11 kwietnia .
(obecnie 10 listopada)
św. Leon Wielki,
papież i Nauczyciel Kościoła
(Żył około roku Pańskiego 460)
.
Żywot św. Leona
Wielkiego, papieża i Nauczyciela Kościoła
Święty Leon, rodem z Włoch, poświęcił się od
młodości stanowi duchownemu. Będąc archidiakonem
Kościoła rzymsko-katolickiego, został wysłany przez
papieża Sykstusa III do Francji, z poleceniem pojednania
dwu wielkich wodzów, których niezgoda wielce szkodziła
Kościołowi świętemu. Gdy bawił na tym poselstwie,
papież Sykstus umarł, a w jego miejsce wybrano w
sierpniu roku 440 Leona, czego się wcale w swej
skromności nie spodziewał. Wybór jego przyjęto z
wielką radością, znano bowiem jego wielkie talenty i
zdolność do kierowania łódką Piotrową.
Pomimo, że trafił na trudne dla Kościoła czasy,
zdołał w nim jednak zaprowadzić ład i porządek.
Wszystkim przyświecał czystością serca, miał zdrowy
rozsądek, mądrość doskonałą, odwagę
nieustraszoną, język powściągliwy i jasną wymowę.
Starał się żyć tak świątobliwie, że nie tylko
grzechu, ale nawet i cienia jego się wystrzegał. Pomimo
nawału pracy związanej z najwyższym w Kościele
urzędem, oddawał się gorliwie pisaniu i głoszeniu
słowa Bożego. Dowiódł też niezwykłej stałości
charakteru, bo w najtrudniejszych nawet okolicznościach
za żadną cenę nie schodził z drogi słuszności i
prawości, tak że można do niego zastosować słowa
Pisma św.: "Sprawiedliwy
jako lew śmiały, bez bojaźni będzie"
(Przyp. 28,1).

Święty
Leon Wielki
Za czasów papiestwa Leona najechał Europę okrutny
Attyla, król Hunów, którego zwano "biczem
Bożym". Splądrowawszy już Ilirię, Macedonię,
Niemcy i Grecję, postanowił najechać Włochy, zdobyć
Rzym i zburzyć go. Miasto Akwilea broniło się przez
trzy lata, ale Attyla zdobył je w końcu szturmem,
wymordował mieszkańców i doszczętnie złupił, po
czym ruszył na Rzym. Papież, wiedząc, że miasto nie
zdoła się obronić, postanowił sam z pomocą Bożą
pokonać nieprzyjaciela. Ubrany w świetne szaty
papieskie stanął przed Attylą nad rzeką Padem i w
dobitnych słowach przedstawił mu bezmiar jego zbrodni,
grożąc mu śmiercią, gdyby się targnął na Rzym.
Zrobiło to na Attyli silne wrażenie, zwłaszcza że
poza papieżem widział jaśniejącą postać, która
groziła mu mieczem, gdyby nie chciał usłuchać,
odstąpił przeto od Rzymu i odprowadziwszy wojsko do
Węgier całkiem zaprzestał podbojów. Kiedy się temu
dziwiono, albo dawano mu do zrozumienia, że wobec
papieża okazał się bojaźliwym, odparł: "Nie
widzieliście, że obok papieża stała nadziemska
postać z dobytym mieczem, grożąc mi śmiercią, gdybym
woli tego męża nie uczynił zadość?"
Tak więc papież Leon Wielki świętością swoją
zdziałał to, czego cała Europa dokazać nie mogła.
Uporawszy się z nieprzyjacielem zewnętrznym, musiał
zwrócić oczy na Wschód, gdzie wichrzyło dwu
odszczepieńców, a mianowicie patriarcha
konstantynopolski imieniem Nestoriusz, oraz mnich
carogrodzki Eutyches. Pierwszy uczył, że w Chrystusie
są nie tylko dwie natury, lecz także dwie osoby: Boska
i ludzka, a ponieważ Maryja porodziła Chrystusa jako
człowieka, więc nie może być zwana Bogarodzicielką.
Błędną tę naukę potępił synod rzymski pod
przewodnictwem papieża Celestyna I w roku 430, a w rok
potem sobór powszechny w Efezie. Niestety herezja
Nestoriusza dala początek innej, zwanej monofizytyzmem.
Mianowicie opat Eutyches, walcząc z Nestoriuszem, wpadł
w błąd przeciwny, gdyż twierdził że w Chrystusie
jest tylko jedna natura: Boska. Ówczesny patriarcha
konstantynopolski św. Flawian potępił tę naukę, ale
Eutyches odwołał się do papieża, którym był wtedy
Leon, i do cesarza.
Cesarz Teodozjusz II, sprzyjając innowiercom, oparł
się papieżowi, wzywającemu, aby zwołał sobór
powszechny. Spotkała go za to kara Boża, spadł bowiem
z konia i zabił się. Po nim wstąpił na tron dzielny
wódz Marcjan, który spełnił wolę papieża i zwołał
sobór powszechny do Chalcedonu, miasta położonego z
drugiej strony cieśniny konstantynopolskiej. Na sobór
ten zjechało się 630 biskupów, a papież wyprawił w
swoim zastępstwie biskupów Pascharyna i Lucencjana,
jako też kapłanów Bonifacjusza i Bazyliusza. Sprawa
była bardzo trudna, bo jakże dociec tajemnicy dwu natur
w Chrystusie, jeśli nie przez wiarę. Leon kazał
dlatego odczytać swój list do św. Flawiana, zbijający
błędy Eutychesa i Nestoriusza, który tak wszystkich
przejął, że jednogłośnie zawołali: "Piotr święty mówi przez
Leona! Taka jest wiara katolicka, takie jest wyznanie
apostolskie, tak my wszyscy wierzymy!"
Następnie uznali stolicę rzymską głową wszystkich
Kościołów, a papieża potomkiem Piotra św. wprost po
duchu od niego pochodzącym i namiestnikiem Chrystusowym.
Wkrótce potem Genzeryk, król Wandalów, zdobywszy
Afrykę wkroczył do Włoch z licznym wojskiem i
zagroził Rzymowi jeszcze straszniejszym zniszczeniem
aniżeli to, którego uszedł ze strony Attyli. Święty
Leon wiedział że Genzeryk jest arianinem, zawziętym
wrogiem katolików, jak również to, jak okrutnie
obchodził się z biskupami w Afryce, ale jako dobry
pasterz nie wahał się narazić na widoczne
niebezpieczeństwo. Udał się mianowicie do obozu
Genzeryka i tyle na nim wymógł, że wojska jego nie
dopuściły się w Rzymie mordów, choć przez
czternaście dni rabowały miasto i jego świętości.
Gdy Genzeryk opuścił Rzym, św. Leon zajął się
najtroskliwiej nieszczęsnym ludem, srodze klęską
najścia tych barbarzyńców dotkniętym. Wykupywał
zabranych do niewoli, wspierał hojnymi jałmużnami
ubogich, nawiedzał chorych, pocieszał strapionych, a
wszystkich pobudzał do pokuty, upatrując w klęsce,
jaka cały kraj spotkała, słuszną karę Bożą za
grzechy jego mieszkańców. Poza tym zajął się
odbudową gmachów publicznych, a szczególnie
kościołów, uszkodzonych albo zburzonych przez
najezdników. Własnym kosztem zbudował przy drodze
Apijskiej kościół pod wezwaniem św. Korneliusza,
papieża i Męczennika, odnowił kościoły św. Piotra,
św. Pawła i św. Jana Lateraneńskiego, ustanowił
kapelanów jako stróżów przy grobach świętych
apostołów, zbudował nowy klasztor obok bazyliki św.
Piotra i niemal wszystkie kościoły w Rzymie zaopatrzył
w bogate sprzęty kościelne.
Dzieł treści religijnej, pierwszorzędnej wartości,
pozostawił po sobie nadzwyczaj wielką liczbę, a
mianowicie około dwieście kazań na główne święta w
roku i sto czterdzieści epistoł
czyli odezw dogmatycznych,
w których z genialną zdolnością, jaką go Bóg
obdarzył, wyjaśnia najgłębsze tajemnice wiary
świętej. Gdy się zabierał do pisania, długo się
modlił, a niekiedy i posty do tego przydawał. Piękna
legenda mówi, że gdy napisał list dogmatyczny do
świętego Flawiana o wcieleniu Słowa Bożego,
położył go na relikwiach świętego Piotra i
zachowując ścisły post przez dni czterdzieści,
prosił księcia apostołów, aby poprawił, cokolwiek
było niewłaściwego w tym liście, by go mógł
rozesłać dla nauki do wszystkich wiernych biskupów. Po
upływie dni czterdziestu znalazł list w niektórych
miejscach poprawiony, a potem ukazał mu się święty
Piotr i powiedział: "Czytałem go i
poprawiłem".
Rzym zawdzięczał świętemu Leonowi wielkość,
dobre obyczaje i potęgę. Był on światłym ojcem tak
wielkich jak małych, tak bogatych jak ubogich. Przez
dwadzieścia jeden lat panował w czasach burzliwych,
kiedy łódką Piotrową trzeba było prawdziwie
zręcznie kierować. Żadne niebezpieczeństwo, żadna
przeciwność nie złamały jego odwagi, ani ufności w
Jezusie, którego nade wszystko miłował. Modlił się
ustawicznie o jedność wiary świętej i wykorzenienie
herezyj, ubogich uważał za nieocenione członki Jezusa
i co roku kazał rozdawać między ubóstwo olbrzymie
sumy, a chociaż wszyscy czcili go jako prawdziwego
zbawcę, w sercu swoim zawsze uważał się za
niegodnego.
Rozstał się z tym światem w bardzo podeszłym
wieku. Śmierć jego nastąpiła w dniu 10 listopada roku
461. Papież Sergiusz przeniósł jego święte zwłoki w
roku 697 do katedry świętego Piotra, a dla wspaniałych
mów, kazań, nauk i listów, które po sobie
pozostawił, nazwał go Kościół święty w roku 1754
przez papieża Benedykta XIV Nauczycielem Kościoła
świętego. Kościół święty nazywa Leona Świętym Pańskim,
historia dodała mu przydomek: Wielki,
a koncylia i sobory biskupie zowią go filarem i niewzruszoną opoką
prawdy.
Nauka moralna
Żywot świętego Leona jest obrazem ustawicznej walki
w obronie Kościoła świętego. Urząd papieża jest
święty, ale zapewne nie ma urzędu bardziej
odpowiedzialnego. Władza papieska jest władzą
moralną, duchowną. Mocarze tego świata mogą z
wojskiem wyruszyć w pole, toczyć bitwy po bitwach,
podbijać kraje i siłą oręża zmuszać narody do
uległości, natomiast urząd papieski nie ma siły
zbrojnej, która byłaby zdolna wywrzeć nacisk, lecz
tylko potęgę moralną. Zanim Zbawiciel wstąpił do
Nieba, rzekł do apostołów: "Dana
Mi jest wszystka władza na Niebie i na ziemi. Idąc tedy
nauczajcie wszystkie narody, chrzcząc je w Imię Ojca i
Syna i Ducha świętego. A oto Ja jestem z wami po
wszystkie dni aż do skończenia świata!"
(Mat. 28,18-20). Chrystus Pan rządzi Kościołem niewidzialnie, lecz to
rządzenie można poznać z widocznych
skutków.
Święty Leon niewidzialną mocą pobił dwu
nieprzyjaciół zewnętrznych: Attylę i Genzeryka, i
poskromił bluźniercze sekty Nestoriusza i Eutychesa.
Chrystus Pan powiedział: "Oto
Ja jestem z wami aż do skończenia świata"
(Mat. 28,20). Pocieszające jest zaiste to przyrzeczenie
Zbawiciela, gdyż bez Jego pomocy nie mogliby ludzie nic
wielkiego i dobrego zdziałać. Wprawdzie Pan Jezus
zaręczył świętemu Piotrowi, że bramy piekielne
Kościoła przemóc nie zdołają, jednakże i na
Kościół przychodzą różne dopuszczenia, a wtedy
namiestnik Chrystusa Pana na ziemi, Ojciec święty, ma
wielkie, ważne i święte zadanie. Powinniśmy zatem
słuchać głosu Ojca świętego, albowiem już pierwsi
chrześcijanie modlili się za następcę Chrystusa Pana,
to jest za Piotra świętego: "Piotra
chowano w ciemnicy. Lecz modlitwa bez przestanku działa
się od Kościoła ku Bogu za nim"
(Dzieje Apostolskie 12,5).
Modlitwa
Wysłuchaj, prosimy Cię, Panie, prośby nasze, które
zanosimy w uroczystość świętego Leona, Wyznawcę
Twojego i papieża, i niech wsparci zasługami tego,
któremu dane było tak godnie Ci służyć, dostąpimy
odpuszczenia wszystkich naszych grzechów. Przez Pana
naszego, Jezusa Chrystusa. Amen.
św. Leon Wielki, papież i Nauczyciel Kościoła
urodzony dla nieba 10.11.461 roku,
Nauczyciel Kościoła 1754 roku
wspomnienie 11 kwietnia
Żywoty Świętych Pańskich
na wszystkie dni roku - Katowice/Mikołów 1937r.
góra
.
Jaka praca każdego,
taki będzie zysk
Zakładki: 1.
2.
3.
Pan mówi: "Jeśli wasza
sprawiedliwość nie będzie większa niż uczonych w
Piśmie i faryzeuszów, nie wejdziecie do królestwa
niebieskiego". Jakże zaś będzie większa, jeśli
"miłosierdzie nie odniesie triumfu nad
sądem?" Cóż bardziej właściwe i odpowiednie dla
stworzenia uczynionego na obraz i podobieństwo Boga, jak
to, aby naśladowało swego Stwórcę, który
odpuszczenie grzechów uczynił fundamentem odnowienia i
uświęcenia wierzących. W ten
sposób po oddaleniu surowości zemsty i poniechaniu
wszelkiej kary grzesznik na nowo dostępuje niewinności,
a ustanie grzechów staje się zaczątkiem cnoty.
Sprawiedliwość chrześcijańska może przewyższyć
sprawiedliwość pisarzy i faryzeuszów, bo nie usuwa
prawa, ale odrzuca jego cielesne rozumienie. Dlatego Pan
nauczając o sposobie postu mówi: "Kiedy pościcie,
nie bądźcie posępni jak obłudnicy. Przybierają oni
wygląd ponury, aby pokazać ludziom, że poszczą.
Zaprawdę, powiadam wam: już odebrali swoją
nagrodę". Jaką nagrodę, jeśli nie pochwałę od
ludzi? Dla jej osiągnięcia człowiek usiłuje zazwyczaj
posługiwać się pozorami sprawiedliwości, i nie
słuchając głosu sumienia, miłuje fałszywą sławę.
Wtedy to nieprawość, która ukrywaniem się sama siebie
potępia, cieszy się nieprawdziwą opinią.
Człowiekowi miłującemu Boga wystarczy podobać się
Temu, kogo miłuje, bo nie można
oczekiwać większej zapłaty niż miłość sama.
Miłość zaś pochodzi od Boga, ponieważ Bóg jest
miłością. Dusza pobożna i czysta tak bardzo raduje
się posiadaniem Boga, że poza Nim nie pragnie już
niczego. Dlatego bardzo słusznie Pan powiedział:
"Gdzie jest skarb twój, tam i serce twoje".
Czymże też jest skarb człowieka, jeśli nie
nagromadzeniem dóbr i sumą jego trudów? "Co
bowiem człowiek sieje, to i żąć będzie", a jaka
praca każdego, taki będzie zysk; czego zaś używa się
z przyjemnością, ku temu zwracają się pragnienia
serca. Ponieważ jednak liczne
są rodzaje bogactw i różne źródła radości, dlatego
każdy człowiek ma skarb odpowiadający jego
pragnieniom. Jeśli przedmiotem pragnień są
dobra ziemskie, ci, którzy z nich korzystają, nie
stają się przez to szczęśliwymi, ale raczej
nieszczęśliwymi.
Ci natomiast, których pociąga to,
co w górze, a nie na ziemi, którzy nie dążą do tego,
co przemijalne, ale nieprzemijalne, swe niezniszczalne
skarby upatrują w Tym, o którym prorok mówi:
"Skarb i zbawienie nasze nadchodzi, mądrość,
wiedza i pobożność od Boga: oto są skarby
sprawiedliwości". Przez
nie za łaską Bożą nawet dobra doczesne zamieniają
się w dobra wieczne. Wielu bowiem używa
bogactw, które prawnie odziedziczyli lub otrzymali w
inny sposób, do pełnienia uczynków miłosierdzia.
Kiedy więc rozdzielają to, czego mają nadto, gromadzą
sobie dobra niezniszczalne; temu, co wydali na
jałmużnę, nie zagraża już żadne niebezpieczeństwo.
Słuszną jest zatem rzeczą, aby tam było ich serce,
gdzie jest ich skarb. Największym bowiem szczęściem
jest pomnażanie takich właśnie bogactw i nie obawianie
się, że przepadną.
Módlmy się. Boże, nasz Ojcze, pobudź wolę swoich
wiernych, + aby gorliwiej korzystając z owoców
odkupienia, * zasłużyli na obfitsze łaski Twojej
dobroci. Przez naszego Pana Jezusa Chrystusa, Twojego
Syna, + który z Tobą żyje i króluje w jedności Ducha
Świętego, * Bóg, przez wszystkie wieki wieków. Amen.
Kazanie św. Leona Wielkiego,
papieża
(Kazanie 92, 1. 2. 3)
Źródło: Brewiarz.pl -
Godzina czytań z dn. 23.11.2015r.
góra
.
Chrystus żyje w swoim
Kościele
Zakładki: 1.
2.
3.
4.
Jest rzeczą oczywistą,
umiłowani, że Syn Boży przyjąwszy ludzką naturę
połączył ją z sobą tak dalece, że nie tylko w Nim
jako człowieku, pierworodnym całego stworzenia, ale i
we wszystkich Jego świętych jest jeden i ten sam
Chrystus, bo nie można oddzielić głowy od członków
ani członków od głowy.
Oczywiście, Bóg będzie
wszystkim we wszystkich dopiero w życiu wiecznym, a nie
w tym doczesnym; a jednak nawet i teraz nie opuszcza Pan
nigdy swojej świątyni, w której przebywa, a którą
jest Kościół. On sam nam to obiecał,
kiedy powiedział: "A oto Ja jestem z wami przez
wszystkie dni aż do skończenia świata".
A więc to wszystko, co Syn
Boży uczynił i czego nauczał dla zbawienia świata,
znamy nie tylko z dziejów przeszłych wydarzeń, lecz
poznajemy w Jego mocy działającej obecnie.
To On, zrodzony z Matki Dziewicy za
sprawą Ducha Świętego, tym samym Duchem napełnia
nieskalany swój Kościół, który przez chrzest rodzi
Bogu niezliczone potomstwo synów. O nich powiedziano:
"Którzy ani z krwi, ani z żądzy ciała, ani z
woli męża, ale z Boga się narodzili".
W Nim otrzymuje błogosławieństwo przybrania ród
Abrahama na całym świecie, bo ten patriarcha staje się
ojcem ludów dzięki temu, że synowie obietnicy rodzą
się z wiary, a nie z ciała.
To On, Chrystus, tworzy
jedną świętą owczarnię ze wszystkich plemion i
narodów, jakie są pod słońcem, żadnego z nich nie
wyłączając, i tak codziennie spełnia to, co obiecał:
"Mam także inne owce, które nie są z tej
owczarni. I te muszę przyprowadzić, i będą słuchać
mego głosu, i nastanie jedna owczarnia i jeden
pasterz".
Choć przede wszystkim do Piotra Pan powiedział:
"Paś owce moje", to jednak On sam prowadzi
wszystkich pasterzy, a ktokolwiek przystępuje do tej
skały, otrzymuje pożywienie na żyznych i soczystych
pastwiskach. Tak więc niezliczone mnóstwo owiec krzepi
się pełnością Jego miłości i nie wahają się one
oddać życie za swego Pasterza, jak On, Dobry Pasterz,
zechciał oddać życie za swoje owce.
W Jego cierpieniach mają udział
nie tylko chwalebni i niezłomni męczennicy, ale także
wszyscy wierni, którzy w Nim odrodzeni, stają się
nowymi ludźmi.
To jest przyczyną, że należycie przeżywamy Paschę
naszego Pana, na przaśnym chlebie szczerości i prawdy,
gdy jako nowe stworzenie, wyzbywszy się starego kwasu
przewrotności żywimy się i poimy samym Panem. Bo mając udział w Ciele i Krwi
Chrystusa, przemieniamy się w Tego, którego pożywamy.
Mamy więc stale nosić w naszym ciele i duchu Tego, w
którym umarliśmy i zostaliśmy pogrzebani, lecz
również powstaliśmy z martwych.
Módlmy się. Boże, Ty co roku pozwalasz nam
przeżywać misterium paschalne, dzięki któremu
człowiek odzyskał utraconą godność i nadzieję
zmartwychwstania, + pokornie Cię prosimy, * spraw,
abyśmy przez wytrwałą miłość osiągnęli to, co z
wiarą wspominamy. Przez naszego Pana Jezusa Chrystusa,
Twojego Syna, + który z Tobą żyje i króluje w
jedności Ducha Świętego, * Bóg, przez wszystkie wieki
wieków. Amen.
Kazanie św. Leona Wielkiego, papieża
(Kazanie 12 o Męce, 3, 6-7)
Źródło: Brewiarz.pl -
Godzina czytań z dn. 6.04.2016r.
góra
.
Sakrament naszego
pojednania
Zakładki: 1.
2.
Na nic się nie zda twierdzić, że Pan nasz, Syn
błogosławionej Dziewicy Maryi, jest rzeczywiście i w
pełni człowiekiem, jeśli nie wierzy się temu, co o
Jego ludzkim pochodzeniu głosi Ewangelia.
Tak bowiem czytamy w Ewangelii: "Rodowód Jezusa
Chrystusa, syna Dawida, syna Abrahama". Ten rodowód
prowadzi poprzez następujące po sobie pokolenia aż do
Józefa, któremu była zaślubiona Matka Pana.
Łukasz zaś na odwrót wylicza pokolenia w porządku
wstępującym, powracając tym samym do praojca ludzi;
chce bowiem wykazać, że pierwszy i ostatni Adam mają
tę samą naturę.
Wszechmogący Syn Boży mógł oczywiście ukazać
się ludziom w postaci tylko podobnej do ludzkiej, aby
ich pouczyć i przynieść im usprawiedliwienie, tak jak
ukazywał się patriarchom i prorokom, gdy na przykład
mocował się z Jakubem, rozmawiał i nie odrzucił
przyjęcia gościny oraz spożył zaofiarowany Mu
posiłek.
Lecz to wszystko było tylko obrazem wskazującym na
tego Człowieka, który miał się wywodzić z pnia
poprzedzających Go pokoleń przodków i wziąć od nich
rzeczywistość ludzkiej natury. Jego tajemnica była w
ten sposób ukazywana poprzez osłonę znaków.
Jednakże sama istota sakramentu naszego pojednania, postanowionego przed początkiem czasu,
nie była jeszcze urzeczywistniona przez jakiekolwiek
obrazy, ponieważ Duch Święty nie zstąpił jeszcze na
Dziewicę i jeszcze nie osłoniła Ją moc Najwyższego.
A miało się to stać, aby Mądrość mogła sobie
wznieść mieszkanie w Jej niepokalanym łonie i Słowo
mogło stać się ciałem. Wtedy
to postać Boga i postać sługi miały się zjednoczyć
w jednej osobie, a Stwórca czasów miał się narodzić
w czasie.
Gdyby bowiem ten nowy Człowiek, zrodzony "w
ciele podobnym do ciała grzesznego", nie przyjął
naszego stanu i będąc jednej natury z Ojcem, nie
raczyłby się On stać i jednej natury z Matką, nie
przyjąłby jej też w siebie jako jedyny wolny od
grzechu. A wtedy wszyscy ludzie pozostawaliby nadal w
niewoli szatana i nie moglibyśmy korzystać z tego
pełnego chwały zwycięstwa, gdyby odniósł je ktoś,
kto nie należy do ludzkiego plemienia.
Jednakże dzięki temu cudownemu
uczestnictwu Chrystusa w ludzkiej naturze zajaśniał nam
sakrament naszego odrodzenia, albowiem ten sam Duch, za
którego przyczyną Chrystus został poczęty i zrodzony,
jest u początków naszego ponownego narodzenia się, tym
razem narodzenia się z Ducha.
Dlatego o tych, którzy
uwierzyli, święty Jan mówi, że "ani z krwi, ani
z żądzy ciała, ani z woli męża, ale z Boga się
narodzili".
Módlmy się. Boże, Stwórco i Odkupicielu
człowieka, z Twojego postanowienia odwieczne Słowo
stało się ciałem w łonie Maryi Dziewicy, ? wysłuchaj
łaskawie nasze pokorne prośby, * aby Twój Syn przez
przyjęcie ludzkiej natury obdarzył nas swoim Boskim
życiem. Który z Tobą żyje i króluje w jedności
Ducha Świętego, * Bóg, przez wszystkie wieki wieków.
Amen.
Z listów św. Leona Wielkiego,
papieża
(List 31, 2-3)
Źródło: Brewiarz.pl -
Godzina czytań z dn. 17.12.2015r.
góra
następna
strona 
.
<< wywołanie
menu święci i błogosławieni
|