9 listopada
Żywot świętego Teodora,
Męczennika
(żył około roku Pańskiego 304)
Teodor był potomkiem zacnego rodu z Syrii.
Wyrósłszy na krzepkiego i zdatnego do broni młodziana,
zaciągnął się do legionu w Amazei nad Fontem. W roku
306 ogłoszono ostatni dekret cesarski przeciw
chrześcijanom, zostawiający im wolny wybór pomiędzy
śmiercią i czcią bogów rzymskich. Na chrześcijan
padł strach. Teodor był nowozaciężnym w służbie
wojskowej, ale za to wytrwałym żołnierzem
Chrystusowym, toteż śmiało spojrzał
niebezpieczeństwu w oczy i wcale nie taił się ze swą
świętą wiarą. Stąd poszło, że jego najprzód
wezwano, aby złożył ofiarę bogom, ale nieustraszony
młodzieniec oświadczył głośno i uroczyście wobec
całego legionu: "Jestem chrześcijaninem, nie będę
przeto bił czołem przed bożyszczami pogańskimi".
Sędziowie namawiali go życzliwie i łagodnie, aby się
zastosował do woli cesarskiej i oddał bogom, co im się
należy, ale Teodor odparł: "Nim zostałem
żołnierzem cesarskim, byłem już żołnierzem
Chrystusa. Wielbię tylko jednego Boga i Syna Jego
jednorodzonego, a wasi bogowie są złymi duchami. Taka
jest moja wiara, za którą wszystko znieść jestem
gotów. Bijcie mnie, sieczcie, krajcie, szarpcie,
czyńcie z mym ciałem, co wam się żywnie podoba, ale
pozwólcie mi wyznawać mego Pana i Boga". Śmiałość
młodzieńca podobała się sędziom, ale widząc w tych
słowach tylko chwilowe uniesienie, spodziewali się, że
później okaże się powolniejszym, więc rzekli:
"Zostawimy cię jeszcze na wolności i damy ci kilka
dni do namysłu. Skorzystaj z tego czasu i wiedz, że
pragniemy ci poruczyć wysoką godność kapłana matki
bogów Cybuli".
Teodor spędził czas, który mu pozostawiono, na
modlitwie, a potem spalił w nocy obraz Cybeli wraz z
świątynią, w której był umieszczony. Ponieważ nie
taił się z podpaleniem, pociągnięto go do
odpowiedzialności. W śledztwie tak się tłumaczył:
"Podłożyłem ogień, aby się przekonać o potędze
Cybeli, której kapłanem miałem zostać, ale wasza
bogini nie wytrzymała próby ognia".
Sędzia kazał go okrutnie osmagać, grożąc jeszcze
sroższą karą, jeśli nie będzie posłuszny, ale
Teodor odpowiedział: "W nadziei dóbr niebieskich i
wiekuistej korony mąk się nie obawiam, nawet i
najsroższych. Pan i Król mój stoi przy mnie i przyjmie
mnie do siebie, gdy mi sił zabraknie".
Sędzia próbował zmiękczyć go pochlebstwem i
obietnicami: "Jeśli będziesz posłuszny - mówił
- zaręczam ci na słowo, że otrzymasz wysoki stopień
w wojsku, a miasto uczyni cię kapłanem Cybeli".
Teodor roześmiał się i rzekł: "Wasi kapłani są
nędznikami. Żałuję ich mocno, gdyż są zwolennikami
kłamstwa i złudy, ale jeszcze mocniej lituję się nad
arcykapłanami, gdyż są pomiędzy złymi najgorsi.
Żałuję zwłaszcza cesarzy, którzy zwodzą lud
bezbożnymi prawami, bo i oni odgrywają rolę
arcykapłanów, a wstępując na nieczyste ołtarze
stają się rzeźnikami i kucharzami, zabijając
zwierzęta i nurzając ręce w ich jelitach".
Przebrała się miara cierpliwości sędziego, więc
zaczął się pastwić nad Teodorem torturami,
rozpalonymi obcęgami i biczowaniem, ale Teodor znosił
to spokojnie, śpiewając na głos znany psalm: "Chwalić będę Pana każdego
czasu, niech chwała Jego nie umilknie w ustach moich".
Sędzia, który nie mógł pojąć tej wytrwałości,
rzekł: "Nieszczęsny, czyż to nie jest hańbą i
niedorzecznością tak ślepo ufać owemu człowiekowi
Chrystusowi, który sam zginął nędzną śmiercią na
krzyżu?" Teodor odpowiedział: "Nazwij to hańbą i
niedorzecznością, ale ja i wszyscy, którzy znają
Chrystusa, z chęcią bierzemy tę hańbę na siebie".
Odprowadzono Teodora do więzienia i odmówiono mu
pokarmu, ale ukazał mu się Chrystus i posilił go. W
nocy ujrzano światłość w więzieniu i śpiew wielu
głosów. Przybiegła straż, ale ujrzała Teodora we
śnie pogrążonego.
Kilkakroć jeszcze usiłowano Teodora zmusić do
odstępstwa, ale wszystkie te pokuszenia odbijały się o
jego stałość, jak o pancerz stalowy. Bezradny sędzia
zapytał go w końcu: "Mówże co wolisz, czy zostać
przy życiu, czy pójść do swego martwego Chrystusa?"
"Jestem, - odrzekł Teodor - byłem i będę przy
Chrystusie". Wyrok brzmiał, że ma być żywcem
spalony i to niezwłocznie. Żaden zwycięzca nie
wchodził z takim triumfem do zdobytego miasta, jak
Teodor kroczył na miejsce, gdzie go czekał stos.
Przeżegnawszy głowę i piersi znakiem krzyża
świętego, polecił duszę, kraj rodzinny i wszystkich
chrześcijan opiece Boskiej, a spostrzegłszy w tłumie
swego najmilszego przyjaciela Kleonika z oczyma
czerwonymi od łez, pocieszył go tymi słowy: "Miły
bracie, czekam na ciebie. Przyjdź szybko do mnie.
Rozłączeni tutaj, połączymy się z sobą na tamtym
świecie!" Płomień ogarnął świętego Męczennika,
z ust jego wzniósł się ku Niebu hymn na cześć
Trójcy świętej, a zgromadzeni widzieli wzbijającą
się ku Niebu jego duszę w postaci płomienistej
błyskawicy.

Święty
Teodor
Bogobojna kobieta Euzebia kupiła nietknięte
płomieniem ciało jego i pochowała je w mieście
Euchai, skąd pochodziła, wystawiwszy mu okazały
grobowiec. Później stanął tam wspaniały kościół,
którego ściany zdobiły liczne malowidła,
przedstawiające sceny z życia świętego Męczennika.
Nauka moralna
"Nie obawiam się mąk, choćby i najsroższych,
jeśli Bóg zażąda ode mnie tej ofiary", powiedział
św. Teodor. Obyśmy jako chrześcijanie poszczycić się
mogli podobnym poświęceniem! Nie ma wątpliwości, że
chcąc rzeczywiście być chrześcijanami i uczniami Pana
Jezusa, powinniśmy być gotowymi do wszelkich ofiar dla
wiary. Łaska Boża uzbroi nas w siłę zniesienia
najsroższych mąk i katuszy, gdyby Bóg miał od nas
zażądać ofiary z życia naszego. Nie znajdziemy się
zapewne w tym położeniu, abyśmy mieli krwią własną
stwierdzić siłę wiary, w jakiej się urodziliśmy i
wychowani zostaliśmy, okażmy przeto Bogu w inny, a
daleko łatwiejszy sposób, gotowość do poświęcenia.
Ofiarujmy mu każdego ranka myśli, słowa i uczynki,
trudy i prace, cierpienia, smutki i utrapienia nasze.
Ofiarujmy Mu pobożne modły, bez których żadnego dnia
nie godzi się ani rozpoczynać, ani kończyć. Ofiarujmy
Mu walki i zwycięstwa nasze nad namiętnościami i
żądzami, jak np. gniewem, niecierpliwością,
zazdrością, nienawiścią itd. Ofiarujmy Mu
wspaniałomyślne przebaczenie win i krzywd, które nam
wyrządzono. Ofiarujmy Mu powstrzymanie się od
grzesznych, złośliwych, potwarczych rozmów, od gier,
obżarstwa i opilstwa, słowem od wszystkiego, co Bogu
jest wstrętne i obmierzłe. Ofiarujmy Mu wszystkie
przykrości i przeciwności, jakie tylko nas w życiu
spotkać mogą i jakimi spodoba się Bogu wypróbować
ofiarność naszą. Ofiarujmy Mu - jak mówi psalmista
- serce żalem i skruchą przejęte, gotowe Mu
służyć zawsze i gorliwie.
Modlitwa
Panie, prosimy Cię, daj nam za przyczyną świętego
Teodora ową wielkoduszną miłość, która by nas
natchnęła siłą ofiarności i poświęcenia
wszystkiego dla Ciebie. Ponieważ całe życie nasze ma
być nieprzerwanym pasmem ofiar, ofiarujemy Ci przeto
wszystko, czym jesteśmy i co mamy. Racz nam dopomóc,
ażebyśmy co dzień we wszystkich myślach, słowach,
uczynkach i cierpieniach czynili z siebie ofiarę na Twą
cześć i chwałę. Przez Pana naszego Jezusa Chrystusa,
który króluje w Niebie i na ziemi Bóg po wszystkie
wieki wieków. Amen.
Żywoty Świętych Pańskich
na wszystkie dni roku - Katowice/Mikołów 1937r.
<< wywołanie
menu święci i błogosławieni
|