10 maja (obecnie 15 maja)
Żywot świętego Izydora, oracza
oraz świętej Marii Toribia,
żony św. Izydora
(Żył około roku Pańskiego 1160)
Wobec Boga nic nie znaczy osoba, lecz umysł pobożny
i czyn dobry. Bóg nie patrzy, czy kto ma koronę na
głowie, czy łopatę w ręku, czy kto liczy majątek na
miliony, czy na grosze, czy umie czytać czy nie. Patrzy
On tylko na wierność, z jaką Jego sługa używa
powierzonych mu talentów. Z tego też powodu ubogi
Izydor uzyskał koronę świętości i wieczną sławę.
Rodzice jego, zamieszkali w Madrycie w Hiszpanii, byli
ubogimi ale pobożnymi wieśniakami; dziecku nie mogli
dać wykształcenia naukowego, ale kształcili je pilnie
w własnej mądrości. "Módl
się i pracuj, a Bóg ci dopomoże", -
taka oto była ich mądrość. Brali syna do kościoła i
objaśniali mu potem w domu, co tam usłyszał. Tym
sposobem Izydor nauczył się poznawać Boga i Jego
dzieła, nauki o wierze i o Sakramentach świętych - a
tej najcenniejszej ze wszystkich nauk użył do
podniesienia uczuć serca i do większego zjednoczenia
się z Bogiem. Dzięki temu był zawsze wesoły i pełen
otuchy, miły i usłużny dla każdego, łagodny i
cierpliwy wobec tych, którzy go lżyli i obrażali.
Codziennie chodził do kościoła i spędzał po kilka
godzin na modlitwie, po czym brał się do pracy z taką
pilnością i gorliwością, że zawsze więcej zrobił
niż inni, wskutek czego mawiał: "Jak widzicie, na
chodzeniu do kościoła nic się nie traci!" Kiedy
dorósł, najął się do służby u pewnego znakomitego
pana w Madrycie i objął uprawę jego posiadłości. Za
zgodą chlebodawcy ożenił się z dziewczyną
służebną Marią Toribia, która chętnie chodziła z
nim do kościoła, jak również gorliwie pomagała mu
przy robocie. Kiedy pierwsze dziecko im umarło,
postanowili być odtąd wstrzemięźliwymi.

Święty
Izydor
Pobożność tych małżonków oraz ich pielgrzymki do
miejsc cudownych wzbudzały zazdrość u innych,
oskarżyli ich przeto przed chlebodawcą, że tylko po
kościołach biegają, a pracy zaniedbują i panu swemu
wyrządzają przez to krzywdę. Łatwowierny pan czynił
z tego powodu Izydorowi wyrzuty. Izydor odpowiedział mu
ze spokojem: "Panie mój, rodzice moi od dzieciństwa
uczyli mnie tej prawdy: "Módl się i pracuj, a Bóg ci
dopomoże", tego się też zawsze trzymałem i trzymać
się będę, a pańskiej szkody nie chcę i nigdy jej
panu nie wyrządzę. Zechciej, panie, być cierpliwym do
żniw, a jeśli się okaże, że zebrałem mniej niż
inni, to odtrącisz mi swą szkodę z płacy".
Pan zgodził się na to, ale po pewnym czasie
postanowił przypatrzeć się jego robocie. Ku
niezmiernemu zdumieniu zobaczył po prawej i lewej
stronie Izydora jakieś dwa inne zaprzęgi, jakolwiek
postanowione było, że na tym polu ma orać tylko sam
Izydor. Chcąc się dowiedzieć, dlaczego zlekceważono
jego rozkazy, ruszył ku oraczom, ale gdy doszedł do
Izydora, zaprzęgi, które go tak zdziwiły i oburzyły,
zniknęły. Nie wierząc swoim oczom, zapytał Izydora,
kto mu pomagał. "Nic o tym nie wiem, jakoby mi kto
pomagał, bo nikogo o pomoc nie prosiłem -
odpowiedział Izydor. - Chyba tylko sam Bóg, którego
co dzień o pomoc proszę". Zjawisko to pouczyło pana,
że jego pobożny sługa cieszy się osobliwą opieką
Bożą, wskutek czego od tego czasu obchodził się z nim
jak z bratem i oddał mu ów folwark pod wyłączną
opiekę. Pan Bóg sowicie go za to wynagrodził, gdyż
odtąd włość powierzona Izydorowi przynosiła mu
podwójne dochody.
Za przykładem i nauką Jezusa był Izydor wielkim
dobroczyńcą ubogich. Sobie odejmował od ust, aby
ulżyć niejednemu w nędzy, a nikogo bez pociechy od
siebie nie puścił. Nie mogąc wszystkim udzielić
chleba, udzielał im przynajmniej wody ze studni, którą
z wielkim natężeniem sił sam wykopał; studnia ta
istnieje do dziś i jest dla tego bezwodnego kraju
wielkim błogosławieństwem.
Niemniejszą dobroć okazywał Izydor zwierzętom,
wypełniając radę Pisma św.: "Sprawiedliwy
lituje się i nad zwierzęciem". Nigdy nie
słyszano, aby zwierzęta przeklinał, bił, albo też
pracą przeciążał. Kiedy pewnej ostrej zimy niósł
wór zboża do młyna i spostrzegł chmarę głodnych
ptasząt na drzewach, zdjęty miłosierdziem zrobił
mały otwór w worze i tak sypał ziarno po śniegu.
Sąsiad, który szedł za nim, szydził z niego i z jego
rozrzutności, ale gdy przyszli do młyna, w worze
Izydora nic nie brakowało ziarna, a mąki było nawet
więcej, niż innymi razy.
Doszedłszy 60 lat życia, uczuł, że zbliża się
godzina jego śmierci. Pełen radości powitał tę
chwilę i 15 maja 1130 roku spokojnie zasnął na wieki.
Zaledwie zakończył żywot, ukazała się naokół jego
twarzy jasność. Pochowano go z wielką czcią na
cmentarzu świętego Andrzeja w Madrycie, ale kiedy na
grobie jego wiele osób, które prosiły, aby się za
nimi wstawił do Boga, doznało cudownych uleczeń i
innych łask, duchowieństwo postanowiło uroczyście
przenieść jego ciało do kościoła. Po czterdziestu
latach, gdy ciało odkopano, spostrzeżono, że nie tylko
ciało, ale nawet i suknie nie były dotknięte
zgnilizną.
Na prośby króla Filipa III ogłosił papież Paweł
w roku 1614 Izydora błogosławionym, a papież
Aleksander VII w roku 1662 uznał go za Świętego razem
z świętym Ignacym i Franciszkiem Ksawerym.
Żona jego umarła w roku 1140, a papież Innocenty
XII policzył ją w poczet Świętych w roku 1697.
Nauka moralna
Święty Izydor jest miłym obrazem prostaczka
wiejskiego, z jego serdeczną dobrocią, dziecięcym
zaufaniem w Bogu i skrzętną pracowitością. Piękny
ten obraz winien każdego przejąć czcią dla
najważniejszego stanu w społeczeństwie. Do stanu tego
należeli najczcigodniejsi patriarchowie Starego Zakonu,
stan ten Jezus Chrystus wysoko podniósł i nakazał go
szanować, kiedy głosząc swoją naukę, brał wzory ze
stanu wieśniaczego, mówiąc o rolniku siejącym ziarno,
o właścicielu winnicy, o dobrym pasterzu, o bogatym
połowie ryb, o skarbie w roli, o kąkolu w pszenicy, o
żniwarzach itd. Stan wieśniaka jest też bez wątpienia
najszczęśliwszy. Wprawdzie praca jego jest ciężka i
odbywa się nieraz wśród słoty, niepogody lub burzy,
ale jest zatrudnieniem najzdrowszym. Bez ustanku otacza
go przyroda i świeże powietrze, nie tak jak np.
robotnika w fabryce, który w kurzu, zaduchu i
szkodliwych dla ciała wyziewach ciężko pracuje na
utrzymanie rodziny, przy czym bez ustanku śmierć mu
zagraża.
Wieśniak jest szczęśliwy przez swe wychowanie
religijne. Nie zna on wprawdzie polityki, ani sztuki
rządzenia światem, ani wykrętów adwokackich, ani
światowych nauk i umiejętności, ale zato jest dobrze
obeznany z najcenniejszą nauką o objawieniu i bojaźni
Bożej. Już samo jego powołanie czyni go religijnym;
wie on, że może orać, siać, sadzić i polewać, ale
wzrost roślin przez siebie sianych lub sadzonych
pozostawić musi Ojcu niebieskiemu, który panuje nad
powietrzem i nad siłami przyrody. Z tego powodu widzimy
w stanie wieśniaczym najwięcej nabożnych,
dobrodusznych i bogobojnych ludzi. Wyższe stany mniej
dbają o błogosławieństwo Boże, przejęte myślą,
że jeśli im się dobrze wiedzie, to jest to nie łaską
Boską, lecz zasługą ich własnej pracy; stany te
religijne są często tylko na pozór, "dla parady",
a nie skutkiem wewnętrznego przekonania. Wieśniak jest
zadowolony z tego, co posiada; wprawdzie nieraz nie
posiada środków na dostatnie pożywienie, ubiór i
mieszkanie, ale zato ma najmniej potrzeb. Wobec tego, że
potrzeby człowieka powstają z nawyknienia, każdy staje
się nieszczęśliwym, jeśli go nieszczęście nawiedzi
i nie pozwoli mu zaspokajać tych potrzeb i nawyknień.
Stan wieśniaczy nie doświadcza tego, zadowala się
prostymi pokarmami, wprawdzie nie tak smacznymi jak
pokarmy wyszukane, ale zato te proste pokarmy dają mu
zdrowie i długie życie i nie psują krwi, nie
wytwarzają różnorodnych chorób, którym ulegają
stany wyższe. Czcijmy przeto i szanujmy stan
wieśniaczy, i nie wdzierajmy się gwałtem do innych
wyższych stanów, które zrazu łudzą, a potem
napełniają przesytem i niechęcią do świata. Stan
wieśniaczy nie zna tych przykrości i dlatego jest
najszczęśliwszy.
Modlitwa
Boże Wszechmocny, spraw, abyśmy za przykładem
świętego Izydora służyli Tobie w prawości serca
naszego, abyśmy z pracą codzienną łączyli modlitwę
i tym sposobem całe nasze życie spędzali na
nieustannej służbie Bożej. Przez Pana naszego, Jezusa
Chrystusa, który króluje w Niebie i na ziemi, po
wszystkie wieki wieków. Amen.
św. Izydor, oracz
urodzony dla świata 1070 roku,
urodzony dla nieba 1130 roku,
beatyfikowany 1614 roku,
kanonizowany 1662 roku,
wspomnienie 10 maja
św. Maria Toribia, żona św. Izydora
urodzona dla nieba 1140 roku,
kanonizowana 1697 roku
Żywoty Świętych Pańskich
na wszystkie dni roku - Katowice/Mikołów 1937r.
<< wywołanie
menu święci i błogosławieni
|