Dzień trzeci
Komentarz wstępny: Jak prawdziwie kochać Boga? Jak być wiernym Bogu w zwykłym dniu i zwykłych okolicznościach? Dziś w czasie Rorat poznamy kogoś, kogo możemy naśladować. KSIĄDZ A teraz już przechodzimy do przypomnienia. Wiele ważnych rzeczy powiedzieliśmy sobie wczoraj. Mam nadzieję, że nie zapomnieliście o żadnej z nich. O proste sprawy nie będę Was pytał. Dobrze wiecie, że Trzej Mędrcy zostali nazwani imionami Kacper, Melchior i Baltazar. Że ich relikwie znajdują się od wielu wieków w katedrze w Kolonii. Może nawet niektórzy pamiętają, że wieże katedry kolońskiej sięgają w niebo na wysokość 157 metrów. Ale gdybyście to zapomnieli, nic złego się nie stanie. Dwa metry więcej, czy dziesięć metrów mniej - nieważne. Bardzo ważne za to jest coś innego. Coś, o czym mówiliśmy wczoraj na sam koniec naszego spotkania.. I o to muszę Was zapytać. Pytanie do dzieci: Oczywiście. Żyjemy po to, by oddawać Bogu pokłon. W każdym czasie, w każdych okolicznościach. Wspaniale, że pamiętacie. Ostatecznie... Ksiądz: Wszyscy: Chciałbym Wam dzisiaj opowiedzieć o człowieku, który pięknie żył i pięknie się modlił. O człowieku, który wiedział, że całe jego życie ma być na chwałę Boga. I tak żył. Nazywał się Piotr Jerzy Frassati. Dzisiaj jest już błogosławionym. Był Włochem. Mieszkał w Turynie. Na obrazku, który otrzymaliście (lub otrzymacie po Mszy św.) macie jego zdjęcie. Niestety, czarno-białe, gdyż tylko takie wtedy były. Stoi na jakimś alpejskim szczycie. Uwielbiał chodzić po górach. A ponieważ był silny i wysportowany, z łatwością zdobywał najwyższe szczyty. Zresztą potrafił też doskonale pływać i jeździć konno. A rowerem pokonywał dziesiątki kilometrów. Zawsze otaczała go gromada kolegów i koleżanek. Bo zawsze był uśmiechnięty, pogodny. Miał trzy miłości: góry, o których już wspomniałem. Po drugie: biedni, którym pomagał w każdych okolicznościach. Zdarzało mu się przychodzić do domu bez butów lub marynarki, bo zostawiał je spotkanym na ulicy żebrakom. Nigdy im nie odmawiał. No i wreszcie trzecia, a właściwie należałoby powiedzieć pierwsza miłość: Pan Bóg. Piotr Jerzy Frassati bardzo kochał życie, ale ponad wszystko kochał Boga. Podobno nikt nie modlił się tak pięknie jak on. Najbardziej lubił nocne adoracje przed Najświętszym Sakramentem. Zapisał się nawet do studenckiego Stowarzyszenia Nocnej Adoracji. Raz w miesiącu chodził na nocne adoracje. Modlił się zwykle od dziesiątej wieczorem do drugiej po północy. Zapominał wtedy o całym świecie. Jego koledzy i koleżanki nie mogli oderwać od niego oczu. Taki był piękny, kiedy się modlił. Zresztą posłuchajcie ich wspomnień. (chłopiec) (dziewczyna) (chłopiec) KSIĄDZ Żeby umieć tak się modlić! Tak jak wczoraj spróbujemy uklęknąć - ładnie, spokojnie, na dwa kolana, bez potrącania kogokolwiek. Przecież przyszliśmy tu oddać Bogu pokłon, tak jak zrobili to Trzej Królowie, jak robił to bł. Piotr Jerzy Frassati. Klęcząc, posłuchamy, a kto potrafi - zaśpiewa pieśń "Upadnij na kolana". KSIĄDZ Proponuję nowe zawołanie, które chciałbym, żeby towarzyszyło nam przez całe Roraty: Ksiądz: Wszyscy: Pytania: 1. Jakiej narodowości był Piotr Jerzy Frassati? 2. Który papież beatyfikował Piotra Jerzego
Frassatiego? 3. Ile lat miał bł. Piotr Jerzy Frassati w chwili
śmierci? Zadania: Obrazek: Rozważania na Roraty 2005 . |