2 czerwca
Żywot świętej Blandyny,
panny i Męczenniczki
(Żyła około roku Pańskiego 177)
Podczas wojny cesarza Marka Aureliusza przeciwko
Markomanom w roku 164 wojska jego zostały pewnego
upalnego dnia otoczone ze wszech stron w dolinie
zupełnie pozbawionej wody. Wśród ogólnego zwątpienia
jedynie chrześcijanie, których dość znaczna liczba
służyła w wojsku cesarskim, zachowali spokój i z
ufnością błagali Boga o zmiłowanie i ratunek.
Wkrótce spadł deszcz rzęsisty po stronie Rzymian, a
burza rozsrożyła się nad wojskiem Markomanów i
zupełnie je rozprószyła. Pod wpływem tego wypadku
wydał cesarz zakaz prześladowania chrześcijan, dzięki
czemu przez jakiś czas cieszyli się względnym
spokojem. Niemniej i w tym czasie zapisała historia
mnóstwo gwałtów przeciwko wyznawcom Chrystusa,
których sprawcami były tłumy podburzane przez
kapłanów pogańskich; niejednokrotnie działo się to
za cichą zgodą nieprzychylnych chrześcijaństwu władz
miejscowych. Szczególnie srogie było to prześladowanie
w południowej Francji, gdzie w roku 177 został
umęczony pierwszy biskup Lyonu, 90-letni Fotynus z wielu
wyznawcami. W opisie tego prześladowania, który
chrześcijanie tamtejsi przesłali kościołom w Azji,
wymieniono 48 męczenników, którzy wówczas w Lyonie
ponieśli śmierć za wiarę. Z opisu tego, który
zachował się do naszych czasów, podajemy to, co się
odnosi do św. Blandyny:
"Rozgłaszano na chrześcijan między poganami
najcięższe potwarze, na przykład że zabijają
dziatki, jedzą ich ciało i piją krew, i inne jeszcze
okropności, jakie chyba sam szatan wymyślić może. Z
tego powodu srodze ich męczono, żeby wymusić na nich
przyznanie się. Co się tyczy męczeństwa świętej
Blandyny, prostej służebnej, Chrystus Pan pokazał, że
u Boga w wielkiej czci jest to, co u ludzi niskie i
podłe, i że miłość Jego czyni znacznym, co z
przyrodzenia słabe. Podczas gdyśmy wszyscy, i pani jej,
która również jest uczczona, drżeli o nią, że jej
wątłe ciało ani początku tortury nie wytrzyma, ona
miała łaskę takiej wytrwałości, że nie ona się
zmęczyła, lecz ręce jej katów, i to tak dalece, że
musieli się zmieniać. Męczyli ją od samego rana aż
do wieczora, ale nic nie wskórali i musieli się uznać
za zwyciężonych, dziwiąc się, jak w tej słabej
dziewczynie jeszcze może być życie, kiedy na jej ciele
nie było ani jednego miejsca zdrowego. Zwycięska
wyznawczyni opowiadała nam później sama, że ilekroć
wymówiła słowa: "Jam chrześcijanka! My nic
złego nie czynimy!", czuła w sobie nową moc,
jakby to wyznanie odejmowało jej wszystką boleść.
Po jakimś czasie wyprowadzono Blandynę na miejsce,
gdzie dawano widowiska, i przywiązano ją do słupa, po
czym wypuszczono na nią lwy i tygrysy. Gdy tak jakby
rozpięta na krzyżu wisiała, nie widzieliśmy na jej
obliczu żadnej trwogi. Pełna radości modliła się do
Pana, żeby jej i współtowarzyszom w tej walce raczył
dać ducha męstwa i wytrwałości, a mogła się z
ufnością tej łaski spodziewać, gdyż sama przykładem
swoim przyczyniała się do wysłuchania prośby, i
pokazywała, że kto bierze udział w męce Jezusowej,
będzie miał cząstkę i w chwale Jego. Gdy żadna z
dzikich bestii nie śmiała tknąć jej ciała,
odwiązano ją od słupa i odprowadzono z powrotem do
więzienia, zachowując do innych igrzysk. Tym sposobem
miała wielorakim zwycięstwem zetrzeć głowę wężowi,
a współwyznawców zapalić do wytrwania.
Gdy nadeszły następne igrzyska publiczne, sędzia
kazał z więzienia przyprowadzić Blandynę oraz
chłopczyka piętnastoletniego imieniem Pontykus. Oboje
musieli patrzyć na srogie męki i na śmierć innych
chrześcijan, gdyż sędzia chciał ich przerazić tym
widokiem, po czym kazano im złożyć ofiarę bogom.
Odpowiedzieli, że bogowie ci wcale nie istnieją, a
kiedy zaczęli wykazywać ich nicość, motłoch
pogański zawrzał złością i zażądał, aby bez
względu na wiek owego chłopięcia i płeć Blandyny
męczono ich w najsroższy sposób, jaki można
wymyślić. Pontykus, pokrzepiony słowami Blandyny,
zniósł mężnie męki, wytrwał w wierze i duszę swą
niepokalaną oddał Bogu. Pozostała sama święta
Blandyna. Biczowana rzemieniami ani nie zadrżała,
przypiekana na żelaznych kratach radowała się, jakby
była na królewskich godach. Potem rzucono ją znowu na
pożarcie dzikim bestiom, a gdy jej nie tknęły,
wymyślono nowy rodzaj okrucieństwa: owinięto ją
siecią i puszczono na nią dzikiego byka, ale Blandyna i
tę mękę zniosła cierpliwie. Wtedy kazano ją
ściąć. Sami poganie dziwowali się i mówili, że nie
było jeszcze takiej niewiasty, która by tyle i tak
okrutnych mąk wycierpieć mogła".

Święta
Blandyna
Święta Blandyna będzie czczona w Kościele
katolickim po wszystkie czasy. Kościół święty daje
tym dowód, że uznaje tylko prawdziwą zasługę i
cnotę, a nie ma względu na to, czy człowiek jest
wyższego czy niższego pochodzenia.
Nauka moralna
Łaska Boska - słodkie, miłe i pełne znaczenia
słowo. "Łaski!" woła głodny żebrak i
znużony podróżą wędrowiec u drzwi człowieka
miłosiernego. "Łaski!" odzywa się opuszczona
sierota i wdowa z sercem strapionym. "Łaski!"
woła skruszony syn do rozgniewanego ojca. Wszystko to
jest cenne dla człowieka - o ile zaś cenniejsza jest
łaska Boska!
Łaska Boska oświeca rozum człowieka i porusza jego
wolę do unikania złego, a pragnienia i dokonywania
dobrego.
Jest ona siłą, uzdolniającą do czynienia tego, co
jest dobre, co się Bogu podoba i co jest godne wiecznej
szczęśliwości; siłą, za której pomocą zdolni
jesteśmy walczyć przeciwko sobie samym i pokonywać
wszystkie przeszkody, odwodzące nas od zbawienia; -
siłą, która pozwala się nam chronić od wszelkich
namiętności i chuci cielesnych. Boże, jakże droga i
wzniosła jest łaska Twoja! Będąc wypływem
kochającego serca Twojego, porównana być nie może z
doczesnymi skarbami świata, ani nawet z
doskonałością, jaką posiadają aniołowie!
Przyczyną, dla której Bóg najmiłosierniejszy ze
szczodrobliwością bez granic rozdziela wśród nas te
drogie dary swojej świętej łaski, jest ofiara
poniesiona przez Jezusa Chrystusa na krzyżu, albowiem
grzech zamknął Niebo przed nami, a ani świętość,
ani sprawiedliwość Stwórcy nie mogła połączyć się
z człowiekiem grzechami obciążonym, aby mu udzielić
tej miłości nadprzyrodzonej, czyli tej łaski Boskiej;
jedynie Jezus urodzony z Najczystszej Dziewicy Maryi
otworzył nam znów Niebo, poniósłszy ofiarę krwawą
za grzechy nasze. Tym sposobem pojednał nas znów z
Bogiem, tak że teraz za pomocą chrztu świętego
staliśmy się znów godnymi łaski, która też obficie
na nas spływa.
Modlitwa
Boże, błagamy Cię, racz to łaskawie sprawić,
abyśmy za wstawieniem się świętej Blandyny,
Męczennicy, wytrwali wiernie w nauce naszej wiary
świętej i należycie ją zgłębiali i czynami
dowiedli, że wiary tej godnymi jesteśmy. Przez Pana
naszego Jezusa Chrystusa. Amen.
Żywoty Świętych Pańskich
na wszystkie dni roku - Katowice/Mikołów 1937r.
<< wywołanie
menu święci i błogosławieni
|