9 sierpnia.
Święta Teresa
Benedykta od Krzyża (Edyta Stein),
dziewica i męczennica, patronka Europy
.
Święty tygodnia
Św. Tereso
Benedykto od Krzyża!
Dlaczego stałaś się katoliczką?
Ks. Antoni Tatara
Czytając wypowiedzi wcześniejszych Świętych,
zastanawiałam się nad tym, co też mnie przypadnie w
udziale. Cóż... Akurat tym pytaniem specjalnie nie
jestem zaskoczona. Niemniej nie jest mi łatwo na nie w
miarę prosto odpowiedzieć, choć z wykształcenia
jestem filozofem (byłam m.in. asystentką słynnego
prof. Edmunda Husserla, przyjaźniłam się z Romanem
Ingardenem i znałam Maxa Schelera), czyli kimś, kto
kocha wiedzę, mądrość i prawdę. Postaram się jednak
o udzielenie w miarę krótkiej i wyczerpującej
odpowiedzi.
Tak naprawdę nazywam się Edyta Stein. Urodziłam
się pod koniec XIX stulecia we Wrocławiu w
wielodzietnej religijnej rodzinie żydowskiej. Od dziecka
poszukiwałam prawdy. Walczyłam wręcz o nią,
pokonując kolejne szczeble naukowej kariery i
zgłębiając tajniki filozofii oraz przypatrując się
rzeczywistości jakby na nowo, bez uprzedzeń, z tzw.
fenomenologicznego punktu widzenia. Wierzyłam głęboko,
że znalezienie prawdy o świecie zapewni szczęście i
dobrobyt nie tylko mnie. Już samo moje imię sugerowało
ten mój niezaspokojony pęd ku prawdzie. Otóż pochodzi
ono od dwóch staroangielskich słów: ead
(pomyślność, szczęście, dobrobyt, bogactwo) i gyth
(walka). A zatem można powiedzieć, że charakteryzuje
ono osobę, która cieszy się dobrobytem i jest dzielna
w walce.
Poszukując prawdy, natrafiłam na autobiografię św. Teresy z Avili.
Ta lektura zapoczątkowała moje nawrócenie. Znalazłam
w końcu to, czego szukałam. Znalazłam wreszcie Boga i
całą prawdę o Nim. Zawiera się ona bowiem w Jego
Synu, który jest dla mnie Drogą, Prawdą i Życiem.
Zostałam karmelitanką. Tak się akurat złożyło, że
moja konwersja i jej rozwój zbiegł się w czasie z
apogeum hitleryzmu, który w pierwszym rzędzie postawił
sobie za cel eksterminację Żydów. Dlatego też
zostałam w końcu wraz z moją siostrą aresztowana.
Dokończyłam swojego życia w obozie zagłady w
Oświęcimiu. Zagazowano mnie i spalono 9 sierpnia 1942r.
Za sprawą Jana Pawła II stałam się patronką Europy.
Z pewnością mogę być również patronką
konwertytów. Pozdrawiam w sposób szczególny osoby,
które nadal poszukują sensu swojego życia. Życzę
wszystkim, aby na mój wzór odnaleźli to, czego
poszukują, czyli Boga.
Z wyrazami szacunku -
św. Teresa Benedykta od Krzyża
Tygodnik "niedziela"
Nr 32 - 6 sierpnia 2006r.
góra 
.
Święta Teresa
Benedykta od Krzyża (Edyta Stein),
dziewica i męczennica, patronka Europy
Edyta Stein
urodziła się 12 października 1891r. we Wrocławiu jako
jedenaste dziecko głęboko wierzących Żydów: Zygmunta
i Augusty z domu Courant. Z licznego rodzeństwa
wychowało się tylko siedmioro dzieci. Niedługo po
urodzeniu Edyty zmarł jej ojciec. Rodzinny interes
przejęła przedsiębiorcza matka, zmieniając go w
dobrze prosperującą i uznaną firmę.
W wieku 6 lat Edyta rozpoczęła naukę w szkole,
gdzie osiągała bardzo dobre wyniki. W wieku 14 lat
wyjechała do starszej siostry. W czasie trwającego 8
miesięcy pobytu jej życie religijne uległo znacznemu
osłabieniu. Następnie wróciła do domu i z nowym
zapałem podjęła dalszą naukę w gimnazjum. Chociaż w
domu gorliwie przestrzegano przepisów religii, Edyta w
wieku 20 lat uważała się za ateistkę. W 1911r. z
doskonałymi wynikami zdała egzamin dojrzałości i
podjęła studia filozoficzne we Wrocławiu. Dwa lata
później wyjechała do Getyngi, by tam studiować
fenomenologię. Zgodnie ze swoimi wielkimi zdolnościami
intelektualnymi, nie chciała przyjmować nic, jeżeli
nie zbadała tego gruntownie sama. Dlatego tak usilnie
poszukiwała prawdy. "Poszukiwanie prawdy było
moją jedyną modlitwą" - pisała później.
Zafascynowana wykładami prof. Edmunda Husserla,
zaczęła pisanie doktoratu. Pracę nad nim przerwał
wybuch I wojny światowej.
Edyta zgłosiła się do Czerwonego Krzyża, została
pielęgniarką i zaczęła pomagać zakaźnie chorym. Po
półrocznej pracy, zupełnie wyczerpana, została
zwolniona ze służby sanitarnej. W 1915r. złożyła
egzamin państwowy z propedeutyki filozofii, historii i
języka niemieckiego.
Wykładała te przedmioty w gimnazjum wrocławskim im.
Wiktorii. W 1916r. została asystentką prof. Husserla we
Fryburgu. Rok później uzyskała u niego tytuł
doktorski. Przyjaźniła się też z uczniami Husserla,
między innymi z Romanem Ingardenem. Pod silnym wpływem
mistrza i jego szkoły fenomenologicznej, Edyta Stein
coraz bardziej poświęcała się filozofii, ucząc się
patrzenia na wszystko bez uprzedzeń. Dzięki temu, że w
Getyndze spotkała Maxa Schelera, po raz pierwszy
poznała idee katolickie.
W 1921r. dokonało się jej nawrócenie dzięki
zetknięciu się z autobiografią mistyczki i doktora
Kościoła, św.
Teresy z Avila. Przeczytała tę książkę w ciągu
jednej nocy i wreszcie - szukając prawdy - znalazła
Boga i Jego miłosierdzie. Poprosiła wówczas o chrzest
i pociągnęła swoim zapałem siostrę - Różę. 1
stycznia 1922r. przyjęła chrzest i I Komunię św.
Otrzymała imię Teresa. Nie oznaczało to dla niej
zerwania więzów z narodem żydowskim. Twierdziła, że
właśnie teraz, gdy powróciła do Boga, poczuła się
znów Żydówką. Była świadoma, że przynależy do
Chrystusa nie tylko duchowo, lecz także poprzez więzy
krwi. W 1923r. przystąpiła także do sakramentu
bierzmowania.
Jej rozwój duchowy odbywał się głównie w
klasztorze Sióstr Dominikanek św. Magdaleny. Nadal
była nauczycielką w jednym z wrocławskich liceów,
łącząc pracę pedagogiczną z naukową. W latach
1923-1931 wykładała w liceum i seminarium
nauczycielskim w Spirze. W 1932 prowadziła wykłady w
Instytucie Pedagogiki Naukowej w Monasterze, starała
się łączyć naukę z wiarą i tak je przekazywać
słuchaczom. W tym czasie złożyła trzy śluby prywatne
i żyła już właściwie jak zakonnica, wiele czasu
poświęcając modlitwie. Jednocześnie prowadziła
bardzo wnikliwe studia nad spuścizną św. Tomasza z Akwinu,
starając się objaśnić pewne elementy jego mistyki
przy pomocy metody fenomenologicznej. Często była
proszona o wygłaszanie odczytów na konferencjach i przy
innych różnych okazjach. Prowadziła kursy szkoleniowe,
pisała artykuły, wygłaszała wykłady w radio.
W Monasterze wykładała tylko przez dwa miesiące -
gdy władzę przejęli narodowi socjaliści, musiała
opuścić Monaster. Przeniosła się do Kolonii, gdzie 14
października 1933r. wstąpiła do Karmelu. 15 kwietnia
następnego roku otrzymała habit karmelitański. Gorąco
pragnęła mieć udział w cierpieniu Chrystusa, dlatego
jej jedynym życzeniem przy obłóczynach było:
"żeby otrzymać imię zakonne od Krzyża". Po
nowicjacie złożyła śluby zakonne i przyjęła imię
Benedykta od Krzyża. Już jako karmelitanka zaczęła
pisać swoje ostatnie dzieło teologiczne Wiedza krzyża,
które pozostało niedokończone. 21 kwietnia 1938r.
złożyła śluby wieczyste.
W tym czasie narodowy socjalizm objął swoim
zasięgiem całe Niemcy. Benedykta, zdając sobie
sprawę, że jej żydowskie pochodzenie może stanowić
zagrożenie dla klasztoru, przeniosła się do Echt w
Holandii. 2 sierpnia 1942r. podczas masowego aresztowania
Żydów została aresztowana przez gestapo i internowana
w obozie w Westerbork. Następnie, wraz z siostrą
Różą, 7 sierpnia deportowano ją do obozu w Auschwitz.
Tam 9 sierpnia 1942 roku obie zostały zagazowane i
spalone.
Beatyfikacji Edyty Stein dokonał w Kolonii 1 maja
1987r. św.
Jan Paweł II, kanonizował ją zaś 11 października
1998 roku. Swoim listem apostolskim motu proprio z 1
października 1999r. ogłosił ją - wraz ze św.
Brygidą Szwedzką i św. Katarzyną ze Sieny - patronką
Europy.
Źródło: brewiarz.pl -
Ostatnia aktualizacja: 31.07.2013r.
góra 
Św. Teresa Benedykta od Krzyża (Edyta Stein)
urodzony dla świata 12 października 1891r.
urodzony dla nieba 9 sierpnia 1942 roku,
beatyfikowana 1 maja 1987r.
kanonizowany 11 października 1998 roku
.
Być dzieckiem Boga
znaczy oddać się w ręce Boga
Być dzieckiem Boga znaczy oddać się w ręce Boga,
czynić Jego wolę, złożyć w Jego Boskie ręce swoje
troski i swoje nadzieje, nie męczyć się obawą o
przyszłość. Na tym polega prawdziwa wolność i wesele
synów Bożych.
Posiada je niewielu ludzi, nawet prawdziwie pobożnych
i po bohatersku gotowych na każde poświęcenie. Chodzą
zawsze pochyleni pod ciężarem swych trosk i
obowiązków. Wszyscy znamy przypowieść o ptakach
niebieskich i liliach polnych. Ale jeśli spotkamy
człowieka, który nie ma ani majątku, ani żadnego
trwałego zabezpieczenia, a nie męczy się myślą o
przyszłości - kręcimy głową, jakbyśmy znaleźli
się wobec czegoś niezwykłego.
Oczywiście, myliłby się bardzo ten, kto by czekał
bezczynnie, aby Ojciec Niebieski zawsze się o wszystko
dla niego starał. Ufność w Bogu jest niezawodna tylko
wtedy, gdy godzimy się przyjąć z pokorą to, co na nas
Bóg zsyła, bo tylko On jeden wie, co jest dla nas
istotnie dobre. I jeśli czasem słuszniej będzie, że
dopuści na nas raczej biedę i niedostatek aniżeli
wygodne i zabezpieczone utrzymanie, albo też
niepowodzenia i upokorzenia zamiast czci i poważania -
trzeba i na to być gotowym oraz okazać ufność i
poddanie. W ten sposób będziemy mogli żyć nie
przytłoczeni ciężarem trosk o przyszłość, radując
się chwilą obecną.
Słowa "Bądź wola Twoja" powinny stać się dla
chrześcijanina normą życia, powinny regulować bieg
dnia od rana do wieczora, być ciągle główną naszą
myślą. Wszystkie inne troski Bóg przejmie na siebie,
nam do końca życia pozostanie ta jedna, gdyż nigdy nie
możemy być pewni, że zawsze znajdujemy się na drodze,
która wiedzie ku Niemu. Jak pierwsi rodzice, którzy
utracili dziecięctwo Boże i od Boga się oddalili, tak
każdy z nas stoi nieustannie w obliczu wyboru nicości
lub pełni Boskiego życia i prędzej czy później
dotkliwie się o tym przekona.
W początkach życia duchowego, kiedy zaczynamy się
dopiero poddawać Bożemu kierownictwu, czując pewną i
mocną rękę Boga, który nas prowadzi, to, co
powinniśmy czynić, stoi przed nami jasne jak słońce.
Ale nie zawsze tak bywa. Kto należy do Chrystusa, musi
przeżyć całe Jego życie. Musi dojrzewać do wieku
Chrystusowego, musi z Nim wejść na drogę krzyżową,
przejść przez Ogrójec i wstąpić na Golgotę. Lecz
wszystkie cierpienia zewnętrzne są niczym w porównaniu
z ciemną nocą duchową, gdy gaśnie Boskie światło i
milknie głos Pana. Bóg jest w tym doświadczeniu
blisko, lecz ukrywa się i milczy.
Dlaczego? Są to Boże tajemnice, których choć do
końca nigdy nie przenikniemy, przecież możemy je nieco
zrozumieć. Bóg stał się człowiekiem, aby nas
uczynić uczestnikami swego życia. Ciemna noc życia
rozpoczyna to uczestnictwo już na ziemi i chce
doprowadzić do jego pełni, jako ostatecznego celu, ale
w środku drogi zawiera się coś jeszcze.
Chrystus jest Bogiem i człowiekiem; ten więc, kto
chce żyć z Nim, musi uczestniczyć zarówno w Jego
Boskim, jak i ludzkim życiu. Natura ludzka, którą
Chrystus przyjął, dała Mu możność cierpienia i
śmierci. Natura Boska, którą posiadał odwiecznie,
nadała temu cierpieniu i śmierci wartość
nieskończoną i moc odkupieńczą.
Męka i śmierć Chrystusa powtarzają się w Jego
Ciele Mistycznym i jego członkach. Każdy człowiek musi
cierpieć i umierać, lecz jeśli jest żywym członkiem
Mistycznego Ciała Chrystusa, jego cierpienie i śmierć
nabierają odkupieńczej mocy dzięki Boskości Tego,
który jest jego Głową.
Módlmy się.
Boże naszych ojców, Ty doprowadziłeś świętą
Teresę Benedyktę, męczennicę, do poznania Twojego
ukrzyżowanego Syna i wezwałeś ją do naśladowania Go
aż do śmierci, + spraw za jej wstawiennictwem, aby
wszyscy ludzie uznali w Chrystusie Zbawiciela * i przez
Niego doszli do oglądania Ciebie w wieczności. Który z
Tobą żyje i króluje w jedności Ducha Świętego, *
Bóg, przez wszystkie wieki wieków. Amen.
Z wykładu św. Teresy
Benedykty od Krzyża O Tajemnicy Narodzenia Pańskiego
(E. Stein, Z własnej głębi, Kraków 1978, s. 67-69)
Źródło: Brewiarz.pl -
Godzina czytań z dn. 9.08.2015r.
góra 
<< wywołanie
menu święci i błogosławieni
.
|