16 lutego
Żywot świętej Julianny,
panny i Męczenniczki
(Żyła około roku Pańskiego 310)
Za czasów prześladowania chrześcijan przez cesarza
Maksymiana żyła na początku czwartego wieku w
Nikomedii, mieście położonym w Azji Mniejszej,
dziewica imieniem Julianna, zrodzona z pogańskich
rodziców. Była ona wielkiej urody i odebrała staranne
wychowanie. Znając naukę o bożkach pogańskich,
poznała, że nauka ta jest fałszywa, zapaliła się
przeto miłością wiary chrześcijańskiej, która
uczuciom jej jak najzupełniej odpowiadała. Poślubiła
też dozgonne dziewictwo, nie wiedząc, że ojciec
przyrzekł jej rękę staroście nikomedyjskiemu
Eleuzjuszowi. Dowiedziawszy się o tym, oświadczyła
ojcu, że tylko pod tym warunkiem odda staroście rękę,
gdy ten zostanie chrześcijaninem. Ojca, jako
zagorzałego bałwochwalcę, przeraziły te słowa,
wyrozumiał bowiem z tego, że córka jego jest
chrześcijanką. Kochał on Juliannę całym sercem i
życzył jej według swego mniemania jak najlepiej,
nalegał więc na nią, aby nie odrzucała tak świetnego
związku i kochającemu ją ojcu nie krwawiła serca.
Julianna długo walczyła między obowiązkiem
chrześcijańskim, a obowiązkiem dziecka. Wreszcie
skromnie oświadczyła ojcu, że nie może pojąć
Eleuzjusza, gdyż jakże mogłaby żyć z nieprzyjacielem
swego Boga? "Cóżbyś rzekł na to - mówiła -
gdybym poszła za twego nieprzyjaciela?" Ojciec, nie
odpowiedziawszy na to pytanie, groził jej biciem, lecz
Julianna odpowiedziała, że dla Chrystusa nie tylko
biczowania, ale i śmierci się nie boi. Wówczas
zamknął ją ojciec do osobnej komnaty i trzymał ją
tam jak w więzieniu, lecz Julianna statecznie trwała w
swym postanowieniu. Wprawiło to jej ojca w taki gniew,
że najpierw kazał ją obić w domu, a następnie wydał
na ukaranie owemu staroście, który chciał ją pojąć
w małżeństwo.
Starosta, ujrzawszy piękną Juliannę, rzeki jak
najłagodniej: "Weź mnie, najmilsza, za męża, a
będziesz wolna i nawet pozwolę ci być chrześcijanką.
Nie chcę, abyś się naszym bogom kłaniała, byłem
tylko mógł zostać twoim małżonkiem". Julianna
odrzekła: "Uczynię to jedynie wtenczas, jeśli
uwierzysz w Jezusa Chrystusa i przyjmiesz chrzest
święty". Zafrasował się starosta i rzekł:
"Proszę, nie żądaj tego ode mnie, gdyż popadłbym w
niełaskę u cesarza, który by nie tylko odebrał mi
urząd, ale i na śmierć mnie skazał". "Więc
boisz się ziemskiego króla - odpowiedziała Julianna
- który jest śmiertelny i małym kawałkiem ziemi
rządzi, a ja nie mam się bać Króla nad królami,
który i całym Niebem i całym światem włada? Czynisz
krzywdę memu Bogu, a ja się mam z tobą złączyć? Co
byś rzekł na to, gdyby sługa twój bratał się z
twoim nieprzyjacielem? Napewno rozgniewany odrzuciłbyś
go od siebie! A ja nie mam się bać gniewu Bożego?
Nigdy nie przystanę na połączenie się z
nieprzyjacielem Pana i Boga mego! Możesz ze mną
czynić, co chcesz; masz ogień, masz dzikie zwierzęta,
masz miecz, ale do zdradzenia mego Boga nigdy mnie nie
namówisz!"
Słowa te straszliwie starostę rozgniewały, kazał
więc Świętą siec suchymi żyłami i świeżymi
rózgami. Gdy to nic nie pomogło, kazał ją powiesić
za włosy, a boki przypiekać rozpalonymi blachami, ale
Julianna nie wydała jęku boleści, lecz modliła się
bez ustanku i dziękowała Bogu, że pozwala jej
cierpieć dla chwały Jezusa Chrystusa. Widząc, że
dotychczasowe męki nie doprowadzą do pożądanego
skutku, kazał ją starosta mocno związać, przez oba
golenie przebić długi pręt i wrzucić do ciemnicy. Od
wszystkich opuszczona, zaczęła się Julianna modlić:
"Boże, ojciec i matka mnie opuścili, przyjmij Ty mnie
do siebie". Wtem stanął przed nią szatan w postaci
anioła i począł ją namawiać, aby złożyła ofiary
bogom pogańskim. Zapewniał, że sam Bóg go posłał,
aby ciało jej już więcej trapione nie było, ale
Święta podejrzy wała radę złego ducha, podniósłszy
przeto oczy ku niebu, zawołała: "Panie stworzenia
wszelkiego! Ty wiesz, że dla Twojego Imienia cierpię,
daj mi przeto rozpoznać, kto jest ten, co ze mną
mówi". Gdy to wyrzekła, usłyszała głos z Nieba:
"Nie bój się, Jam z tobą!" W tejże chwili
spadły z niej powrozy i okowy, żelazo wyszło z goleni,
a ona sama stanęła całkiem zdrowa. Zaraz chwyciła
powrozy, związała owego przybysza i zapytała: "Ktoś
jest i kto cię posłał?" "Jam jest szatan -
odrzekło widziadło - i posłany jestem od starszego
szatana, aby cię kusić".

Święta
Julianna
Gdy się to działo, posłał po nią starosta,
ciekawy czy jeszcze żyje. Ujrzawszy zdrową i
piękniejszą niż dawniej, zawołał zdumiony: "Cóż
to znowu za czary, mocą których ozdrowiałaś?" -
po czym wskazując na szatana zapytał: "A to co za
jeden?" "Czarów nie znam - odrzekła Julianna -
a ten jest twój przyjaciel, szatan, którego mocą
Chrystusa zwyciężyłam. Chrystus mnie też uleczył i
pójdę do Niego na wieczne rozkosze, ty zaś z tym
szatanem na wieczne potępienie". Rozgniewany starosta
kazał rozpalić wielki ogień i wrzucić ją do niego,
ale Dziewica zapłakała, a jej łzy natychmiast zgasiły
ogień. Widząc to poganie zawołali: "Jezus Chrystus
jest prawdziwym Bogiem i my w Niego wierzymy!" Starosta
kazał wszystkich nowonawróconych, w liczbie 500
mężów i 130 niewiast, uwięzić i pozabijać,
Juliannę zaś polecił smażyć w kotle nad wielkim
ogniem. Gdy ogień, zamiast uśmiercić Dziewicę,
ogarnął i spalił oprawców, starosta szalejąc z
gniewu kazał ją ściąć. Z rozpromienioną twarzą
podała Julianna szyję pod miecz i oddała Bogu czystą
duszę roku 304.
Relikwie jej przywieziono najprzód do Rzymu, potem do
Puteoli, a wreszcie do Neapolu, gdzie wystawiono na jej
cześć dwa kościoły.
Nauka moralna
"Boisz się króla ziemskiego, a ja się nie mam
bać Króla nad królami, który Niebem i całym światem
rządzi?" Szczęśliwy człowiek, który podobnie jak
święta Julianna bojaźnią Bożą się powoduje. Kto
się Boga boi, unika wszystkiego, co by Go obrazić
mogło. Jest zatem ostrożny w mowie i uczynkach, i
zawsze baczy na siebie, aby niczego nie popełnił, co by
się Bogu nie podobało. Jeśli mu się zdarzy, że
zbłądzi, wtedy szczerze żal go przejmuje, i tak długo
nie ma spokoju, dopóki przez pokutę nie pojedna się z
Bogiem. Bojaźń Boża zachowuje człowieka od zaufania w
samym sobie i od pychy, albowiem przypomina mu
ustawicznie że więcej mógłby dobrego czynić i że
dla ułomności swojej łatwo popaść może w grzechy.
Zatem bojaźń Boża jest silną tamą przeciw grzechowi,
bronią przeciw pokusom, zaporą przeciw napaściom
piekła, a cnotliwych strzeże i pobudza do tym większej
doskonałości. Pismo święte słusznie przeto nazywa
bojaźń Bożą początkiem mądrości, nazywając tych,
którzy chodzą w bojaźni błogosławionymi. Powodujmy
się więc także bojaźnią Bożą, a niech daleką od
nas będzie bojaźń ludzi, która stawia wolę i laskę
ludzką wyżej aniżeli Boską. "Bójcie
się Pana, a służcie Mu w prawdzie" (1
Król. 12,24).
Modlitwa
Boże, któryś raczył świętą Juliannę,
Męczenniczkę, obdarzyć cudowną mocą nad złym
duchem, daj nam za jej pośrednictwem wszelkie zasadzki
nieprzyjaciela duszy naszej zawsze rozpoznawać i nigdy w
nie nie dać się uwikłać. Przez Pana naszego Jezusa
Chrystusa. Amen.
św. Julianna
urodzony dla nieba 304 roku,
wspomnienie 16 lutego
Żywoty Świętych Pańskich
na wszystkie dni roku - Katowice/Mikołów 1937r.
<< wywołanie
menu święci i błogosławieni
|