Święty Jan, apostoł i
ewangelista.
(27 grudnia.)
.
27 grudnia
Żywot świętego Jana,
apostoła i Ewangelisty
(żył około roku Pańskiego 104)
LEKCJA (z księgi Ekklezjastyk rozdz.
15, wiersz 1-6)
Kto się Boga boi będzie czynił dobrze, a kto się
trzyma sprawiedliwości, osiągnie ją, i zabieży mu
drogę jako czcigodna matka, i jako żona panną pojęta
przyjmie go. Nakarmi go chlebem żywota i zrozumienia, a
wodą mądrości zbawiennej napoi go, i umocni się w
nim, i nie pochyli się; i zatrzyma go, i nie zawstydzi
się, i wywyższy go u bliźnich jego; i napełni go
duchem mądrości i zrozumienia, i szatą chwały
przyodzieje go. Skarb wesela i radości zgromadzi nad
nim, i imienia wiecznego dziedzicem go uczyni.
EWANGELIA (u św.
Jana, rozdz. 1, w. 19-24)
Wonczas rzekł Pan Jezus Piotrowi: Pójdź za Mną. A
Piotr obróciwszy się, ujrzał za sobą tego ucznia,
którego miłował Jezus, który też przy wieczerzy
położył się był na piersiach Jego i zapytał: Panie,
kto jest, co Cię wyda? Tego tedy ujrzawszy, rzekł Piotr
Jezusowi: Panie, a ten co? Odpowiedział mu Jezus: Jeśli
chcę, żeby on tak został aż przyjdę, co tobie do
tego ? ty pójdź za Mną. Rozeszła się tedy ta wieść
między braćmi, że uczeń ten nie umrze. Lecz Jezus nie
rzekł: Nie umrze, ale: Jeśli chcę, żeby on tak
został aż przyjdę, co tobie do tego? Ten jest uczeń,
który świadczy o tym i to napisał: a wiemy, że
prawdziwe jest świadectwo jego.
* * *
Święty Jan, apostoł, syn Zebedeusza rybaka,
urodził się w Betsaidzie w ziemi galilejskiej. Był
bratem św. Jakuba starszego i trudnił się
rybołówstwem aż do dwudziestego piątego roku życia.
Wychowany bogobojnie, tęsknił z wszystkimi pobożnymi
żydami do pojawienia się Mesjasza.
Gdy go doszła wiadomość, że nad Jordanem ukazał
się mąż nawołujący do pokuty, którego lud uważa za
obiecanego Mesjasza, pobiegł w to miejsce i ujrzał św.
Jana Chrzciciela, poprzednika Zbawiciela, nie długo
jednak przy nim pozostał. Pewnego dnia naprawiał w swej
łódce sieci wraz z bratem Jakubem, gdy przyszedł Pan
Jezus i wezwał obu, aby się przyłączyli do Niego. Jan
usłuchał wezwania Zbawiciela i został Jego uczniem i
apostołem. Jego też najwięcej Chrystus umiłował z
powodu anielskiej czystości i serdecznego przywiązania,
jakie swemu Mistrzowi okazywał. Dlatego w Ewangelii
słusznie sam się nazywa ulubionym uczniem Jezusa i
powtarza tę nazwę nie z dumy, ale wdzięczności i
miłości ku swemu Boskiemu Panu. "Rzadka jego
czystość - pisze święty Augustyn - czyniła go godnym
tej miłości; obrał bowiem stan bezżenny i wytrwał w
nim do końca życia". "Wszystkie inne zalety -
mówi święty Hieronim - jakimi go Bóg obdarzył, były
nagrodą jego czystości; tę cnotę jego cenił Pan
Jezus tak wysoko, że wisząc na krzyżu polecił mu
swoją Matkę. Dziewiczą
matkę oddał pod opiekę dziewiczego ucznia.
Któż by wątpił jeszcze, że w oczach Pana Jezusa
miało dziewictwo wysoką wartość? O czystości
wyrzekł pamiętne słowa, że żywi się ona wśród
lilii. Kto zachował czystość serca, będzie miał
przyjaciela w Królu niebieskim".
Miłość Zbawiciela cudownie podziałała na św.
Jana, uczyniła go bowiem powiernikiem Jego świętych
tajemnic. On był z Piotrem i Jakubem świadkiem Jego
przemienienia na górze Tabor, on widział Jego
śmiertelne dreszcze na Górze Oliwnej.
Wśród ostatniej wieczerzy spoczęła jego głowa na
piersi Jezusowej, jego uwiadomił Pan o zdradzie Judasza,
on to stojąc pod krzyżem brał serdeczny udział w
męce i śmierci Zbawiciela. Wtedy to uczynił Pan Jezus
ulubionego ucznia spadkobiercą miłości, którą
przejęte było Boskie Jego Serce ku ukochanej Matce,
gdyż jego wyznaczył na Jej opiekuna i obrońcę. Czyż
mógł mu dać Zbawiciel dowód większej miłości? On
to był pierworodnym synem pomiędzy dziatkami
Najświętszej Matki, a tymi dziatkami my jesteśmy.
Jeśli bowiem Pan Jezus nazwał nas swymi braćmi, to tym
samym polecił nas swej Matce.
Mimo głębokiego strapienia pozostał św. Jan wraz z
Maryją i Magdaleną u stóp krzyża. Widział konanie
Pana Jezusa, widział bok Jego włócznią przebity,
widział tryskającą z rany krew i wodę. Zdjął z
krzyża święte ciało i złożył je na łonie Matki
Boleściwej. Był przy złożeniu Go w grobie, a serce
jego spoczęło w mogile Zbawiciela, do którego
przylgnęło całą siłą miłości. Nie dziw przeto,
że gdy mu święte niewiasty oświadczyły, że
widziały Pana Jezusa, natychmiast pobiegł z Piotrem do
Jego grobu i pierwszy stanął nad mogiłą.

Święty
Jan, apostoł i Ewangelista
W kilka dni potem stał z innymi uczniami nad jeziorem
Tyberias. Jezus ukazał się nad brzegiem, a Jan Go
natychmiast poznał i powiedział o tym św. Piotrowi.
Potem spożywali razem ryby, które Piotr przyrządził.
Po skromnej uczcie pytał Pan Jezus Piotra o szczerość
jego przywiązania, zdał w jego ręce zarząd Kościoła
i przepowiedział mu śmierć męczeńską. Jan był przy
tym i słuchał. Piotr, który kochał św. Jana i
chciał poznać przyszłe losy swego przyjaciela,
zapytał Zbawiciela: "Panie,
co się stanie z nim?" Aby go ukarać za
ciekawość, odpowiedział Pan Jezus: "Jeśli wolą Moją jest, aby
pozostał, póki nie przyjdę, cóż cię to
obchodzi?" Chciał przez to powiedzieć:
"Cóż cię obchodzi, jeśli bym przedłużył jego
życie, dopóki nie wrócę, aby go do siebie
powołać?"
Gdy po Wniebowstąpieniu Pańskim święty Piotr i
święty Jan poszli do świątyni, uzdrowili w Imię
Jezusa przy drzwiach chromego, który ich prosił o
jałmużnę i obwieścili ludowi Chrystusa Pana.
Uwięziono ich za to i stawiono przed wysoką radą,
która ich jednak poleciła wypuścić z więzienia,
nakazawszy im surowo, aby Imienia Jezus już więcej nie
głosili. Żądanie to odrzucili z oburzeniem, mówiąc,
że należy więcej słuchać Boga aniżeli ludzi, i jak
dawniej opowiadali Ewangelię świętą. Gdy ich ponownie
wtrącono do więzienia, wyswobodził ich anioł, i skoro
tylko świtać poczęło święci mężowie ponownie
nauczali w świątyni. Skazani na biczowanie cieszyli
się, że cierpią dla Chrystusa i nie przestali wielbić
Jego Imienia.
Wkrótce potem wysłało ich kolegium apostolskie do
Samarii, gdzie się była utworzyła mała parafia z
chrześcijan już ochrzczonych, ale jeszcze nie
bierzmowanych. Apostołowie udzielili im sakramentu
bierzmowania i wrócili do Jerozolimy. Po kilkuletnim
pobycie w tym mieście zwiedził Jan kilka krajów, aby
im zanieść radosną wieść o przybyciu Chrystusa.
Matka Boska była przy nim. Czcił Ją i wielkim otaczał
szacunkiem, a gdy się przeniósł do Efezu, gdzie
założył swoją stolicę biskupią, zabrał ją z
sobą. Gdy Maryja przeczuła, że niezadługo umrze,
przeniósł się z Nią do Jerozolimy i stał przy Jej
łożu śmiertelnym. Nieutulony był jego smutek, gdy
przyszła chwila rozstania z ukochaną Matką. Pocieszał
się jedynie nadzieją, że Ją kiedyś ujrzy w chwale
niebieskiej obok Syna, a Najświętsza Maryja Panna
zapewniła go, że i w Niebie o Nim nie zapomni. Potem
wrócił do Efezu, aby mieć na oku swoją trzódkę,
tudzież szerzyć i utwierdzać wszędzie Królestwo
Boże. Przede wszystkim starał się o dzielnych
biskupów i kapłanów, których od czasu do czasu
odwiedzał, aby ich przyzwyczaić do czujności i
zachęcić do gorliwego pełnienia obowiązków swego
świętego urzędu. Chrystus Pan przepowiedział, że i w
Jego świętym Kościele powstaną zgorszenia, co się
też stało. Już za czasów apostolskich znaleźli się
między żydowskimi chrześcijanami kacerze, jak np.
Ebion i Ceryntus, zaprzeczający, że Pan Jezus jest
Chrystusem i Synem Bożym. W parafiach nad którymi
pieczę miał święty Jan, znaleźli się zwolennicy
tych odszczepieńców. Jan przestrzegał przed nimi swe
owieczki i polecał im, aby unikali wszelkiej styczności
z tymi kacerzami, bo chociaż każdego człowieka
miłował, milsza mu była prawda, która jest
fundamentem wszelkiej miłości.
Aby dać świadectwo prawdzie i zbić zarzuty
kacerskie, na żądanie wiernych spisał święty Jan
Ewangelię. Nim pochwycił pióro, nakazał powszechny
post i modły i rozpoczął swe dzieło od słów: "Na początku było Słowo (tj.
Syn Boży), a Słowo było u Boga, a Bóg był
Słowem". Spisując Ewangelię świętą
był starcem, liczącym lat 85. Treść jego pisma jest
tak wzniosła - mówi jeden z Ojców Kościoła - że
duch ludzki ogarnąć jej nie zdoła. Dlatego też na
obrazach i posągach widzimy orła u jego boku.
Oprócz Ewangelii napisał trzy listy, w których
zachęca do miłości Boga i bliźniego. Serce jego
przepełnione było miłością, a życie nieprzerwanym
pasmem aktów miłości. Z miłości zaś dla Chrystusa i
zbawienia dusz gotów był wszystko znieść. Gdy
wybuchło po raz drugi prześladowanie chrześcijan,
niczego nie pominął, aby zachęcić parafie i gminy do
wytrwałości w wierze. Namiestnik Azji kazał go pojmać
i odstawić do Rzymu, gdzie go wrzucono w kocioł
napełniony wrzącym olejem, Pan Bóg ocalił go jednak
tak cudownie, że wyszedł bez szwanku. Wrzący olej
zamienił się dla niego na orzeźwiającą łaźnię, z
której wyszedł silniejszy niż przedtem. Poganie
przypisywali jego ocalenie czarom, a cesarz Domicjan
wygnał go na wyspę Patmos, gdzie spisał swe
objawienie. Po śmierci cesarza wrócił do Efezu i
objął zarząd gmin chrześcijańskich, które zwiedzał
po kolei, nie lękając się trudów i mozołów.
Klemens z Aleksandrii opowiada, że św. apostoł
wizytował kościoły Azji Mniejszej, aby usunąć
różne nadużycia i osadzić przy nich nowych
duszpasterzy. Gdy w pewnym miasteczku niedaleko od Efezu
przemawiał do ludu, spostrzegł pomiędzy słuchaczami
niechrzczonego młodzieńca. Przedstawiwszy go biskupowi,
rzekł: "Polecam twej troskliwości tego
młodzieńca wobec Jezusa Chrystusa i zebranej
gminy". Biskup zajął się tym wyrostkiem, uczył
go zasad wiary, ochrzcił i wybierzmował, ale po jakimś
czasie zapomniał o nim, a nowy chrześcijanin dostał
się w towarzystwo lekkomyślnej młodzieży i
zapomniał, czego się nauczył. Towarzysze jego rzucili
się w końcu na rozbój, a ów młodzieniec został ich
hersztem. Po niejakim czasie wrócił Jan i spotkawszy
biskupa rzekł do niego: "Oddaj mi, com ci
powierzył wobec Chrystusa i gminy!" Biskup
westchnął i rozpłakawszy się, rzekł: "Nieborak
już umarł". "Jak to? - zapytał Jan - jaką
śmiercią?" "Umarł dla Boga - odparł biskup
- został bowiem w pobliskich górach łotrem i
rozbójnikiem". Usłyszawszy to Jan zapłakał
gorzko i zawołał: "Jakiemuż opiekunowi poleciłem
duszę brata swego?" po czym spiesznie ruszył w
góry. Rozbójnicy pojmali go i zaprowadzili do swego
herszta, ale ten, ujrzawszy Jana, uciekł.
Aczkolwiek Jan był bezsilnym starcem, pobiegł za
nim, wołając: "Synu, czemu stronisz od ojca swego?
Nie lękaj się niczego! Nie trać nadziei, bo odpowiem
za ciebie przed Chrystusem, a jeśli tego potrzeba, umrę
za ciebie tak jak Chrystus za nas umarł i oddam swą
duszę za ciebie. Stój, proszę cię, gdyż mnie Bóg
posyła za tobą!" Młodzian przystanął, rzucił
broń i z rzewnym płaczem prosił o przebaczenie, a Jan
obiecał mu wybłagać u Boga przebaczenie win,
sprowadził go do gminy i rozstał się z nim dopiero
wtedy, kiedy go pojednał z Bogiem.
Na koniec nadeszła chwila, w której Pan Jezus miał
zabrać do siebie najukochańszego ze swoich uczniów.
Święty Jan przebywał wówczas w Efezie, a liczył już
przeszło sto lat. Wziąwszy pewnego razu z sobą kilku
duchownych, poszedł z nimi na jedną z gór okolicznych,
a stanąwszy u jej szczytu, kazał tam sobie grób
wykopać. Gdy go ukończyli, wrzucił do niego płaszcz
swój, po czym pożegnawszy się wstąpił do niego,
mówiąc: "Bądźże ze mną, Panie Jezu
Chryste!" Do uczniów zaś odezwał się:
"Pokój wam bracia" i kazał im odejść. Gdy
to uczynili i odeszli nieco, obejrzawszy się, ujrzeli
grób jego światłością niebieską otoczony. Stało
się to w dnia 27 grudnia roku 104 od Narodzenia Pana
Jezusa.
Nauka moralna
Gdy święty Jan był bardzo stary, tak że go
uczniowie do kościoła na ręku nosić musieli, nie
mógł już kazać i odzywał się tylko w te słowa:
"Synaczkowie, miłujcie się wzajemnie!"
Sprzykrzyły się one w końcu uczniom, zapytali go
zatem: "Mistrzu, czemu zawsze jedno mówisz?" A
on odpowiedział: "Jest to rozkazanie Pańskie. Kto
je wypełnia, może mieć na tym dosyć".
W dniu dzisiejszym podaje Kościół wiernym
poświęcone wino, a kapłan mówi: "Pij miłość
Jana w Imię Ojca, Syna i Ducha świętego. Amen".
Dzieje się to na pamiątkę gorliwości świętego
apostoła, który dla nawrócenia pewnego bałwochwalcy
wypił puchar napełniony zatrutym winem, przeżegnawszy
je poprzednio.
Modlitwa
Oświeć łaskawie, Panie Jezu Chryste, Twój
Kościół święty, aby naukami św. Jana apostoła i
Ewangelisty oświecony, przyjść mógł do dóbr
wiecznych. Przez Pana naszego Jezusa Chrystusa, który
króluje w Niebie i na ziemi, po wszystkie wieki wieków.
Amen.
Żywoty Świętych Pańskich
na wszystkie dni roku - Katowice/Mikołów 1937r.
góra
.

Wstęp do Ewangelii według św. Jana
Jan, któremu już najstarsza tradycja przypisuje
autorstwo czwartej Ewangelii, był synem Zebedeusza i
Salome (Mt
4,21 par.; Mt 27,56; Mk
15,40; Mk 16,1) a bratem
Jakuba Starszego. Należał najpierw do grona uczniów
Jana Chrzciciela a potem Jezusa, i stał się - jak to
sam wyznaje - uczniem, którego Jezus miłował (J
13,23; J 19,26n; J 21,7.
20)
i któremu, umierając na krzyżu, oddał w opiekę swą
Matkę (J
19,27). Przemilczając starannie swoje
imię, Autor Ewangelii Jana pośrednio potwierdza dane
tradycji, że to właśnie on jest umiłowanym uczniem i
naocznym świadkiem słów i czynów Jezusa. Obok Piotra
i Jakuba Młodszego był Jan filarem Kościoła
jerozolimskiego. Brał udział w pierwszym tzw. soborze
jerozolimskim (Ga 2,9) i według
wszelkiego prawdopodobieństwa przebywał w Palestynie
aż do wojny żydowskiej w roku 66/67. Potem udał się
do Efezu, gdzie spotkał go jeszcze biskup Papiasz około
roku 96/97.
Na całość Ewangelii Jana składają się, ogólnie
rzecz ujmując, opisy cudów Jezusa ("księga
znaków" - rozdziały: 1-12 [->J 1,1]) oraz
historia Jego męki ("księga męki" -
rozdziały: 13-21 [->J 13,1]).
Cuda Chrystusa w ujęciu Autora czwartej Ewangelii są
nie tylko faktami historycznymi, lecz przede wszystkim
"znakami" potwierdzającymi autentyczność
posłannictwa Chrystusa.
Każdy przejaw cudotwórczej mocy Jezusa jest nazywany
w Ewangelii Jana "godziną Jezusa". Ale
"godziną Jezusa" lub "czasem Jezusa"
w sensie ścisłym jest właśnie śmierć i triumfalny
powrót do Ojca.
Rozmieszczone na przestrzeni całej Ewangelii mowy
Jezusa są nie tylko zbiorem przemówień literacko
uporządkowanych, lecz stanowią jakby oddzielne traktaty
teologiczne. W Ewangelii Jana Jezus wcale nie posługuje
się tak typowymi dla Synoptyków przypowieściami. Jest
natomiast w czwartej Ewangelii wiele zwykłych obrazów
przechodzących niekiedy w alegorie. Oto tematy
chrystologiczne, które dominują w mowach Jezusa u Jana:
Chrystus jest w czwartej Ewangelii źródłem wody żywej
(rozdz. 4 [->J 4,1]), pokarmem niebieskim (rozdz. 6
[->J 6,1]), światłością świata (rozdz. 9 [->J
9,1]), zmartwychwstaniem i życiem (rozdz. 11 [->J
11,1]). Ta symbolika, szczególnie mocno uwydatniona w
określeniach Jezusa, jest zresztą typowa dla całej
Ewangelii Jana. Autorowi czwartej Ewangelii chodziło
przede wszystkim o to, by czytelnicy jego pisma uwierzyli
w Jezusa Chrystusa i zasłużyli sobie w ten sposób na
życie wieczne (J 20,31). Można też
przyjąć, że czwarta Ewangelia była swoistą apologią
Chrystusa. Chodziło najprawdopodobniej o
przeciwstawienie się pewnym odmianom gnozy, której
zwolennicy, z twórcą gnozy Keryntem na czele,
zaprzeczali istnienia pierwiastka ludzkiego w Chrystusie.
Podkreślając tak zdecydowanie człowieczeństwo Jezusa,
nie mniej wyraźnie mówił Jan o preegzystencji Boskiego
Słowa (Logos) jako drugiej Osoby Trójcy. Wyrażano
niekiedy pogląd, że Janowa nauka o Logosie jest
zapożyczeniem z pogańskiej filozofii greckiej. Nie
należy jednak zapominać, że pojęcie Logosu,
przemawiającego do świata i stanowiącego dla ludzi
źródło światłości i życia, było znane od dawna na
Bliskim Wschodzie. Pojęciem tym posługiwano się jednak
błędnie, zwłaszcza w kołach gnostyckich, i w sposób
niewłaściwy stosowano je do Chrystusa. Ewangelista
wypełnia tu więc obowiązek apologety także wobec
Chrystusa jako Słowa, które było na początku i które
z miłości do ludzi stało się ciałem. Nawiązuje zaś
Jan przy tym nie do filozofii pogańskiej, lecz do
starotestamentalnej literatury mądrościowej, gdzie
nauka o Logosie była zarysowana wyjątkowo wyraźnie
(por. Prz 8,22n; Mdr 7,1). Język
Ewangelii Jana jest dość ubogi, słownictwo bardzo
niezróżnicowane, styl bezpretensjonalny, czasem wręcz
niedbały, obfitujący w liczne semityzmy, skąd
zrodziło się nawet przypuszczenie, że czwarta
Ewangelia była najpierw zredagowana częściowo lub w
całości po aramejsku.
Ewangelia Jana przedstawia prozę o ściśle
określonej i skrupulatnie przestrzeganej rytmice, przy
czym daje się zauważyć upodobanie Autora do
podejmowanie coraz to na nowo poszczególnych terminów
lub całych zwrotów po to, by nad nimi długo medytować
i odkrywać w nich prawdy wyższego rzędu
("Ewangelia duchowa").
Czwarta Ewangelia zawiera wiele różnic w zestawieniu
z Ewangeliami synoptycznymi. Inne jest u Jana samo
rozmieszczenie materiału związanego z życiem i
działalnością Jezusa, inne są również środki
literackie, którymi posługuje się Autor tej Ewangelii.
Podczas gdy Synoptycy traktują dość pobieżnie pobyt
Jezusa w Jerozolimie i Jego działalność w tym
mieście, to u Jana Jezus przebywa i naucza przede
wszystkim w Jerozolimie. Okres publicznej działalności
Jezusa obejmuje u św. Jana trzy Święta Paschy (J 2,13;
J
6,4; J 11,55).
Jest to Ewangelia chronologicznie najpóźniejsza
spośród czterech Ewangelii. Nie wydaje się jednak, by
datę jej powstania można było przesunąć poza rok 100
po Chrystusie, gdyż najstarszy papirus z jej tekstem,
pochodzący z egipskiego lekcjonarza liturgicznego,
został napisany w pierwszych dziesiątkach II wieku.
góra
.
O Świętym Janie apostole i
ewangeliście
Jan był synem Zebedeusza, rybaka, pochodzącego z
Galilei, i Salome (Mat. 4, 2i; 10, 3; 20, 20; Mar. 15,
40), a bratem Jakuba starszego (Mat. 4, 2i; 10, 3).
Usłuchał wezwania Pana Jezusa (Mat. 4, 21), był Jego
stałym towarzyszem i wraz z Piotrem i Jakubem należał
do uprzywilejowanych jego uczniów (Mat. 17, i; 26, 37).
Ze wszystkich uczniów Pan jego najwięcej kochał,
pozwalając na dowód Swej miłości spocząć mu na
Swych piersiach (Jan 13, 23), a umierając polecił
opiece jego najukochańszą matkę (Jan 19, 26). To też
sam św. Jan, okazując wdzięczność Mistrzowi swemu,
nazywa siebie uczniem, którego miłował Jezus (Jan 19,
26). Był jedynym apostołem, który nie opuścił Pana
Jezusa podczas bolesnej jego męki, i wytrwał przy Nim
nawet wtedy, gdy Jezus wisiał na krzyżu (Jan 19, 26).
Po Wniebowstąpieniu głosił ewangelię w Palestynie.
Zdaje się, że do odleglejszych prowincji Azji Mniejszej
udał się dopiero później. Jest rzeczą pewną, że po
śmierci śś. apostołów Piotra i Pawła (w r. 66-tym
po Chr.) stale przebywał w Efezie. Stąd rządził
wszystkimi gminami Azji Mniejszej. Za panowania Nerona,
według innych Domicjana, musiał opuścić Efez i udać
się na wygnanie na wyspę Patmos (dziś Palmosa). W
czasie wygnania napisał na rozkaz Chrystusa Pana
Objawienie, przedstawiające losy Kościoła
Chrystusowego. Po pewnym czasie, prawdopodobnie za
pozwoleniem cesarza, powrócił do Efezu i objął znowu
rządy Kościoła w Azji Mniejszej. W tym czasie, w
ostatnich latach pierwszego wieku po Chrystusie, napisał
swoją ewangelię, ulegając gorącym prośbom wielu
wiernych i natchnieniu Ducha św. Chciał w niej
wykazać, jak sam pod koniec tej księgi pisze, że Jezus
Chrystus jest Synem Bożym i że wszyscy, którzy weń
wierzą, mają żywot wieczny. Pragnie wyraźnie i
obszernie przedstawić tę właśnie prawdę nauki
objawionej, ponieważ różni heretycy, a zwłaszcza
Cerynt, głosili wówczas błędne nauki o osobie i
godności Jezusa Chrystusa. Uzupełnia w swej ewangelii
innych ewangelistów, podając mniej cudów, za to
więcej mów Zbawiciela, do których dołączył kilka
niewymienionych w innych ewangeliach szczegółów, do
czego jako świadek życia i działalności Chrystusa
Pana był szczególnie powołany. Nazwano św. Jana
teologiem wśród ewangelistów; kładzie on nacisk
przedewszystkim na Bóstwo Pana Jezusa, podczas gdy inni
ewangeliści przedstawiają nam Zbawiciela ze strony
ludzkiej. Prócz Objawienia i Ewangelii napisał Jan św.
jeszcze trzy listy, w których mówi głównie o
miłości Boga i bliźniego.
Pisarze starochrześcijańscy wymieniają ze
szczegółów jego życia jeszcze i to, że żył w
dziewictwie i doczekał się blisko stu lat. Św.
Hieronim opowiada, że kazał się jako starzec
zgrzybiały do kościoła nieść i tam powtarzał tylko
te słowa: Synaczkowie, miłujcie się wzajemnie! Umarł
w Efezie, gdzie długo pokazywano jego grób i czczono
jego pamięć.
Rok Boży w liturgii i
tradycji Kościoła świętego - Katowice 1931
.
góra
Msza święta w dniu św. Jana
Introit mszy św. brzmi: "Pan otworzył usta jego
pośród zgromadzenia wiernych i napełnił go duchem
mądrości i rozumienia: "Szatą chwały przyodział
go" (Eklez. 15).
Ewangelia dnia jest wyjęta z jego księgi (Jan 21,
19-24). We wierszach poprzedzających rozdział,
stanowiący ewangelię tej mszy św., przepowiada Pan
Jezus św. Piotrowi, jaka śmierć czeka apostoła:
"Zaprawdę, zaprawdę, powiadam tobie: Gdyś był
młodszym, opasywałeś się i chodziłeś, dokąd
chciałeś: lecz gdy się zestarzejesz, wyciągniesz
ręce twe., a inny cię opasze i zaprowadzi, gdzie ty nie
chcesz".
Teraz następuje ewangelia: W on czas: Rzekł Jezus do
Piotra: Pójdź za mną. Piotr, odwróciwszy się, widzi,
że idzie też za nim ów uczeń, którego Jezus
miłował, a który podczas wieczerzy wsparł się o
pierś Jego i zapytał: "Panie, kto jest Twym
zdrajcą?" Piotr więc, zobaczywszy go, pyta Jezusa:
Panie, a ten co? Jezus mu rzecze: Gdybym zechciał, aby
on tak pozostał, aż przyjdę, co tobie do tego? Ty
pójdź za mną. - Wszelako Jezus nie powiedział do
niego: Nie umrze, lecz: Gdybym zechciał, aby on tak
pozostał aż przyjdę, co tobie do tego? Owym uczniem
jest ten, który o tych rzeczach świadczy i który je
pisał, - a wiemy, że jego świadectwo jest prawdziwe.
Stało się tak, jak Zbawiciel przepowiedział św.
Janowi. Nie skutkiem złości ludzkiej ani skutkiem mąk
zeszedł z tego świata; zasnął cicho naturalną
śmiercią w Efezie, doczekawszy się sędziwego wieku:
Pan sam zabrał go do przybytków pokoju.
Mimo to zachowało się przez czas dłuższy
mniemanie, że uczeń ten nie umarł, i wierzono, że
żyje jeszcze w grobie i tylko spokojnie śpi.
Rok Boży w liturgii i
tradycji Kościoła świętego - Katowice 1931
.
góra
Święty Jan w sztuce
chrześcijańskiej
Sztuka
również starała się uczcić w najrozmaitszy sposób
ukochanego ucznia Pana Jezusa. Rafał, Correggio i
Dominichino, Franceschini, Carlo Dolce i inni zasługują
na uwagę. Przedewszystkim należy podkreślić obraz
Dominichina. Obraz przedstawia ucznia w chwili, kiedy
przyjmuje objawienie o przyszłych losach Kościoła
chrześcijańskiego. Rysy młodego i pięknego oblicza
cechuje niebiański zachwyt. Włosy, przedzielone na
czystym i łukowatym czole, spadają na plecy i ramiona,
uduchowione oczy patrzą w górę, by zrozumieć zlecenie
Boże; orzeł przynosi mu pióro dla spisania objawienia
Bożego. W ręce trzyma zwój nad otwartą książką;
obok niego jest kielich, z którego wypełza wąż. Lecz
co ma oznaczać ów kielich? Według bardzo dawnego
podania wypił Jan kielich z jakimś trującym napojem,
aby przekonać pewnego czciciela bałwanów, że temu,
który służy Chrystusowi, nic nie może szkodzić.
Zwłaszcza miłość nie obawia się śmierci. A tej
miłości żaden z apostołów więcej nie posiadał i
nie głosił niż "apostoł miłości".
Umierając miał jeszcze mówić do swej gminy:
"Synaczkowie, miłujcie się nawzajem, bo to jest
przykazanie Boże". W dzień św. Jana podaje przeto
Kościół wiernym błogosławione wino ze słowami:
"Pożywajcie miłość św. Jana".
Rok Boży w liturgii i
tradycji Kościoła świętego - Katowice 1931
góra
<<
wywołanie menu święci i błogosławieni
|