27 stycznia(obecnie 13 września) .

.

Żywot św. Jana Chryzostoma,
patriarchy i Doktora Kościoła

(żył około roku Pańskiego 400)

Rodem był święty Jan z Antiochii, a dla swej porywającej wymowy dostał przydomek Chryzostoma czyli Złotoustego. Urodził się święty Jan roku 347 z bogatych i zacnych rodziców. Odebrawszy świetne wykształcenie, oddał się zawodowi adwokackiemu, broniąc bezpłatnie ubogich wdów i sierot. Niestety, praca ta o mało nie sprowadziła go z drogi cnoty. Poznawszy niebezpieczeństwo dzięki świętemu Bazylemu, usunął się od świata i oddał nauce teologii, a potem udał się na pustynię do zakonników, z którymi na pokucie i dalszym kształceniu się w Piśmie świętym, spędził cztery lata. Choroba zmusiła go do powrotu do Antiochii. Po pewnym czasie biskup antiocheński wyświęcił go na kapłana i powierzył mu urząd kapelana, który sprawował przez dziewięć lat z najlepszym skutkiem. Wymowa jego była tak porywająca, że ludzie wszystkich stanów i wyznań: wielcy i mali, bogacze i ubodzy, chrześcijanie i poganie, nawet żydzi zbiegali się tłumnie na jego kazania, a w końcu żaden kościół nie mógł pomieścić słuchaczy i złotousty kaznodzieja musiał swą kazalnicę urządzić poza murami świątyni.

Gdy w roku 397 umarł patriarcha konstantynopolski, pierwszy wówczas książę Kościoła po papieżu, cesarz Arkadiusz mianował jego następcą Chryzostoma, ale ten z pokory nie chciał przyjąć tej godności. Użyto przeto w tym celu podstępu. Namiestnik cesarski w Antiochii zaprosił Świętego na przejażdżkę. Chryzostom wsiadł do powozu i dopiero wtedy dowiedział się, że go wiozą do Konstantynopola. Tak więc musiał się poddać widocznej woli Boskiej.

Do patriarchatu konstantynopolskiego należało dwadzieścia osiem prowincji. Chryzostom zastał je w stanie prawdziwego zdziczenia moralnego, począwszy od dworu cesarskiego, aż do najniższych warstw ludu, nie wyjmując na wet duchowieństwa; wystąpił tedy odważnie przeciw nadużyciom i zepsuciu obyczajów, tak że niezadługo nastała poprawa, zwłaszcza że sam przyświecał najlepszym przykładem. Nigdy nie bywał na ucztach ani sam ich nie dawał, wielkich swych dochodów używał na polepszenie bytu nędzarzy i ustawicznie pracował bądź to nauczając, bądź pocieszając, bądź napominając i karząc bez względu na stan i osobę. Cesarzowi zabronił wydania kościoła katolickiego arianom, a cesarzowej Eudoksji nie wpuścił do kościoła, ponieważ skrzywdziła pewną wdowę. Przyjaciele ostrzegali go przed zemstą tej niewiasty, lecz Chryzostom odpowiedział: "Boję się tylko Boga i grzechu!"

Wielkość jego cnoty zdumiewała poczciwych, natomiast bezbożni zapałali nienawiścią i postanowili użyć gwałtu. Na ich czele stała cesarzowa Eudoksja i niezbożny patriarcha aleksandryjski Teofil. Wymogli oni na cesarzu Arkadiuszu wyrok skazujący Jana na wygnanie, ale ludność stała na straży przy domu Chryzostoma aby go nieprzyjaciele nie skrzywdzili, i nie odeszła, póki ukochany jej ojciec nie uszedł bezpiecznie z miasta. Nazajutrz kościoły pełne były płaczu i narzekania, na ulicach wykrzykiwano groźby przeciwko nieprzyjaciołom Chryzostoma, a w nocy trzęsienie ziemi zwiastowało gniew Boży. Przestraszony cesarz czym prędzej odwołał patriarchę z wygnania, a lud wprowadził go w triumfie do miasta.

Po dwu miesiącach kazała Eudoksja postawić przed kościołem świętej Zofii swój srebrny posąg, przy czym wyprawiano gorszące igrzyska. Chryzostom w ostrych słowach zganił to zgorszenie, co miało ten skutek, że został wygnany po raz drugi. Zawieziono go do miasteczka Kukussa w Armenii. Mowami swymi i pismami dużo zdziałał tu na korzyść całego chrześcijaństwa, pamiętał jednakże i o swych owieczkach, pisząc dla nich przepiękne nauki. Samo Niebo udzielało mu natchnienia. Kiedy pewnego razu był zajęty wykładaniem listów świętego Pawła, jeden z sług zauważył, że jakiś starzec przez kilka dni szeptał mu coś do ucha. Nie mogąc powstrzymać ciekawości, zapytał czwartego dnia Chryzostoma kto to był, na co Chryzostom ze zdziwieniem odpowiedział, że nikogo przy nim nie było. Opisał tedy sługa starca, a Święty z opisu poznał, że był to sam święty Paweł, który mu prawdziwe znaczenie listów swoich w cudowny sposób objawił.

Święty Jan Chryzostom czyli Złotousty

Światło, które Chryzostom z nędznego Kukussa rozsyłał po świecie, zanadto biło w oczy jego nieprzyjaciół, przeto wymogli na cesarzu dekret skazujący go na wygnanie w najdalszy zakątek państwa, a żołnierzom, którzy mieli go prowadzić, wydali tajemne polecenie, aby go w drodze na śmierć zamęczyli. Rozkaz ten został spełniony, gdyż po trzymiesięcznym pełnym udręk marszu umarł Chryzostom w Romana, roku Pańskiego 407. Dzień przed śmiercią wdział białe szaty przyjął wiatyk święty, a przeżegnawszy się w chwili zgonu, wyzionął ducha z słowami na ustach: "Chwała Bogu za wszystko!" Następca Arkadiusza, syn jego Teodozjusz, dnia 27 stycznia 438 roku sprowadził z wielką czcią zwłoki Chryzostoma do Konstantynopola, czyniąc niejako zadość za wszystkie utrapienia, jakich wielki ten Święty doznał tu na ziemi.

Nauka moralna

Święty Chryzostom był nie tylko jednym z największych mówców, jakich zna historia Kościoła, lecz także nadzwyczaj dzielnym pisarzem, który napisał wiele ksiąg w rozmaitych przedmiotach wiary. Pełne są one myśli i nauki, po dziś dzień za wzór służących. Oto wyjątek: "Ani ogień, ani miecz, ani nędza, ani choroba, ani śmierć, nic nie jest straszliwe temu, który miłością Boga jest przejęty! Drwiąc bowiem z wszystkiego, wznosi się ku Niebu; uczucie jego podobne jest do uczuć mieszkańców Nieba; nie widzi ani Nieba ani ziemi, ani morza, wzrok jego jest zatopiony jedynie w blasku Boskiej chwały. Nie pognębiają go przeciwności teraźniejszego życia, ani nie wbijają w pychę i nie nadymają szczęśliwe i pomyślne wydarzenia. Miłuje taką miłością, albowiem nic nie ma jej równego. Zaprawdę, jest to Królestwo niebieskie, jest słodycz, rozkosz, wesele, radość i szczęśliwość. Jednakże słów mi braknie na godne opisanie tego i tylko z doświadczenia można się o tym przekonać. Abyśmy z doświadczenia ową duchową rozkosz poznali, oddajmy wszystko za tę miłość, tak dla naszego wesela, jak i na większą chwałę Boga, który nas miłuje". "Czegóż Pan. Bóg twój, żąda od ciebie, jeno abyś się bał Pana, Boga twego, i chodził drogami Jego" (5 Mojż. 10,12).

Modlitwa

Prosimy Cię, Panie, abyś łaską niebieską wspomagać raczył Twój Kościół, któryś nauką i zasługami św. Jana Złotoustego, biskupa i Wyznawcy Twojego, uświetnić raczył. Przez Pana naszego Jezusa Chrystusa. Amen.

św. Jan Chryzostom czyli Złotousty
urodzony dla nieba 407 roku
wspomnienie 13 września

Żywoty Świętych Pańskich na wszystkie dni roku - Katowice/Mikołów 1937r.

góra

* * *

.

Święty tygodnia

Św. Janie Chryzostomie!
Czy Twoje wskazania są nadal aktualne?

Ks. Antoni Tatara

Już samo moje imię i przydomek, który mi nadano, wydają się odpowiadać pozytywnie na owo pytanie. Bóg bowiem był na tyle łaskawy (słowo/imię Jan pochodzi z języka hebrajskiego i znaczy "Bóg jest łaskawy"), że obdarował mnie wszystkim tym, co było potrzebne do głoszenia ("Chryzostom" z języka greckiego znaczy "Złotousty") dobrej nowiny o Jego Synu Jezusie Chrystusie. Ja zaś mam taki charakter, że chętnie przekazuję swoją wiedzę i doświadczenie młodszym od siebie, ceniąc bardzo tradycję i strzegąc jej ze wszystkich sił. Dlatego też do tej pory wielu ludzi szuka w moich wypowiedziach pomocy w rozwiązywaniu dylematów w wierze oraz swoich codziennych problemów.

Urodziłem się w połowie IV stulecia w Antiochii, która była jedną z największych metropolii ówczesnego świata. Pochodzę z bogatej rodziny rzymskiego oficera. W dzieciństwie i młodości zdobyłem bardzo dobre wykształcenie. Wstąpiłem do stanu duchownego. W poszukiwaniu sensu i celu swojego życia przez jakiś czas wiodłem nawet życie pustelnika. W dojrzałym już wieku przyjąłem święcenia kapłańskie.

Dzięki moim publicznym wystąpieniom bardzo szybko stałem się na tyle sławny, że zostałem patriarchą Konstantynopola. Regularnie wygłaszałem tam kazania, w których piętnowałem nadużycia możnych i ich rozwiązły tryb życia. Troszczyłem się o ubogich i bezdomnych, pomagając im materialnie. Ten mój ewangeliczny radykalizm nie podobał się wielu ludziom (szczególnie na dworze cesarskim). Dlatego też zostałem skazany na wygnanie. Właśnie w drodze na banicję dokończyłem swojego żywota w 407r.

Pozostawiłem po sobie bogatą spuściznę literacką - korespondencję, kazania w formie biblijnych komentarzy oraz wiele teologicznych traktatów. Większość z tych tekstów do tej pory nie straciła na aktualności. Dlatego też służą one m.in. jako pomoc dla kaznodziejów, którym patronuję. W sztuce jestem przedstawiany w patriarszym stroju, zwykle z księgą w ręku.

Na zakończenie chciałbym zachęcić wszystkich chrześcijan do tego, aby eucharystyczny Chrystus umacniał ich na życiowych drogach. Życzę też, aby na mój wzór umiłowali oni kościelną liturgię i ochoczo w niej uczestniczyli.

Z wyrazami szacunku
- św. Jan Chryzostom

Tygodnik "niedziela" Nr 37 - 10 września 2006r.

góra

* * *

.

Sól ziemi i światłość świata

"Wy jesteście solą ziemi". Nie ze względu na was samych powierza się wam Słowo, ale dla dobra całego świata. Nie posyłam was do dwóch, do dziesięciu, do dwudziestu miast, nie do jednego narodu, jak niegdyś proroków, ale na lądy i morza, na cały dotknięty zepsuciem świat. Gdy więc powiedział: "Wy jesteście solą", tym samym wskazał, iż cała natura ludzka została osłabiona i skażona grzechami. Toteż wymaga od uczniów nade wszystko tych zalet, które są pożyteczne i konieczne do sprawowania pieczy nad innymi. Ten bowiem, kto jest łagodny, skromny, miłosierny i sprawiedliwy, nie zatrzymuje swych dobrych czynów tylko dla siebie, ale pragnie, aby się stały doskonałymi źródłami dobra także dla innych. Kto zatem jest człowiekiem o czystym sercu, człowiekiem czyniącym pokój, prześladowanym dla sprawiedliwości, ten właśnie życiem swoim się przyczynia do dobra ogółu.

Nie sądźcie, iż powołani jesteście do drobnych walk, do spełnienia nieznacznych zadań. Nie. "Wy jesteście solą ziemi". Cóż zatem? Czy to oni przywrócili świeżość temu, co było zepsute? Bynajmniej. Wszak to, co uległo zepsuciu, po zmieszaniu z solą nie stanie się świeże. Nie, tego nie dokonali. Natomiast to, co uprzednio zostało odnowione, powierzone im, uwolnione od skażenia, zmieszali z solą i zachowali w świeżości otrzymanej od Pana. Wyzwolenie z grzechowego zepsucia było dziełem Chrystusowej mocy, zachowanie przed powrotem do poprzedniego stanu stało się dziełem ich gorliwości i trudu.

Czy widzisz, jak stopniowo ukazuje im, że są więksi od proroków. Nie nazywa ich nauczycielami Palestyny, ale całego świata. Nie dziwcie się - powiada - iż pomijając innych, zwracam się do was i prowadzę na tak wielkie niebezpieczeństwa. Zastanówcie się, do jak wielu miast, krain i narodów posyłam was jako nauczycieli. Toteż pragnę, abyście nie tylko sami byli roztropni, ale abyście innych takimi czynili. Jeśli zaś nie uczynicie tego, wam samym zabraknie mądrości.

Jeśli zbłądzą inni, będą mogli się nawrócić dzięki waszej posłudze, kiedy zaś wy upadniecie, innych pociągniecie ku zagładzie. Dlatego im większe powierza się wam zadanie, tym większa ma być wasza gorliwość. Powiada więc: "Jeśli sól utraci swój smak, czymże ją posolić? Na nic się już nie przyda, chyba na wyrzucenie i podeptanie przez ludzi".

Aby zaś uczniowie słysząc słowa: "Będą wam urągać, prześladować was i mówić kłamliwie wszystko złe na was", nie lękali się podjąć dzieła, mówi: Jeśli nie jesteście gotowi na to wszystko, na próżno was wybrałem. Przeciwności pojawią się na pewno; nie uczynią wam jednak nic złego, ale tylko wydadzą świadectwo waszej wytrwałości. Jeśli natomiast ulękniecie się i zaniechacie należnej gorliwości, daleko bardziej ucierpicie; cały świat was surowo osądzi i doznacie wzgardy od wszystkich. To właśnie oznacza podeptanie przez wszystkich.

Z kolei podaje bardziej wzniosłe porównanie: "Wy jesteście światłością świata". Na nowo mówi o świecie; nie o jednym narodzie czy dwudziestu miastach, ale o całej ziemi. Idzie tu o światło umysłu, wiele doskonalsze od promieni słońca, podobnie jak przedtem o sól duchową. Najpierw sól, potem światło, abyś zrozumiał, jak wielkie dobro płynie ze słów, które przenikają do głębi, jak wielki pożytek z rzetelnej nauki. Przykuwa bowiem uwagę, nie dopuszcza rozproszeń i dając zastanowienie, prowadzi do cnoty. "Nie może się ukryć miasto położone na górze. Nie zapala się też światła i nie stawia pod korcem". Na nowo pobudza do czuwania nad swym postępowaniem ucząc, aby pilnie baczyli na siebie jako ci, którzy wystawieni są na spojrzenia wielu i którzy potykają się na oczach całego świata.

MODLITWA
Módlmy się. Boże, Ty dla miłujących Ciebie przygotowałeś niewidzialne dobra, + wlej w nasze serca gorącą miłość ku Tobie, abyśmy miłując Ciebie we wszystkim i ponad wszystko, * otrzymali obiecane dziedzictwo, które przewyższa wszelkie pragnienia. Przez naszego Pana Jezusa Chrystusa, Twojego Syna, + który z Tobą żyje i króluje w jedności Ducha Świętego, * Bóg, przez wszystkie wieki wieków. Amen.

Homilia św. Jana Chryzostoma, biskupa, do Ewangelii św. Mateusza
(Homilia 15, 6. 7)

Źródło: Brewiarz.pl - Godzina czytań z dn. 16.08.2015r.

góra

* * *

.

To, co słabe u Boga, przewyższa mocą ludzi

Posługując się nieuczonymi ludźmi, krzyż odniósł zwycięstwo, i to na całym świecie. Nauka krzyża nie dotyczyła spraw pospolitych, ale Boga, prawdziwej religii, życia według Ewangelii i przyszłego sądu. Wszystkich niewykształconych i prostaków przemieniła w mędrców. Popatrz, jak to, co jest głupstwem u Boga, przewyższa mądrością ludzi, a to, co jest słabe u Boga, mocniejsze jest od ludzi.

W jaki sposób mocniejsze? W ten mianowicie, że krzyż rozszerzył się po całym świecie, że zawładnął wszystkimi, że niezliczeni wrogowie pragnąc wymazać imię Ukrzyżowanego, osiągnęli coś wręcz przeciwnego. To Imię jaśniało coraz bardziej, oni zaś upadli i zginęli. I tak prowadząc walkę z Umarłym żywi okazali się bezsilni. Toteż kiedy Grek twierdzi, że jestem niemądry, wykazuje, że sam jest daleko bardziej niemądry; ja bowiem, uznany przezeń za niemądrego, okazuję się mądrzejszym od uczonego. Kiedy nazywa mnie słabym, dowodzi, iż sam jest wielekroć słabszy. To bowiem, co celnicy i grzesznicy szczęśliwie osiągnęli dzięki łasce Bożej, tego nawet wyobrazić sobie nie mogli uczeni, królowie i w ogóle wszyscy ludzie krzątający się wokół nieprzeliczonych spraw.

Rozmyślając o tym święty Paweł powiedział: "To, co słabe u Boga, przewyższa mocą ludzi". Jasno stąd wynika, że przepowiadanie jest dziełem Bożym. Jakże bowiem dwunastu nieuczonym ludziom, żyjącym wśród jezior, rzek i na pustyni, mogło przyjść na myśl, żeby się podjąć tak wielkiego dzieła? Ci, którzy, być może, nigdy nie byli w mieście ani na rynku, jakże mogli myśleć o zdobyciu całego świata? Ten, co o nich pisał, podaje, że byli lękliwi i małoduszni. Nie zaprzecza ani nie chce ukryć ich wad, co stanowi najlepszy dowód prawdomówności. Cóż więc o nich mówi? Mówi, że gdy pojmano Chrystusa, wtedy pomimo dokonanych przezeń niezliczonych cudów, wielu pouciekało, a ten, który był wśród nich pierwszym, wyparł się Jezusa.

Skądże więc ci, którzy za życia Chrystusa nie mieli dość sił, aby oprzeć się Żydom, po Jego śmierci, po złożeniu do grobu, skoro, jak powiadacie, nie zmartwychwstał i nie przemawiał do nich, nie dodał odwagi, skądże znaleźli siłę, aby stanąć przeciw całemu światu? Czyż nie powinni powiedzieć sobie: I cóż? Sam siebie nie potrafił ocalić, a nas obroni? Nie pomógł sobie za życia, a nam pomoże po śmierci? Gdy żył, nie zjednał sobie ani jednego narodu, a my głosząc Jego imię mamy zdobyć cały świat? Czyż nie byłoby szaleństwem nie tylko podejmować się czegoś takiego, ale nawet o tym myśleć?

A zatem jest oczywiste, że gdyby nie widzieli Zmartwychwstałego, gdyby nie byli przekonani o Jego wszechmocy, z pewnością nie podjęliby się takiego zadania.

Módlmy się. Wszechmogący Boże, utwierdź w nas szczerą wiarę, która łączyła świętego Bartłomieja Apostoła z Twoim Synem, + i spraw za jego wstawiennictwem, * aby Twój Kościół stał się dla wszystkich narodów sakramentem zbawienia. Przez naszego Pana Jezusa Chrystusa, Twojego Syna, + który z Tobą żyje i króluje w jedności Ducha Świętego, * Bóg, przez wszystkie wieki wieków. Amen.

Homilia św. Jana Chryzostoma, biskupa, do Pierwszego Listu do Koryntian
(Homilia 4,3. 4)

Źródło: Brewiarz.pl - Godzina czytań z dn. 24.08.2015r.

góra

* * *

<< wywołanie menu święci i błogosławieni

.