmierci, ale także miejsce, w którym człowiek istnieje trochę jakby poza światem, w którym zmysły przestają być bombardowane w każdej sekundzie niezliczoną ilością bodźców. Pozostaje tylko człowiek ze swoimi myślami, których nic już nie zagłusza. Na tym pustkowiu pojawia się tylko jeden głos - głos proroka zwiastującego nadejście królestwa niebieskiego i nawołującego do nawrócenia. Gdzie jest nasza pustynia? Tam gdzie nie ma zgiełku - w lesie, w górach, na plaży (poza sezonem), w pokoju bez telewizora, w kaplicy bądź kościele (poza nabożeństwami). Jest w czym wybierać. Jan wprowadza rytuał. Każdy, kto przyszedł poruszony słowami proroka, zanurzał się na chwilę w rzece i równocześnie wyznawał swoje grzechy. Jan chrzcił wodą, czyli tym najbardziej upragnionym żywiołem na pustyni. Bo też dopiero pośród suchego piasku, w rozpalonym słońcem powietrzu poznaje się prawdziwą wartość wody. Woda - wiedział to już grecki filozof Tales z Miletu żyjący na przełomie VII i VI wieku przed Chrystusem i Izraelici wędrujący czterdzieści lat przez pustynny Synaj - rodzi i podtrzymuje życie, a także oczyszcza. W chrzcie Janowym obecne są oba te momenty. Zanurzenie całego człowieka w rzece symbolizuje zanurzenie w śmierć, ponieważ istotnie umiera człowiek stary, a rodzi się nowy. Nowy to znaczy przeznaczony do życia we wspólnocie tych, którzy wierzą w Jezusa Chrystusa. Ale jest to również moment obmycia z brudu, czyli oczyszczenia z grzechów, w tym pierworodnego. Wtedy przyszedł Jezus z Galilei nad Jordan do Jana, żeby przyjąć chrzest od niego. Chrzciciel protestuje. Wie, kim jest Jezus. To Ten, który idzie za nim, mocniejszy od niego, któremu nie jest godzien nosić sandałów. On nie potrzebuje chrztu oczyszczenia i nawrócenia. Jezus nalega: Pozwól teraz, bo tak godzi się nam wypełnić wszystko, co sprawiedliwe. Dość tajemnicze wyjaśnienie. Co jest sprawiedliwe? Najprościej mówiąc - to, czego Bóg zamierza dokonać. A co zamierza? Odkupić świat przez życie i śmierć swego Syna umiłowanego, w którym ma upodobanie. Jezus, sam będąc bez grzechu, bierze na siebie grzech całego świata. Wstępuje do Jordanu po to, aby oczyścić z grzechu nie siebie, lecz świat. Mateusz wyraźnie zaznacza: A gdy Jezus został ochrzczony, natychmiast wyszedł z wody. Natychmiast - nie musiał wyznawać swoich win. Wstępując w nurty Jordanu, Jezus niejako sankcjonuje chrzest Janowy, potwierdza jego ważność, ale przecież także Jezus udziela swojego chrztu, będącego kontynuacją czy też konsekwencją chrztu wodą. Zresztą mówi o tym sam Chrzciciel: Ja was chrzczę wodą dla nawrócenia, (...) On was chrzcić będzie Duchem Świętym i ogniem. Na czym polega Chrystusowy chrzest ognia? To coś więcej niż tylko obmycie, więcej nawet niż nawrócenie. W ogniu spala się to, co nietrwałe, a to co trwałe ulega zahartowaniu. Chrześcijanina hartuje życie z Chrystusem, czynna odpowiedź na wezwanie Pójdź za Mną! I jeszcze coś, co chyba trzeba wiedzieć - woda orzeźwia zmęczone, wysuszone na pustyni ciało, ogień rani, zadaje ból. Ale może jest to właśnie ten ból, który wybawia nas od śmierci. Śmierci, która jest chrztem ognia. Tomasz Tomasik Dwutygodnik "Gwiazda Morza" Nr 1/2002 NA ŚWIĘTO CHRZTU PAŃSKIEGOJAN URYGA
Nie rodzimy się chrześcijanami. Stajemy się nimi przez przyjęcie sakramentu chrztu św. Pan Jezus powiedział Nikodemowi: "Kto się nie narodzi z wody i Ducha Świętego, nie może wejść do królestwa Bożego" (por. J 3, 5). Liturgiczna pamięć o chrzcie Chrystusa ma nam uświadomić nasze własne odrodzenie, które dokonało się w chwili pierwszego spotkania człowieka z Bogiem-Człowiekiem w tajemnicy świętego chrztu. Wydarzenie nad Jordanem ukazuje jedną z tajemnic życia Syna Bożego. W chrzcie Chrystusa, uważanym uprzednio za ceremonię symboliczną, współczesna teologia dostrzega głęboką naukę dla naszych czasów. Chrzest Chrystusa bowiem zamyka działalność proroków Starego Testamentu i zapowiada Mesjańską godność Jezusa, głoszoną w wizjach proroczych Starego Przymierza. Jest także momentem, w którym niebo dało Jezusowi publiczne świadectwo Jego Boskiej godności. W chrzcie Jezusa jest także zapowiedź Jego Męki i Zmartwychwstania. Gdy Jezus w Nazarecie kończył swoje ukryte życie, na pustyni dał się słyszeć donośny głos, zapowiadający rychłe nadejście oczekiwanego Mesjasza i nadejście królestwa Bożego: "Idzie za mną mocniejszy ode mnie, a ja nie jestem godzien, aby się schylić i rozwiązać rzemyk u Jego sandałów. Ja chrzciłem was wodą, On zaś chrzcić was będzie Duchem Świętym" (Mk 1, 7-8). I nadszedł czas, gdy przed Janem Chrzcicielem stanął pośród innych sam Jezus, aby dać się ochrzcić. Pan Jezus poddaje się temu obrzędowi, by wziąć na siebie doświadczenie ludzkości szukającej oczyszczenia i by uświęcić wodę jako znak rozpoczynającego się Nowego Przymierza z Bogiem. Chrystus, przyjmując chrzest pokuty, przeznaczony dla grzesznych ludzi, zrównał się niejako z nami, stanął w naszych szeregach jako nasz serdeczny Brat, który dzieli wspólny nam wszystkim los, choć sam bezgrzeszny, czyni zbędną jakąkolwiek formę pokuty w stosunku do siebie samego. Św. Marek Ewangelista, pisząc dalej o chrzcie Jezusa w Jordanie, mówi: "W chwili gdy wychodził z wody, ujrzał rozwierające się niebo i Ducha jak gołębicę, zstępującego na siebie. A z nieba odezwał się głos: 'Tyś jest mój Syn umiłowany, w Tobie mam upodobanie'" (Mk 1, 10-11). Ukazanie się Gołębicy i Głos z nieba pogłębiały tajemnicę tego wydarzenia znad Jordanu. Odkrywają przed nami "nieprawdopodobną" prawdę o żywej rzeczywistości nieba, prawdę, że z nieba docierają do człowieka wyraźne jednoznaczne sygnały, podobne do tych, które zauważył i prawidłowo odczytał św. Jan - syn Zachariasza i Elżbiety. Chrzest jest początkiem nowego życia, a nie jego końcem ani ukoronowaniem. Z nowym życiem otrzymujemy równocześnie zadanie, którego symbolem jest biała szata, aby każdy ochrzczony doniósł ją czystą przed oblicze Stwórcy. Dlatego Kościół wymaga, aby nowo ochrzczony wyrzekł się szatana, spraw jego i zapewnił, jeśli chce wejść do żywota wiecznego, że będzie żył według przykazań Bożych. W imieniu niemowląt czynią to rodzice i rodzice chrzestni, poręczając katolickie wychowanie, a ci, którzy samodzielnie już rozumują, osobiście muszą zaświadczyć gotowość przyjęcia chrztu i życia według wskazań wiary. Starajmy się pamiętać o wielkości chrztu św., który każdemu otwiera bramę do nieba, do zbawienia. Tygodnik "niedziela" nr 2 - 12 stycznia 2003 |