15 maja
Żywot św. Zofii, Wdowy,
i trzech jej córek
Wiary, Nadziei i Miłości,
Męczenniczek
(Żyły około roku Pańskiego 122)
Święta Zofia, żyjąca pod koniec pierwszego wieku,
była jedną ze znakomitszych pań rzymskich. Mając trzy
córki, nadała im na chrzcie świętym imiona cnót
chrześcijańskich: Wiary, Nadziei i Miłości, i
wychowywała je jak najpobożniej. Tak matka jak i córki
odznaczały się pięknością ciała i duszy, i w całym
Rzymie były znane pomiędzy wiernymi z wielkiej
świątobliwości.
Panował podówczas cesarz Hadrian, zapamiętały
obrońca zabobonów pogańskich, a srogi prześladowca
wyznawców Chrystusa, których coraz więcej przybywało.
Gdy już wielką ich liczbę w najsroższych mękach
pomordował, przyszła kolej i na Zofię z jej trzema
córkami. Wielkorządca rzymski nazwiskiem Antioch
posłał z rozkazu Hadriana po Zofię, aby wraz z
dziećmi niezwłocznie stawiła się przed nim, gdyż
została oskarżona, że wbrew woli cesarza wyznaje
wiarę chrześcijańską. Usłyszawszy ten rozkaz,
pobożna matka i córki upadły na kolana i pomodliły
się, po czym opatrzyły się znakiem Krzyża świętego
i udały się do wielkorządcy z mężnym sercem, gotowe
znieść wszelkie męki, a wiary św. się nie zaprzeć.
Antioch zaczął od zwykłego pytania o nazwisko,
ojczyznę i wiarę. "Jestem sługą Chrystusa -
odpowiedziała Święta - wychowaną w wierze
chrześcijańskiej. Temu Bogu mojemu poświęciłam nawet
ten oto owoc żywota mojego, te trzy córki, chcąc z
nimi aż do śmierci pozostać wierną Jezusowi, a potem
obiecanych dóbr niebieskich dostąpić". Wielkorządca
zdziwiony śmiałą odpowiedzią, przypuszczał, że
nagle zawezwana Zofia nie wie co ją czeka, jeżeli
będzie trwać w wierze świętej, odesłał ją przeto
wraz z córkami do pewnej zacnej pani nazwiskiem Paladia,
aby po trzech dniach trzymania ich tam pod strażą,
powtórnie wezwać je przed siebie.
Czasu tego użyła Zofia na utwierdzanie córek swoich
w wierze świętej i przygotowanie ich na ciężką
próbę, jaka je niechybnie czekała. "Pomnijcie,
najmilsze dzieci moje - mówiła do nich - żem was
nie tylko w ciężkich boleściach na świat wydała, ale
także uczyłam was bojaźni Bożej i wszystkiego, co
się naszej świętej wiary tyczy. Teraz nadchodzi
chwila, W której okaże się, czy moja praca około
waszych dusz przyniosła pożądane owoce. Pamiętajcie,
abyście ani groźbą, ani ułudną obietnicą, ani
mękami od Chrystusa odwieść się nie dały. Widząc,
jak jeszcze młode jesteście (najstarsza z nich miała
lat dwanaście), niewiele bym na was liczyć powinna;
lecz ufna w pomoc, jakiej wam udzieli Chrystus, który
będzie z wami, niczego się nie obawiam. On da wam moc
niezwyciężoną; stańcie się przeto najwyższą
pociechą waszej matki, a sobie wysłużcie niewiędnący
wieniec nieśmiertelności i radości wiekuistej,
których dostąpicie po śmierci i których nikt nie
będzie wam mógł nigdy odjąć. Bądźcie mądrymi
dziewicami (Mat. 25,4), nie przekładajcie chwilowej
doczesnej korzyści nad dobra wiekuiste. Wielkie to
szczęście i nie każdemu dane, za trochę krwi
dostąpić Królestwa niebieskiego!" Słowa Zofii
trafiły do serc jej córek, które od kolebki w takim
duchu wychowywała. Święte dzieweczki upadły do nóg
matce i dziękując jej za święte upomnienie, prosiły
ją o błogosławieństwo, i polecały się jej
modlitwom, po czym rzekły: "Nasz niebieski Oblubieniec
Jezus ziści na nas obietnicę swoją, przez którą
przyrzekł wspierać dusze ufające w Nim, i okaże moc
swoją, żebyśmy nie uległy bezbożności pogańskiej i
trwając przy wierze mogły otrzymać zwycięstwo".

Święta
Zofia i jej córki
Gdy minęły trzy dni, wielkorządca ponownie wezwał
oskarżone przed siebie i zwrócił się nie do Zofii,
lecz do jej córek, próbując je sobie ująć łagodnymi
słowy: "Patrząc na wasze młode lata i na waszą
urodę, ojcowskim was sercem upominam, abyście oddały
pokłon bogom cesarskim, bo inaczej i matkę waszą na
męki wydacie i same poginiecie w wieku, w którym
dopiero zaczynacie używać uciech i rozkoszy tego
świata". Spotkał go zawód, gdyż święte dzieweczki
odpowiedziały: "My, miłując dobra wieczne i
Oblubieńca nieśmiertelnego, za nic sobie poczytujemy
wszystko, co byśmy tu na ziemi stracić mogły i co
byśmy wycierpieć miały. Matce naszej ani nam samym nie
wyrządzisz żadnej krzywdy, gdy nas będziesz mordować,
bo nic dla nas milsze być nie może jak cierpieć za
Tego, który nas stworzył i który nam za to sowitą po
śmierci nagrodę przyrzekł! Nie możemy lepiej użyć
naszej młodości, jak na to właśnie, aby krótką
boleścią zdobyć sobie wieczną i niewysłowioną
radość". Zdumiony tą odpowiedzią Antioch, spytał
Zofię o imiona jej córek i o ich lata. Święta
odrzekła, że starsza ma imię Wiara i lat dwanaście,
druga po niej Nadzieja lat dziesięć, a najmłodsza
Miłość zaczęła rok dziewiąty. Wtedy sędzia,
zwracając się do Wiary, zażądał, aby złożyła
ofiarę bogini Dianie. Gdy tego uczynić nie chciała,
kazał ją osmagać rózgami, a widząc, że to nie
osłabiło jej męstwa, kazał jej odciąć piersi, a
potem rzucić ją na rozpalone węgle; ale jak on
wymyślał katusze, tak Pan Bóg przymnażał świętej
dzieweczce swej cudownej pomocy, tak iż żadnego bólu
od ognia nie czuła, a gdy ją potem wrzucono w kocioł
wrzącego oleju ze smołą, głośno wzywała Chrystusa i
wyszła z tej męki bez szkody. Wywarło to wielkie
wrażenie na zgromadzonych, wskutek czego wielkorządca
skazał ją na ścięcie. Święta, uradowana, że korona
męczeńska ją nie minie, poprosiła matki, aby się do
końca modliła za nią o łaskę wytrwania, a do sióstr
rzekła: "Wiecie, żeśmy się Jezusowi poślubiły;
wiecie, żeśmy idąc tu uzbroiły się znakiem Krzyża
św., wytrwajmy więc do końca. Jedna nas matka
zrodziła, jedna w wierze świętej wychowała, jedną
też wolę i jeden koniec miejmy, jak na rodzone siostry
przystało. Ja wam za wzór się podam, abyście obie za
mną poszły". Zofia, słysząc to, nie tylko nie
smuciła się, że jedno dziecię zaraz utraci, a drugie
ten sam las czeka, lecz troszcząc się jedynie o to, aby
wszystkie wytrwały w wierze św. i dostały się do
Nieba, rzekła do Wiary: "Ja, rodząc cię i
wychowując, córko moja, wiele cierpiałam, lecz teraz
wynagrodzisz mi to wszystko. Aczkolwiek dzieci rodzicom
nigdy dostatecznie z tego, co im winne, wypłacić się
nie mogą, ja jednak poczytam, żeś mi się zupełnie
wywdzięczyła, gdy mężnie wylejesz krew za Chrystusa,
do którego cię posyłam, najmilsze dziecię moje. Idź
do Niego, a krwią męczeńską oblana, okaż się Mu
piękną i przybraną najmilej dla twego Oblubieńca
niebieskiego". Po tych słowach matki Wiara spokojnie
poszła na śmierć i przez ścięcie zyskała koronę
męczeńską.
Wielkorządca, widząc się zwyciężonym przez
najstarszą z świętych dzieweczek, chciał przynajmniej
na młodszych dokazać swego, zaczął więc Nadziei
obiecywać najświetniejsze nagrody, byle się Dianie
pokłoniła. Dzieweczka odpowiedziała: "Mniemasz, że
ja nie jestem siostrą tej, którąś zabił!? Nie
sądź, abym inaczej od niej postąpiła!" Wtedy kazał
ją tyran srodze biczować, a widząc jej przedziwną
cierpliwość wśród tej katuszy, kazał ją wrzucić w
piec ognisty, jednakże Nadzieja, jak owi trzej
pacholęta w Babilonii, o których wspomina Pismo
święte, nic nie ucierpiała i głośno opiewała
chwałę Chrystusową. Potem zawieszono ją w powietrzu i
szarpano żelaznymi hakami, a ona mówiła:
"Nieszczęsny krwi ludzkiej żarłoku, chociażem tak
młoda i słaba, śmieję się z twojej niemocy, a ufam
Bogu mojemu". Rozgniewany tym jeszcze więcej Antioch
kazał ją zanurzyć w kotle wrzącego tłuszczu, lecz
Pan Bóg i tu wielki cud okazać raczył. Święta bowiem
nie doznała żadnej szkody, a wrzący tłuszcz,
wypryskując z kotła, wielu pogan poparzył. Antioch,
ślepy na tyle dowodów mocy Boga chrześcijańskiego,
kazał Nadzieję ściąć. Święta dzieweczka,
odebrawszy ostatnie upomnienie i błogosławieństwo od
matki, z radością podała głowę pod miecz katowski.
Wielkorządca miał jeszcze nadzieję, że
przynajmniej najmłodszą z tych świętych dziewic,
prawie dziecko, nakłoni do oddania czci bożkom, ale i
od tej usłyszał godną jej sióstr odpowiedź: "Na
próżno tracisz czas, namawiając mnie do odstępstwa od
wiary. Nie będę wyrodną siostrą tych, któreś
pomordował, o czym zaraz się przekonasz". Wtedy tyran
kazał ją tak okrutnie katować, że kości
powychodziły jej ze stawów, a kiedy ujrzał, że
najmniejszej nawet boleści nie okazała, kazał
rozniecić wielki ogień i zawołał: "Powiedz:
"Diana jest wielka", a puszczę cię wolno, w
przeciwnym razie zostaniesz wrzucona w ten ogień". I
tym razem jednak spotkało go upokorzenie, gdyż
dzieweczka odrzekła: "Nie daj Boże, abym to uczynić
miała" - i nie czekając aż ją w ogień wrzucą,
sama weń wskoczyła, ale nie poniosła żadnej szkody.
Wtedy i ją wielkorządca skazał na ścięcie.
Trzeciego dnia po ich przejściu do Nieba, Zofia
poszła na grób swoich córek, i uklęknąwszy na nim
zaczęła się modlić: "Najmilsze dzieci moje, o
drogie Bogu ofiary, przyjmijcie też i matkę waszą do
tych przybytków niebieskich, w których mieszkacie!"
Wymówiwszy to, zaraz zasnęła w Panu, po czym pobożne
niewiasty złożyły jej ciało w grobie córek.
Nauka moralna
Szczęśliwi rodzice, którzy podobnie jak święta
Zofia w dziatkach swoich zaszczepiają zasady naszej
świętej wiary tak silnie, aby wystawione na różne
pokusy, jakich ten świat jest pełny, umiały za łaską
Bożą oprzeć się im i odnieść nad nimi zwycięstwo.
Niech rodzice pamiętają, że zwykle ten tylko jest
dobrym chrześcijaninem, kogo od dzieciństwa do tego
wdrożono. Jakże szczęśliwymi czuły się owe święte
panienki, że mogły młodość swoją złożyć w
ofierze Chrystusowi Panu, a jakże godna pożałowania
jest owa młodzież, która najpiękniejsze lata życia
swego spędza na próżności, na służbie świata,
obiecując sobie, że na starość zabierze się do
służby Bożej i szczerej pobożności. Tym czasem od
początku świata sprawdza się to, że czym skorupa
nasiąknie za młodu, tym trąci na starość. Kto się
za młodu nie nauczył gardzić marnościami świata, ten
się i w starości tego nie nauczy. Namiętności, które
w młodości poskromione i umorzone nie zostały, rosną
z latami i nie dadzą się w starości ujarzmić.
Modlitwa
Boże, któryś świętą Zofię przedziwnym męstwem
matki chrześcijanki obdarzył, a święte jej córki
Wiarę, Nadzieję i Miłość cnotami, których imiona
nosiły, w najwyższym stopniu wzbogacił, daj nam za ich
wstawieniem się nie z imienia tylko, lecz z uczynków i
z wiernej Tobie służby być chrześcijanami. Przez Pana
naszego Jezusa Chrystusa, który żyje i króluje w
Niebie i na ziemi. Amen.
Żywoty Świętych Pańskich
na wszystkie dni roku - Katowice/Mikołów 1937r.
<< wywołanie
menu święci i błogosławieni
|