15 lutego .
Bł. ks. Michała Sopoćki
.
beatyfikacja ks. Michała Sopoćki -
Białystok, 28 IX 2008
Apostoł Miłosierdzia
dostąpił chwały ołtarzy
Lidia Dudkiewicz
Hasło: "Jezu,
ufam Tobie!" ogrzeje, co było zimnego, zmiękczy,
co było twardego, ożywi, co było uschłego, zapali, co
było gasnącego, a zamiast nienawiści dziś wszystkich
dzielącej, połączy jednostki, rodziny,
społeczeństwa, narody i państwa uściskiem prawdziwej
braterskiej miłości Boga i bliźniego.
Ks. Michał Sopoćko
S. Faustyna Kowalska miała widzenia, ks. Michał
Sopoćko jako pierwszy w nie uwierzył i zaczął je
realizować, a tym, który ogłosił to światu, był Jan
Paweł II - te słowa abp. Edwarda Ozorowskiego -
metropolity białostockiego przypomniał ostatnio ks.
prał. Krzysztof Nitkiewicz - postulator procesu
beatyfikacyjnego Apostoła Miłosierdzia.
S. Faustyna - ks. Sopoćko - Jan Paweł II
"Oto jest pomoc widzialna dla ciebie na ziemi. On
ci dopomoże spełnić wolę Moją na ziemi"
("Dzienniczek", 53) - mówił do s. Faustyny
Pan Jezus, wskazując jej w widzeniu ks. Michała
Sopoćkę jako spowiednika i kierownika duchowego.
Spotkali się po raz pierwszy w 1933r. w Wilnie. Ks.
Sopoćko był współpracownikiem s. Faustyny w
spełnieniu woli Pana Jezusa w odniesieniu do kultu
Bożego Miłosierdzia. S. Faustyna raczej przekazywała
to, co jej powiedział Pan Jezus, ks. Sopoćko wcielał
te polecenia w życie. Miał dar słuchania duszy
mistycznej i stał się doskonałym pośrednikiem,
sprawiając, że świat mógł usłyszeć głos skromnej
zakonnicy. To on kazał s. Faustynie spisywać swoje
objawienia - i tak powstał "Dzienniczek". On
również przyczynił się do powstania pierwszego obrazu
Jezusa Miłosiernego.
Ks. Sopoćko realizował zamierzenia siostry, także
po jej śmierci. Doczekał rozpoczęcia procesu
informacyjnego s. Faustyny Kowalskiej w 1965r., w
którym wystąpił w roli świadka. Zmarł 15 lutego
1975r. - w dniu wspomnienia św. Faustyna, zakonnego
patrona s. Faustyny Kowalskiej, a więc w dniu jej
imienin. - Kard. Karol Wojtyła znał osobiście ks.
Sopoćkę ze zjazdów teologicznych, pisywali do siebie
listy - wyjaśnia ks. Nitkiewicz w wywiadzie dla KAI.
Wiosną 1971r., niedługo po wydaniu posoborowego Mszału
Rzymskiego, w którym znalazł się formularz o
Miłosierdziu Bożym, kard. Wojtyła napisał do niego
znaczące słowa: "Księże Profesorze, możemy
sobie nawzajem pogratulować". To Jan Paweł II -
na prośbę polskich biskupów - zezwolił obchodzić w
naszym kraju od 1995r. drugą niedzielę wielkanocną
jako Niedzielę Miłosierdzia Bożego, a Kongregacja
Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów 5 maja 2000r.
rozszerzyła to postanowienie Papieża Polaka na cały
świat.
Ważny jest również fakt, że właśnie w czasie
pontyfikatu Jana Pawła II s. Faustyna Kowalska
została beatyfikowana (1993r.) i kanonizowana (2000r.).
Tak więc największy wkład w szerzenie kultu
Miłosierdzia Bożego po śmierci ks. Sopoćki miał Jan
Paweł II. A odchodził on do Domu Ojca w wigilię
święta Miłosierdzia Bożego 2005r., co wielu z nas
odczytuje jako znak z Nieba.
Beatyfikacja
Ks. Michał Sopoćko - spowiednik s. Faustyny i
orędownik Bożego Miłosierdzia - został wyniesiony na
ołtarze 28 września 2008r. w sanktuarium Miłosierdzia
Bożego w Białymstoku. W świątyni tej złożone są
doczesne szczątki ks. Sopoćki. Mszy św.
beatyfikacyjnej przewodniczył abp Angelo Amato - prefekt
watykańskiej Kongregacji ds. Świętych. W uroczystości
wzięli udział: kard. Józef Glemp - prymas Polski,
Episkopat Polski, który wcześniej obradował w
Białymstoku na 345. Zebraniu Plenarnym KEP, a także
goście z zagranicy, wśród nich m.in: kard. Audrys
Juozas Bankis - arcybiskup metropolita wileński, abp
Tadeusz Kondrusiewicz - metropolita mińsko-mohylewski,
abp Francesco Pio Tamburino - metropolita Foggii w
południowych Włoszech. W koncelebrze wzięło udział
ponad 500 kapłanów, w tym około 50 z zagranicy, m.in.
z USA, Kanady, Francji, Litwy, Białorusi, Rosji, a nawet
Korei Południowej. Na uroczystości obecni byli
przedstawiciele władz państwowych na czele z
prezydentem RP Lechem Kaczyńskim i ostatnim prezydentem
na uchodźstwie Ryszardem Kaczorowskim, a także
przedstawiciele władz samorządowych i wojskowych.
Na początku Eucharystii abp Ozorowski zwrócił się
do abp. Amato z prośbą o zaliczenie w poczet
błogosławionych sługi Bożego ks. Michała Sopoćki, a
ks. prał. Krzysztof Nitkiewicz z Watykanu przedstawił
jego życiorys. Następnie prefekt Kongregacji ds.
Świętych odczytał po łacinie list apostolski, którym
Ojciec Święty wpisał w poczet błogosławionych
sługę Bożego ks. Michała Sopoćkę. W języku polskim
formułę beatyfikacyjną wypowiedział abp Ozorowski.
Potem nastąpiło uroczyste odsłonięcie obrazu
beatyfikacyjnego, a z dolnego kościoła bazyliki
wyruszyła procesja z relikwiami ks. Sopoćki, które
zostały złożone przed jego obrazem.
Sługa Miłosierdzia Bożego
Homilię wygłosił metropolita krakowski kard.
Stanisław Dziwisz. Zwrócił uwagę, że Kościół
wynosi do chwały ołtarzy kapłana, którym Bóg
posłużył się, aby niezmienna prawda o Miłosierdziu
Bożym dotarła do ludzi XX wieku. - Był to wiek -
przypomniał kard. Dziwisz - naznaczony w sposób
szczególny okrutnymi systemami totalitarnymi,
usiłującymi pozbawić człowieka nadziei,
odzierającymi go z godności, skazującymi na poczucie
bezsensu i rozpaczy.
Metropolita krakowski zaznaczył, że ks. Sopoćko
stał się sługą Miłosierdzia Bożego, a w szczególny
sposób ujawniło się to w przełomowym momencie jego
życia, gdy w kręgu jego kapłańskiej posługi
znalazła się s. Faustyna Kowalska ze Zgromadzenia
Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia. - Potrzeba było
mądrości, duchowej wrażliwości i świętości życia
ks. Michała, by w wizjach prostej siostry zakonnej
rozpoznać Boże przesłanie skierowane do całego
świata - powiedział kard. Dziwisz. Dodał, że nowy
błogosławiony stwierdził nadprzyrodzony charakter
wizji swojej niezwykłej penitentki i uwiarygodnił jej
przesłanie.
Wspomniał też o trudnościach, jakie orędzie
przekazywane przez s. Faustynę napotykało w samym
Kościele, który początkowo nieufnie traktował
"rewelacje" przyszłej świętej. - Ks.
Sopoćko zaś - przypomniał kard. Dziwisz - w duchu
posłuszeństwa przyjmował stanowisko Kościoła, co
pozwoliło na pogłębienie teologicznych fundamentów
kultu Miłosierdzia Bożego i na oczyszczenie go z form,
które nie występowały w widzeniach św. Faustyny.
Kreśląc duchową sylwetkę spowiednika s. Faustyny,
kard. Dziwisz zwrócił uwagę na jego odwagę i
wytrwałość, pokorę i prostotę życia, a przede
wszystkim na jego dobroć i miłosierdzie okazywane
bliźnim.
Metropolita krakowski powiedział, że Białystok
stał się przęsłem łączącym Wilno - gdzie ks.
Sopoćko spotkał s. Faustynę - z Krakowem. Wspomniał
także postać Jana Pawła II, wielkiego świadka i
apostoła Miłosierdzia Bożego, który zaniósł ten
kult z Krakowa do Rzymu i głosił stamtąd całemu
światu. Napisał encyklikę o Bogu bogatym w
miłosierdzie - "Dives in misericordia",
wyniósł s. Faustynę do chwały ołtarzy. Kard.
Dziwisz przypomniał, że to właśnie Jan Paweł II
ustanowił dla całego Kościoła święto Miłosierdzia
Bożego, konsekrował sanktuarium w Łagiewnikach, w
którym zawierzył świat Bożemu Miłosierdziu.
Specjalne pozdrowienie od Benedykta XVI
Pod koniec Eucharystii przemówili: delegat papieski
abp Angelo Amato, prymas Polski kard. Józef Glemp oraz
hierarchowie zza wschodniej granicy: kard. Audrys Juozas
Bankis i abp Tadeusz Kondrusiewicz. Natomiast Ojciec
Święty Benedykt XVI podczas spotkania z wiernymi w
Castel Gandolfo na modlitwie "Anioł Pański",
odbywającego się w niedzielę 28 września w godzinie
beatyfikacji, skierował słowa specjalnego pozdrowienia
do uczestników Mszy św. w Białymstoku. Wspomniał
sługę Bożego Jana Pawła II, który w Domu Ojca
raduje się nowym błogosławionym. Wspomnienie nowego
błogosławionego będzie obchodzone 15 lutego, w dniu
jego śmierci. Ks. Michał Sopoćko zmarł 33 lata temu w
Białymstoku.
Beatyfikacja ks. Michała Sopoćki - wielkiego
orędownika Bożego Miłosierdzia - rozpoczęła 64.
Tydzień Miłosierdzia, który w tym roku trwa od 28
września do 4 października.
* * *
Pan Jezus powiedział
"Przez niego
rozsiewam pociechy dla dusz cierpiących, udręczonych.
Przez niego upodobało mi się rozgłosić cześć dla
Miłosierdzia Mojego, a przez to dzieło Miłosierdzia
więcej dusz do Mnie zbliży, aniżeli on dzień i noc
rozgrzeszał aż do końca życia swego, bo tak
pracowałby tylko do końca życia, a przez dzieło to
pracował będzie do końca świata" - takie słowa
o ks. Michale Sopoćce skierował do św. Faustyny
Kowalskiej Chrystus 30 sierpnia 1937r., co zapisała w
swoim "Dzienniczku". Ks. Sopoćko sprawę kultu
Miłosierdzia Bożego, a w szczególności ustanowienie
święta Miłosierdzia Bożego w drugą niedzielę
wielkanocną, uważał za jeden z głównych celów
swojego życia.
Mówi postulator procesu
beatyfikacyjnego
Naukowe podejście
Ks. Sopoćko
podszedł do wizji s. Faustyny jak każdy naukowiec.
Najpierw kazał ją przebadać lekarzowi psychiatrze.
Później zdał sobie sprawę, że ona sama nie mogła
ich wymyślić, bo jej relacje z rozmów z Jezusem były
zbyt harmonijne, a poza tym nie miała ona odpowiedniego
poziomu wiedzy teologicznej, koniecznej, by samodzielnie
dojść do pewnych konkluzji. Posługując się aparatem
naukowym, skonfrontował ze sobą wszystkie elementy i
stwierdził, że jej wizje muszą być nadprzyrodzone,
choć dostrzegał też w jej relacjach pewne elementy
ludzkie. Nie był to człowiek emotywny, który
zachwycił się wizjami s. Faustyny, stracił głowę i
poszedł za nimi. Posługując się warsztatem naukowym,
spokojnie wszystko przebadał i doszedł do wniosku, że
wizje są prawdziwe. Im dłużej znał s. Faustynę, tym
większe było jego przekonanie o ich nadprzyrodzonym
charakterze.
Specyfika świętości ks.
Sopoćki
Ks. Sopoćko mawiał, że jeśli
ktoś pokłada ufność w Miłosierdziu Bożym, nigdy nie
zginie. Sam nią żył w sposób absolutny. Kiedy Stolica
Apostolska zakazała kultu Miłosierdzia Bożego, uznał
to za opatrznościowe, bo kult mógł oczyścić się z
elementów nieobecnych w wizjach św. Faustyny. Czasami
człowiek reaguje na problemy odejściem od Boga, a ks.
Sopoćko jeszcze bardziej do Niego przylgnął, okazując
całkowitą ufność. Nadal też propagował
Miłosierdzie Boże, uważając, że taki spoczywa na nim
obowiązek. Jego świętość polega na tym, że mimo
przeszkód, które nie wynikały ze złej woli, tylko z
mądrości Kościoła, on nie opuszczał rąk.
Ks. prał. Krzysztof Nitkiewicz
Z wywiadu dla KAI
Tygodnik "niedziela"
Nr 40 - 5 październik 2008r.
ks. Michał Sopoćko
urodzony dla świata 11 XI 1888r
urodzony dla nieba 15 II 1975 roku
beatyfikacja ks. Michała Sopoćki - Białystok, 28 IX
2008r.
wspomnienie 15 lutego
góra
* * *
.
świadectwa - ks. Michał Sopoćko
Ważniejsze daty z życia
ks. Michała Sopoćki (1888-1975)
11 XI 1888 - Urodził się w
Juszewszczyźnie (Nowosady) jako syn Wincentego i Emilii
z Pawłowiczów
1901 - Rozpoczęcie nauki w szkole
ludowej w Zabrzeziu
1902-1906 - Nauka w szkole miejskiej
w Oszmianie
1907/1908 - Nauczanie w szkole
parafialnej w Zabrzeziu
16 XII 1910 - Wstąpienie do
Seminarium Duchownego w Wilnie
15 VI 1914 - Święcenia kapłańskie
z rąk bp. Franciszka Karewicza
5 VIII 1914 - Nominacja na wikariusza
w Taboryszkach
29 IX 1918 - Wyjazd z Taboryszek do
Warszawy
7 X 1918 - Początek studiów na
Wydziale Teologicznym Uniwersytetu Warszawskiego
22 II 1919 - Nominowanie na kapelana
w Wojsku Polskim przez bp. Stanisława Galla
1922 - Rozpoczęcie studiów w
Państwowym Instytucie Pedagogicznym w Warszawie
1924 - Poświęcenie rozbudowanego
kościoła na Marymoncie w Warszawie
8 XII 1924 - Przyjazd do Wilna
8 VIII 1927 - Nominowanie przez abp.
Romualda Jałbrzykowskiego na ojca duchownego alumnów
26 IX1929 - Poświęcenie
odbudowanego kościoła wojskowego pw. św. Ignacego w
Wilnie
1932 - Zwolnienie z funkcji ojca
duchownego i z duszpasterstwa wojskowego
25 V 1933 - Pierwsze spotkanie z
s. Faustyną Kowalską
I 1934 - Początek malowania obrazu
Jezusa Miłosiernego
1936 - Pierwsze publikacje
poświęcone Miłosierdziu Bożemu
25 IX 1938 - Ostatnie spotkanie z
umierającą s. Faustyną
Lato 1939 - Przygotowania do budowy
kościoła Miłosierdzia Bożego
3 II 1942 - Początki nowego
zgromadzenia
3 III 1942 - 14 VIII 1944 - czas
ukrywania się w Czarnym Borze przed aresztowaniem
16 XI 1944 - Przyjęcie ślubów
prywatnych kandydatek do nowego zgromadzenia
6 IX 1947 - Przyjazd do Białegostoku
i początek wykładów w Seminarium Duchownym w
Białymstoku. Nominacja na dyrektora Archidiecezjalnego
Bractwa Trzeźwości. Zorganizowanie kursu
katechetycznego w Białymstoku
X 1955 - Początek stałej posługi
duszpasterskiej w kaplicy Sióstr Misjonarek Świętej
Rodziny przy ul. Poleskiej
10 XII 1956 - Prośba do Prymasa
Polski kard. Stefana Wyszyńskiego o wstawiennictwo do
Stolicy Apostolskiej w sprawie ustanowienia święta
Miłosierdzia Bożego
28 XI 1958 - Pismo Kongregacji
Świętego Oficjum z zakazem rozszerzania nabożeństwa
do Miłosierdzia Bożego według objawień s. Faustyny
wraz z napomnieniem Kongregacji dla ks. Sopoćki
18 IX 1962 - Zwolnienie ze stanowiska
profesora w Seminarium Duchownym i przejście na
emeryturę
VIII 1966 - Dalsze starania
Episkopatu Polski w sprawie kultu Miłosierdzia Bożego
26 I 1973 - Petycja do Prymasa Polski
kard. Wyszyńskiego o ustanowienie święta Miłosierdzia
Bożego w Niedzielę Przewodnią
15 II 1975 - Śmierć w domu przy ul.
Poleskiej
4 XII 1987 - Rozpoczęcie procesu
beatyfikacyjnego na szczeblu diecezjalnym
28 IX 2008 - Beatyfikacja w
Białymstoku
Tygodnik "niedziela"
Nr 39 - 28 września 2008r.
góra
* * *
.
świadectwa - ks. Michał Sopoćko
Świętość, która jest
normalnością
Z ks. Stanisławem Strzeleckim
- postulatorem diecezjalnym procesu beatyfikacyjnego ks.
Michała Sopoćki - rozmawia Karol
Białkowski
Karol Białkowski:
- Jak zapamiętał Ksiądz osobę sługi Bożego ks.
Michała Sopoćki, spowiednika św. Faustyny?
Ks. Stanisław Strzelecki:
- Ks. Michał Sopoćko był przez sześć lat moim
profesorem i wychowawcą w białostockim Seminarium
Duchownym, a także moim spowiednikiem. Zapamiętałem go
jako starszego kapłana, który raczej nie wyróżniał
się spośród innych profesorów. Był może bardziej
skupiony, często zamyślony, ale zawsze życzliwy i
przyjazny wobec alumnów. To nie znaczy, że nie był
wymagający i konsekwentny w swojej pracy formacyjnej. Z
dużym zaangażowaniem wykładał swoje przedmioty, nie
ograniczając się do samej dydaktyki. Przekazywał nie
tylko wiedzę, ale i mądrość życiową, niezbędną w
posłudze duszpasterskiej. Czuło się w nim wielkie
umiłowanie kapłaństwa, które z natury rzeczy
udzielało się młodzieży duchownej z niezastąpionej
mocy świadectwa. O swojej działalności apostolskiej w
służbie Bożego Miłosierdzia mówił niewiele, ze
względu na specyfikę ówczesnych lokalnych
uwarunkowań. Z perspektywy czasu coraz lepiej to
rozumiem. Wiedział, że jeżeli będzie wychowywał
kapłanów "według Serca Bożego", to już z
racji swojej tożsamości posługi i życia, wierności
powołaniu, będą oni przybliżali ludziom zbawczą
prawdę i moc miłosiernej miłości Bożej. To są
rzeczy po prostu zamienne.
Ideą życia ks. Michała Sopoćki było
głoszenie Miłosierdzia Bożego i głęboka wiara w
zwycięstwo misji powierzonej przez Boga. Czy właśnie
tak jest pamiętany w Białymstoku?
- Białostockie środowisko tak naprawdę zaczęło
sobie uświadamiać duchowy i apostolski format Sługi
Bożego bardziej po jego śmierci niż za życia. Do
Białegostoku przyjechał po wojnie z Wilna, ażeby
zasilić przerzedzoną kadrę profesorów Seminarium
Duchownego. Wykładał głównie przedmioty praktyczne,
ściśle związane z duszpasterstwem, takie jak
katechetyka, homiletyka i pedagogika. Uczył także
łaciny, a nawet języka rosyjskiego. Opiekował się
seminaryjnymi kółkami trzeźwości i poprawnej wymowy.
Troszczył się również o zdrowie i kondycję fizyczną
przyszłych kapłanów.
W Białymstoku podjął ogromny trud budowania podstaw
doktrynalnych kultu Miłosierdzia Bożego, koniecznych do
zaakceptowania go przez miarodajne władze kościelne.
Nie da się tego w żaden sposób przecenić. Dziś
widzimy, jak ten trud był potrzebny i jak bardzo jest
owocny. Jego pragnieniem była budowa ośrodków kultu,
niezbędnych dla życia religijnego wiernych. Wówczas
było to prawie niemożliwe. Mimo to udało mu się
rozbudować kaplicę zakonną przy ulicy Poleskiej,
która później dała początek kościołom i parafiom
Świętej Rodziny i Miłosierdzia Bożego - gdzie
znajduje się jego grób.
W seminarium niewiele wiedzieliśmy o jego
zewnętrznej działalności apostolskiej. Prowadził ją
w tych diecezjach, gdzie biskupi byli temu przychylni. W
swoim mieście i diecezji stał się rozpoznawalny w
prawdziwym wymiarze swojej osobowości, gdy rozpoczął
się jego proces beatyfikacyjny. Pełniejsze światło
rzuciły nań zebrane materiały i zeznania świadków, a
przede wszystkim kult prywatny ze strony wiernych.
Przyczyniały się do tego także obchody: związane z
rocznicami jego śmierci, imienin oraz ocalenia miasta
przed skutkami katastrofy pociągu przewożącego chlor -
to, że Białystok wtedy nie stał się drugim
Czarnobylem, przypisuje się wstawiennictwu ks. Sopoćki
u Boga.
Czy środowisko Kościoła w Białymstoku
dostrzegało świętość spowiednika s. Faustyny już
za jego ziemskiego życia?
- Ks. Sopoćko dobrze wiedział, na czym polega
świętość, i znał wiodące ku niej drogi, skoro
zaprowadził na jej szczyty s. Faustynę. Prawdziwa
świętość ma to do siebie, że nie rzuca się w oczy
otoczeniu. Jednym z jej imion jest normalność:
człowiek jest tym, kim powinien być dzięki wierności
swemu powołaniu, swoim najlepszym aspiracjom i
współpracy z łaską Bożą. Sługa Boży w całym swym
życiu i działalności szukał przede wszystkim woli
Bożej. Rozpoznał ją w charyzmatycznym posłannictwie,
które przekazał mu Bóg przez św. Faustynę. Na co
dzień był taki, jaki powinien być kapłan świadomy
swego powołania i obowiązków. Zawsze przewidywalny w
swoich zachowaniach i słowach, w swoich środkach i
metodach, zawsze sensownych i celowych, normalnych i
przez to skutecznych w prowadzeniu do Boga. Był po
prostu gorliwym kapłanem, uformowanym według
tradycyjnych, najlepszych i sprawdzonych wzorców,
niezastąpionych w ofiarnej służbie Bogu i ludziom.
Wiedział, że nigdy nie wolno czekać na pomyślną
koniunkturę, lecz trzeba modlić się i pracować w
takich okolicznościach i warunkach, jakie są w danym
miejscu i czasie. Zagrożenia, przeciwieństwa i opory
sygnalizowały mu, co jest naprawdę ważne i konieczne.
Mówi się, że jedni robią coś lepiej, inni gorzej, a
niektórzy zawsze robią to, co trzeba, nie zważając na
stopień trudności. On należał do tej ostatniej grupy.
Czy sława świętości ks. Sopoćki wzrosła
po jego śmierci?
- Przede wszystkim po śmierci. Opinia o jego
świętości, znanej przedtem osobom blisko z nim
związanym, wyraziła się w kulcie prywatnym,
szczególnie widocznym u grobu. Zawsze znajdowały się
tam świeże kwiaty, paliły się świece, zatrzymywali
się ludzie przekonani o skuteczności jego pomocy z
nieba, właściwej świętym. Wciąż modlono się o jego
wyniesienie na ołtarze w przekonaniu, że prędzej czy
później to nastąpi. To właśnie przekonanie o
heroiczności jego życia i cnót, o doniosłości idei
Miłosierdzia, której oddał się bez reszty,
doprowadziło do wszczęcia postępowania
beatyfikacyjnego. Zasadność tego przekonania znajduje
swoje pokrycie w oczekiwanej beatyfikacji.
Co było najtrudniejsze w procesie
beatyfikacyjnym na jego szczeblu diecezjalnym?
- Takie procesy zawsze są trudne i pracochłonne,
wymagają bowiem maksymalnej sumienności w
przestrzeganiu odnośnych norm prawa kościelnego.
Zebranie zachowanych pism ks. Sopoćki, konieczne do
oceny przez biegłych teologów, warunkującej wszczęcie
procesu, pociągało konieczność kwerendy we wszelkich
możliwych miejscach. Same tylko publikacje wypełniły
dwa duże kosze na bieliznę. Katalog rękopisów i
maszynopisów niewydanych drukiem obejmuje kilkadziesiąt
stronic. Podobnie skompletowanie listy świadków, ich
przesłuchanie, opracowanie całego materiału
dowodowego, zgromadzenie koniecznej dokumentacji pozwala
uświadomić zakres i skalę niezbędnej pracy. W
podobnym procesie nie może być słabych ogniw. Mimo to
proces na szczeblu diecezjalnym trwał stosunkowo
krótko, bo zaledwie sześć lat. Ważne jest to, że w
niedługim czasie po odesłaniu akt do Stolicy
Apostolskiej otrzymaliśmy dekret "de
validitate", stwierdzający właściwe
przeprowadzenie postępowania na tym podstawowym etapie.
Uczestnicząc aktywnie w czynnościach procesowych,
wielokrotnie miałem pewność, że Sługa Boży w jakiś
tajemniczy sposób przychodzi z pomocą w
najtrudniejszych momentach. Nie ze względu na siebie,
lecz dla promocji uniwersalnej, apostolskiej idei
Miłosierdzia, tak bardzo dziś potrzebnej dla nas i
całego świata.
Co wnosi nowy beatyfikowany - ks. Sopoćko w
rzeczywistość Kościoła w Polsce?
- Kult Miłosierdzia Bożego w obecnej postaci i
formach, związany w swojej genezie z postaciami św.
Faustyny i ks. Sopoćki, powstał i ukształtował się
na gruncie polskiego, tradycyjnego katolicyzmu. W
klimacie gorącej czci dla Matki Bożej Miłosierdzia. Na
pewno nie jest rzeczą przypadku, ale celowym działaniem
Bożym, że jeden z największych Papieży kanonizował
"powierniczkę, sekretarkę i apostołkę
Miłosierdzia Bożego" - s. Faustynę. Jego
encyklika o Bożym Miłosierdziu "Dives in
misericordia" oznacza pełną aprobatę Urzędu
Nauczycielskiego Kościoła dla dzieła ks. Sopoćki.
Mówi także o tym, że "największy z rodu
Polaków" stanął osobiście w szeregu głosicieli
Ewangelii Miłosierdzia światu, ufając głęboko, że
zbawcze orędzie Bożego Miłosierdzia odnowi oblicze
ziemi - zarówno polskiej, jak i w jej wymiarze
przekraczającym wszelkie granice narodów, miejsca i
czasu. Głęboki teolog i gorliwy duszpasterz, jakim był
ks. Sopoćko, ma swój niezwykły i nieporównywalny
wkład w triumf Bożego Miłosierdzia - będącego
przedmiotem ufnej chrześcijańskiej nadziei - nad
destrukcyjną potęgą grzechu. Jego żywa wiara i
kapłańska wierność woli Bożej pozwoliły mu
zrozumieć, że zbawienie nie jest niczym innym, jak
tylko nieodwołalnym przygarnięciem skruszonego
grzesznika przez miłosiernego Boga w odpowiedzi na Jego
ufność.
Tygodnik "niedziela"
Nr 39 - 28 września 2008r.
góra
następna
strona 
.
<< wywołanie
menu święci i błogosławieni
|